Tytuł: Pamiętnik szeptuchy
Wydawnictwo: Znak
Seria: Dni Mocy
Tom: 1
Liczba stron: 608
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2020
ISBN: 978-83- 240-7113-5
Lubię nurt słowiańskości w powieściach, dlatego skusiłam się na powieść Doroty Gąsiorowskiej Pamiętnik szeptuchy, pierwszy tom cyklu Dni Mocy. Blurb:
Kiedy drogi za bardzo się plączą, trzeba się zatrzymać, by znaleźć tę właściwą. Chropowata niebieska okładka, ledwie widoczny rysunek jaskółki i jedno słowo: Milda. Natasza nie ma pojęcia, dlaczego siwa zielarka Salma podarowała jej ten stary pamiętnik. Wręczając go, szeptucha powiedziała tylko: „Kiedy nadejdzie właściwy czas, zrozumiesz”. Natasza nie planowała tej podróży. Chciała jedynie na moment wyrwać się ze stolicy, zapomnieć o toksycznej pracy i apodyktycznej matce. Ale od zagadkowego spotkania w leśnej chacie na Podlasiu dziewczyna widzi, że w jej życiu więcej jest pytań niż odpowiedzi. Czy szeptucha rzeczywiście zna ją lepiej niż ktokolwiek inny? I skąd bierze się ta szczególna nić porozumienia łącząca Nataszę z poznanym przypadkiem Joachimem? Czy Aleks, który od początku wydawał jej się kimś wyjątkowym, pozwoli jej wytłumaczyć dwuznaczną scenę, jakiej był świadkiem? Tymczasem zbliża się święto przesilenia. W tym pełnym magii dniu, gdy nad wodami palą się ogniska, wszystko może się wydarzyć…
W życiu Nataszy pojawiają się znaczący ludzie, a wszystkie jej drogi prowadzą z Warszawy na Podlasie. Do Wilna też i z powrotem, dlatego to powieść drogi. Natasza, wzięta modelka, latem brała udział w niewielu sesjach, co mnie dziwiło. „Gwiazdeczka”. Początkowo mnie irytowała swoją bezwolnością, lecz gdy zaczęła o siebie walczyć i się zmieniać – zapunktowała. Jej dominującej matki nie sposób polubić. Wiecznie się miota, mówi o tajemnicach, lecz ich nie ujawnia. To postać skomplikowana z ciężkim bagażem doświadczeń, nieco egzaltowana i niedopracowana. Olgę odbierałam jako sztuczną. Najbardziej polubiłam Daliusa.
No co tak stoi jak tyczka, co groch wspiera. Niech siada. (s. 575)
Siłą tej powieści jest postać podlaskiej szeptuchy Salmy z charakterystycznym sposobem wysławiania się. Krótkie zdania, zwykle rozkaźniki w trzeciej osobie zamiast w drugiej, wypowiadane szorstko. Salma to postać z krwi i kości, twarda, charakterna, zasadnicza i mądra, wyczuwająca, co człowiekowi potrzeba. Ludzie gadali o niej, ale przychodzili po pomoc. Zabrakło mi choćby jednego opisu leczenia czy zbierania ziół, za to bardzo podobał mi się kontakt z przyrodą, wąwóz i cerkiew.
Miała tu trafić, to trafiła. (s. 100)