Tytuł: Telefonistka z ulicy Próżnej
Wydawnictwo: Szara Godzina
Liczba stron: 304
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2021
ISBN: 978-83-66573-56-7
Kiedy rzeczywistość rozczarowuje, przenoszę się w przeszłość. W nie tak odległe czasy zabrała mnie powieść Weroniki Wierzchowskiej Telefonistka z ulicy Próżnej.
Coś takiego, taka niepozorna, szara myszka. (s. 76)
Hanka Kabała na pierwszy rzut oka niczym się nie wyróżnia. Szara myszka o szarych oczach, ubrana w szarości. Ale gdy się odezwie, potrafi oczarować swoim głosem – mocnym i dźwięcznym o pięknej barwie. Hanka ma urodę telefoniczną! Pracuje w centrali telefonicznej w Warszawie. Jej bezbarwne i nudne życie oraz mieszkanie w zimnej kawalerce nie jest szczytem marzeń. Pewnej nocy podsłuchuje rozmowę. Złamanie regulaminu pracy sprawia, że życie Hanki nabiera rozpędu. Jej uporządkowany świat legł w gruzach, a ona sama została wkręcona w środek intryg i rodzinnych tajemnic arystokratów…
To wszystko skomplikowane, zagmatwane niczym węzeł gordyjski. (s. 236)
Fabuła mnie pochłonęła. Tajemnice rodzinne i skomplikowana intryga to jedno, lecz nic nie zapowiadało „atrakcji”, jakie znalazłam w środku – ucieczki, pościgi, porwania, aresztowania, podsłuchiwanie, badania naukowe z wykorzystaniem prądu i narkotyków. Z historycznej obyczajówki zrobiła się powieść z rozbudowanym wątkiem kryminalnym. Ważną rolę odgrywają telefony i możliwości komunikacyjne telefonistek oraz zmysł śledczy dziennikarza. Wszyscy próbują rozgryźć, co się dzieje. Jednak władza i pieniądze to potężna broń. Herst traktuje ludzi jak zabawki, którymi dowolnie można majstrować. Nie tylko on manipuluje ludźmi. W pewnym momencie straciłam pewność, kto kogo mami, kto kim manipuluje, kto kogo chroni. Im bliżej zakończenia, tym sprawa stała się oczywista. W finale zostałam zaskoczona motywacją działania sprawcy. Tak bardzo ludzką.
Ma pani tendencję do pakowania się w kabałę, co? (s. 43)