Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wiewiórka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wiewiórka. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 20 maja 2019

Mały rudzielec z orzeszkiem


Autor: Emma Kiworkowa, Anna Sakowicz
Tytuł: Wiewiórka Julia i magiczny orzeszek
Ilustracje: Hubert Grajczak
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Liczba stron: 240
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2019
ISBN: 978-83-8164-128-9




Anna Sakowicz w wersji dla dzieci? Czemu nie! Na początek stworzyła duet z Emma Kiworkową i tak powstała książka dla dzieci Wiewiórka Julia i magiczny orzeszek.
Ale nie był to zwykły orzech włoski. (s. 11)
Poznajcie Zosię rudą jak wiewiórka. Kiedyś dzieci w przedszkolu wyśmiewały się z niej i nazywały wiewiórką, robiąc dziewczynce wielką krzywdę. Jednak z czasem Zosia uwierzyła, że wiewiórka to najlepsze stworzonko na świecie. Jak to się stało? Babcia podarowała jej orzech włoski. Niby zwykły z wyglądu, lecz niezwykły w działaniu. To był magiczny orzeszek. Wystarczyło nim trzy razy stuknąć w szybę lub parapet, a pojawiało się energiczne rude stworzonko – wiewiórka Julia. 
 Jest zagadka. Ktoś ukradł całe ciasto! (s. 13)
Pewnego dnia Zosia musiała obejść się smakiem, deseru nie będzie – ktoś ukradł ciasto i nakruszył. Po wezwaniu Julki idą razem po Franka, sąsiada Zosi, ucznia klasy pierwszej. Dziewczynka bardzo podziwia chłopca, który umie czytać i pisać i marzy o tym, żeby zostać policjantem. Franek zawsze w kieszeni nosi lupę i powtarza to, co w bajkach mówią detektywi. Trójka przyjaciół zaczyna śledztwo. W trakcie dochodzenia trafia na gang kun, któremu przewodzi Bubel. Od tej przygody jednooki herszt kun będzie śledził Julkę i próbował ją złapać za wszelką cenę i różnymi sposobami.
Julka zadrżała na samą myśl, że gang depcze jej po piętach. (s. 74)

niedziela, 6 maja 2018

Zawiewiórkowana

Co ja Wam będę pisać… Zauroczyły mnie inowrocławskie Baśki, zwłaszcza jedna. Ale raz na spacerze, odbytym w celu polowania na wiewiórki i nakarmienia ich, udało mi się jednocześnie spotkać dwie Baśki. Pierwsza uciekała za drugą albo druga goniła pierwszą… Udało mi się je złapać w jednym obiektywie.



niedziela, 22 kwietnia 2018

U teściowej i nie tylko...


Inowrocław to miasto, w którym żyje się historią i przyrodą oraz solankami. Ale nie tylko! W mieście jest kilka pomników użyteczności publicznej, jak ja je nazywam. To znaczy, ze można dotknąć części pomnika na szczęście, zrobić z nim zdjęcie, przytulić się, a nawet siąść na kolanka. Dziś krótka fotorelacja z tych najważniejszych.
Na rynku miasta głównym pomnikiem jest pomnik świętej patronki miasta, królowej Jadwigi (1374-1399).
 

Idąc ulicą Królowej Jadwigi, spotykamy trzech studentów, średniowiecznych żaków:


 


A na fasadach niektórych budynków, zwłaszcza tych związanych z dziećmi (przedszkole, żłobek), wiewiórki:






Dwóch żaków wita zwiedzających, wchodzących do Parku Solankowego.


A za zegarem słonecznym wiewiórka:



Nieco dalej przysiadł na ławeczce generał Władysław Sikorski, który urodził się pod Inowrocławiem.


W Pijalni Zdrojowej znajduje się jedyny w Polsce pomnik teściowej – Ławeczka Teściowej. Przysiadłam na chwilę nieco zestresowana…


I jak Wam się podobają pomniki użyteczności publicznej w Inowrocławiu?
PS Rozwiązanie kwiatowo-ptasiej zgadywanki - godzina 15 wskazywana przez pawia.









poniedziałek, 16 kwietnia 2018

Głodna Baśka i Odważna Baśka


Mieszkam naprzeciwko największego w Polsce parku uzdrowiskowego- Parku Solankowego. To tylko 100 ha. Ale nie trzeba daleko chodzić, by poznać Baśki! Tylko trzeba mieć argumenty, by raczyły do ciebie podbiec i chciały cię bliżej poznać. Moje to orzechy laskowe. Głodna Baśka, tak została nazwana przeze mnie pierwsza wiewiórka, najpierw długo się myła w cieniu drzewa między jego korzeniami. Tu czyści kitkę:



Potem łapczywie rzucała się na orzechy rzucane w jej kierunku, jakby dawno nie jadła. Z miejsca chwytała je łapkami i gryzła. Słychać było chrobotanie. Głodna Baśka była bardzo płochliwa i raz uciekła z posiłkiem na drzewo.






A to resztki z pańskiego stołu:






Kilka metrów dalej poznałam inną Baśkę:



Bardzo szybką… Migawka aparatu czasami za nią nie nadążała!



Ale ta wiewiórka okazała się bardzo odważna, dlatego nazwałam ją Odważną Baśką. Reagowała na swe imię i podbiegała do mnie.





Co tu dużo będę pisać – jadła mi z ręki! Delikatnie opierała się łapkami o moją dłoń i pyszczkiem chwytała orzech laskowy, a potem uciekała, aż się kurzyło! Ona nie jadła, ona robiła zapasy na zimę. Skakała po trawniku, szukając najlepszego miejsca na kryjówkę. Szybko wykopywała dołek, wypinając zadek. Chowała swój skarb, a potem zakopywała i… uklepywała trawkę! I tak schowała z 6-7 orzechów!





(Nie)świadomie Odważna Baśka została główną aktorką w moich filmach przyrodniczych:






A na koniec dylemat, który może mieć tylko wiewiórka – który orzech będzie smaczniejszy?



O wiewiórkach jeszcze usłyszycie i zobaczycie… Zapas orzechów jeszcze mam!