Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kołczewska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kołczewska. Pokaż wszystkie posty

piątek, 5 maja 2017

Ubrać cudze buty



Autor: Katarzyna Kołczewska  
Tytuł: Idealne życie
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 382
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2014
ISBN: 978-83-7839-717-5




Jak można przeżyć utratę połowy siebie? (s. 40)
Z marazmu czytelniczego wyrwała mnie, przynajmniej częściowo, powieść Katarzyny Kołczewskiej Idealne życie. Wzięłam książkę na drogę i… przepadłam!
Nie znam odpowiedzi na pytanie, które padło z ust głównej bohaterki 45-letniej Ewy Rudnickiej, bo nie mam siostry bliźniaczki. Ewa bardzo przeżywa samobójstwo swej siostry bliźniaczej Elżbiety Miczkowskiej-Iwanowicz, która skoczyła z okna swego gabinetu dyrektora medycznego w firmie Meyers z osiemnastego piętra w piątek 17 V 2012 roku o 16.55 wprost pod nogi dyrektora Pietruskiego. W dodatku nie czuła, że coś niedobrego dzieje się z Elką, że stało się coś strasznego, bowiem…
Więź, jaka łączy bliźnięta, jest nie do zerwania. To coś wyjątkowego. (s. 67)
Ewa zostawia rodzinę i wyjeżdża z Sandomierza do Warszawy, by pozamykać sprawy po siostrze, która według niej, sfrustrowanej anglistki, typowej Matki Polki zmagającej się z trudami codzienności, miała życie usłane różami – piękny dom, świetną pracę, urodę, pieniądze, ekskluzywny samochód, kochającą rodzinę. Wiedzie idealne życie. To też opinia przyjaciółka Elki, Kaśki:
Wszyscy dalsi czy bliżsi znajomi, koledzy i koleżanki z pracy, sąsiedzi i sąsiadki, wszyscy uważaliśmy ją za pieprzony ideał, który ma na dodatek cholernego farta i życie usłane różami. Zżerała nas zazdrość. (s. 140)
Ale jak wiadomo, ideały nie istnieją. Prawda jest brutalna do tego stopnia, że wszystkich szokuje, zwłaszcza Elkę, która tak naprawdę nie znała swej siostry, nie wiedziała o niej nic. Dlatego w miarę odkrywania prawdy i poznawania nowych faktów z życia siostry bliźniaczki postanowiła, że:
nie może tego wszystkiego tak zostawić. Jeżeli nie rozwikła zagadki, nie znajdzie odpowiedzi na niektóre pytania, to nie będzie umiała spojrzeć sobie w oczy. (s. 301)
Sprawą samobójstwa interesuje się też policja. Do akcji wkracza inspektor Stefan Jaśkiewicz, który ma fobię na punkcie samobójstw kobiet. Szuka drugiego dna, gdyż
Sprawa samobójstwa Elżbiety Miczkowskiej-Iwanowicz nie jest jednoznaczna. (s. 52)

wtorek, 2 grudnia 2014

Przybrana matka



Autor: Katarzyna Kołczewska
Tytuł: Kto jak nie ja?
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 480
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-7839-610-9






Anna nigdy nie chciała mieć dzieci. Nie lubiła ich. Nie interesowały jej. Okazało się, że los zdecydował za nią. Kiedy w tragicznym wypadku ginie jej siostrzenica z mężem, okazuje się że Anna jest jedyną osobą, która może zająć się trzyletnią osieroconą Olą. Inaczej dziewczynka trafi do domu dziecka. Czy uzależniona od leków i alkoholu, borykająca się z traumą kobieta zdobędzie się na heroizm, stawi czoło słabościom, lękom i demonom przeszłości? Stawką jest szczęście dziecka, a w tej walce wszystkie chwyty – szantaż, manipulacja, przekupstwo – są dozwolone. I czy trzylatka będzie w stanie zaakceptować zupełnie nowe życie, na które nikt jej nie przygotował? Niezwykle poruszająca, do bólu szczera opowieść o trudnej miłości, odpowiedzialności i odnajdywaniu szczęścia tam, gdzie nigdy się go nie szukało.

Są kobiety, które pragną mieć dziecko za wszelką cenę. Są też takie, które nie chcą ich mieć. Jedną z nich była doktor ginekolog Anna Słabkowska, główna bohaterka powieści Katarzyny Kołczewskiej Kto, jak nie ja? Kobieta tuż po 50-tce przebywa na długim bezpłatnym urlopie z powodu swego nałogu – topi smutki, ale one ni groma nie chcą utonąć, zalewa robaka i nie może go zalać, bo on coraz lepiej pływa... A ma w czym, bo przez lata pracy butelkowych dowodów wdzięczności trochę się uzbierało! Do tego dochodzą leki nasenne, uspokajające, przeciwbólowe – całkiem niezły zestaw! A że sama sobie może wypisywać recepty, to korzysta z tego maksymalnie.
Tak naprawdę to dr Słabkowska nie może wymazać z pamięci niektórych wspomnień. Jej życie, jak sama przyznaje, to totalna klapa, rozsypało się w ciągu pół roku: Bez prochów nie zasnę. Bez alkoholu nie dotrwam do wieczora. Nie widuję się z nikim, nie myję się całymi tygodniami i właściwie nie wychodzę z domu[1]. Nazwisko w końcu zobowiązuje! Kobieta traci rachubę czasu, lecz ma na tyle przytomności umysłu, by odbierać co piąty telefon, aby nikt się do niej nie włamał w poszukiwaniu trupa. Jednak rozmowy przez telefon to złość na dzwoniącego, oburzenie, a nawet wściekłość i rzucenie słuchawką. Te emocje potem trzeba było zagłuszyć… koktajlem Mołotowa!