Pokazywanie postów oznaczonych etykietą stadnina. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą stadnina. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 12 lutego 2019

Plan Sophie

Autor: Monika Joanna Cieluch 
Tytuł: Miłość szeptem mówiona
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 422
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-8083-966-3




Zdecydowałam się poznać historię o przyjaźni ubranej we wszystkie odcienie miłości, czyli przeczytać debit literacki Moniki Joanny Cieluch Miłość szeptem mówiona, którą otrzymałam w ramach Book Touru.
W końcu nadszedł dzień, w którym Margaret została zdana na samą siebie. (s. 44)
Beztroska 26-letnia Brytyjka świetnie się w życiu bawi. Aż za bardzo, co martwi jej babcię Sophię. Kobieta nie radzi sobie z wnuczką, która ma po niej odziedziczyć dużą firmę kosmetyczną. Obawia się, że rodzinna firma zostanie sprzedana. Na Margaret Megan Murphy nie działają żadne prośby ani groźby. W dodatku młoda kobieta wypiera się polskich korzeni i unika języka polskiego. Pewnej nocy przelała się czara goryczy. Uparta i nieco egocentryczna babcia wymyśliła plan sprowadzenia wnuczki na właściwą drogę. Zaczęła wcielać go w życie. Megan wybrała mniejsze zło – wyjazd do Polski, do ciotki Heleny, przyjaciółki Sophie. W Strzyczewicach przez trzy miesiące ma zmierzyć się z polskością i prawdziwym życiem bez luksusów.
Oto on, człowiek, którego wspomnienie prześladowało ją od wczesnych lat dzieciństwa, wypełniając je strachem i nocnymi koszmarami. (s. 250)
Nikt tak naprawdę nie wie oprócz Gośki, co przed dwudziestu laty zdarzyło się w Strzyczewicach – jej osobistym piekle na ziemi, jak od tamtej pory wyglądało jej prawdziwe życie i z czym się borykała. Teraz musiała zmierzyć się z przeszłością, koszmarami i Tomaszem, wnukiem Heleny, oprawcą z dzieciństwa. Na dzień dobry Margaret dostała list z nakazami i zakazami. Swoją pracę zaczęła następnego dnia rano. Tomasz, jej szef, kazał jej… wyrzucić obornik z kilku boksów koni. Dla londyńskiej paniusi rozpoczęły się trzy miesiące męki w Lawendowym Dworku.
Jeśli Helena nie poradzi sobie z najmłodszą Murphy, Sophie będzie zmuszona przyznać się do kolejnej życiowej porażki. (s. 13)
Autorka poruszyła kilka problemów w książce. Nie zdradzę wszystkich, by nie psuć innym radości czytania. Na pierwszy plan wysuwa się szkoła życia, jaką dostaje Gośka. Codzienność bohaterki to ciężka praca, upokorzenie, irytacja, niezrozumienie, zmęczenie, ból, z rzadka śmiech czy satysfakcja. Każdego dnia odbiera kolejne, cenne lekcje od różnych nauczycieli – Tomasza, Majki, starego Nowaka, ciotki Heleny. Czy niegrzeczna Margaret stanie się grzeczną Małgorzatą?

niedziela, 27 sierpnia 2017

Ardeny - siła i piekno - fotorelacja

Witajcie! Dziś ostatnia odsłona pokazów koni w Stadzie Ogierów w Kętrzynie. I dziś dużo o samych ardenach. Trzeba Wam wiedzieć, iż koń ardeński, czyli arden to zimnokrwisty koń pociągowy, wyhodowany w Ardenach, maści kasztanowatej, gniadej lub dereszowatej.
W moich fotorelacjach z pokazów koni widzieliście ardeny w różnych odsłonach. Dzisiejsza powinna w Was wzbudzić najwięcej emocji, gdyż będzie to tzw. poręcz. Polega ona na złączeniu w rzędzie kilkunastu ogierów zimnokrwistych.
Łączenie koni poręczą zgodnie z umaszczeniem:

 
Po prawej ciemna, po lewej jasne, a tak to razem wyglądało na padoku, czyli pierwsze okrążenie małych poręczy zgodnie z umaszczeniem ardenów:


sobota, 26 sierpnia 2017

Wyścigi konne - fotorelacja

Na pokazie koni w Stadzie Ogierów w Kętrzynie nie zabrakło atrakcji dla chętnych. Niektóre dzieciaki miały szczęście i załapały się na przejazd bryczką. Innym udało się rzucać podkową i wygrać.


Trzy bardzo młode amazonki na kucach wzięły udział w wyścigu:


niedziela, 20 sierpnia 2017

Zatańczmy kadryla - fotorelacja



Witajcie! Dziś kolejna odsłona pokazów koni w Stadzie Ogierów w Kętrzynie. Tym razem zatańczymy kadryla, a raczej popatrzymy na popisy koni rasy arden i ich pięknych pań. Najpierw w bryczkach, a potem w siodle.
Wspomnę wpierw, że kadryl to salonowy taniec figurowy, powstały z francuskiego kontredansa, tańczony przez dwie lub cztery pary ustawione w kwadracie. Był popularny w XIX wieku.
Do Kętrzyna przyjechały panie z Nowych Jankowic wraz ze swoimi końmi. Nic dziwnego, że gdy publiczność zobaczyła wjeżdżające bryczki ciągnięte przez wielkie, zimnokrwiste konie, a w nich kobiety w stylowych strojach, to zerwała się burza oklasków.
Wjazd na padok:


Przywitanie gości w czasie rundy wokół padoku, a w tle najdłuższa stajnia w Europie:


sobota, 12 sierpnia 2017

Bryczki, konie, stajnia - fotorelacja



Pokazy koni w Stadzie Ogierów w Kętrzynie otwierał przejazd tej oto bryczki:


Ale po padoku jeździły różne bryczki:


Pojawił się też najmłodszy masztalerz ze swoim tatą.
 


Konie w zaprzęgu chodziły pięknie!


W wolnej chwili udałam się z dzieciakami do stajni. Jest to najdłuższa stajnia w Europie. Boksy były otwarte i zamknięte. Na każdym boksie była tabliczka z informacją, jaki koń w nim zamieszkuje lub czasowo przebywa. A nawet tabliczki, by nie głaskać koni!



Niektóre araby miały 2 m w kłębie, zaś ardeny, konie zimnokrwiste, z których słynie stadnina w Kętrzynie, samą posturą budziły grozę, ale i podziw.



Konie mają nawet swoich fryzjerów!


Bosal dał się pogłaskać i pięknie zapozował do zdjęcia, które zrobiła najmniejsza latorośl w rodzinie i najmłodsza miłośniczka koni.




Tu jeszcze jedno z jej zdjęć… Jak widać i konie są ciekawskie, kto fotografuje im zadki.


Przeszłyśmy całą stajnię wzdłuż i wszerz. Zajrzałyśmy na padok za stajnią, a tam… już w siodłach siedziały dziewczęta i szykowały się do kadryla, o czym za tydzień.


Tak zabalowałyśmy w stajni, że spóźniłyśmy się na wręczenie nagród i pokaz nagrodzonych koni.


Czyż konie to nie piękne i wszechstronne zwierzęta?

niedziela, 6 sierpnia 2017

Apanachi i jej konie - fotorelacja



Pokazy koni w Stadzie Koni w Kętrzynie za mną, ale wciąż nie mogę zapomnieć o tym wydarzeniu. Kocham konie, miłością do tych wspaniałych zwierząt zaraziła się najmłodsza latorośl w rodzinie lat 5 i 5 miesięcy. Nie bała się pogłaskać po chrapach olbrzymich ardenów czy arabów. A że narobiłam mnóstwo zdjęć (niektóre z dużej odległości), to pokażę je Wam w kilku odsłonach fotorelacji.
Poznajcie Paulinę Osowską, czyli Apanachi i jej konie:

  
W pierwszym pokazie Apanachi zaprezentowała pocztę węgierską. To pokazowa jazda konna, w której jeździec powozi dwoma galopującymi końmi, stojąc na ich siodłach (grzbietach też).  
Najpierw poczta węgierska na 2 koniach (bez uprzęży):


Slalom między trzema kobietami, przejazd nad nimi i przeskok:




Apanachi i poczta węgierska na 3 koniach:


Tuż przed przeskokiem nad poprzeczką na 3 koniach:


Apanachi i poczta węgierska na 4 koniach:



Piękny widok! A w drugiej odsłonie Apanachi z tymi samymi końmi pokazywała już inny repertuar. Konie tańczyły, jak im zagrano:



 Różne triki z końmi, m.in. strzelania z bata nad koniem.



Siedzę sobie…


 Zejście z padoku:



ZAGADKA:
Ile koni widzicie na zdjęciu?

 
Następna fotorelacja w przyszłą sobotę.