Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ptak. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ptak. Pokaż wszystkie posty

środa, 14 czerwca 2023

Tango z rożnem

Autor: Iwona Banach

Tytuł: Tango z rożnem

Wydawnictwo: Dragon

Cykl: Seria z papugą

Tom: 3

Liczba stron: 320

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Data wydania: 2023

ISBN: 978-83-8274-293-0

 

Kto kocha Pindę, ten zapewne się ucieszy, że Seria z papugą powiększyła się o trzeci tom. Po raz kolejny ta niezwykła papuga stała się bohaterką książki Iwony Banach Tango z rożnem.

To straszne, ale jej się ta śmierć należała. (s. 169)

Starsza aspirant Lidia Czubajko od jakiegoś czasu próbowała zaszkodzić dwóm policjantom z Głuszyna – swojemu byłemu narzeczonemu Bartkowi i podwładnemu Andrzejowi Balickiemu. No i zaszkodziła. Skomplikowała im życie. Ktoś ją zabił we wsi Otchłaniec. Na miejsce jedzie Andrzej z narzeczoną Sabiną, matką i gadającą papugą oraz Bartkiem. Pinda upatrzyła sobie nowych wrogów i pastwi się nad nimi okrutnie. Wzięła na celownik pawia z problemami psychicznymi i doborem gatunkowym oraz policjanta oddelegowanego do patrzenia wiejskim policjantom na ręce. Mieszkańcy Otchłańca są zafascynowani diabłem, który mieszka w dziwnym, pokopalnianym szybie w lesie. Obok niego znaleziono zwłoki Czubajko. Szyb służy miejscowym jako tester do sprawdzenia zacności męskiej populacji, która przez to się kurczy i łamie. Jeden nich objawia niezwykłe moce w obecności mikrofalówek. Kto zabił policjantkę? Czy morderca dopiero się rozkręca? Skąd się wzięło leśne licho? Zagadek przybywa…

Trzeba znaleźć jakieś źródło plotek. (s. 26)

Niezapomnianie wredna Lidia Czubajko komuś nadepnęła na odcisk tak solidnie, że sama już odcisków nie będzie miała. Nikt jej nie lubił, więc podejrzanych jest sporo, a śladów jakichkolwiek brak. Nic się nie klei. Balicki nie może liczyć na swoją wiedzę o „społeczeństwie”, nie zna miejscowych układów. Policja się do niczego nie nadaje, zdaniem ciotuni Czubajko. Jednak od czego ma się rodzinę i znajomych z Głuszyna. Mietka z Mirellą przybyły z odsieczą na „pomoc” Andrzejowi. Od czego ma się Pindę. To wredne i przewrotne ptaszysko jest także inteligentne, choć bardzo monotematyczne – nie da się ucywilizować, tylko ku*wuje i ku*wuje w różnych intonacjach. Uwielbiam ją! Kochane ptaszysko potrafi dać w kość ku uciesze mej!

No, od razu lepiej. (s. 267)

wtorek, 20 lipca 2021

Morderstwo na śniadanie

Autor: Iwona Banach

Tytuł: Morderstwo na śniadanie

Wydawnictwo: Dragon

Seria: Seria z papugą

Tom: 2

Liczba stron: 352

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Data wydania: 2020

ISBN: 978-83-8172-728-0


 

Co dziś jedliście na śniadanie? Szef kuchni na pierwszy posiłek dnia poleca elegancki pączek oblany czekoladą z dodatkiem… trucizny, czyli zabójstwo w wersji literackiej – Morderstwo na śniadanie Iwony Banach. To drugi tom Serii z papugą.

No, bo on tam, w tym zbożu jest martwy! (s. 64)

W Głuszynie zapanował względny spokój odkąd papuga Pinda przestała przeklinać, a zaczęła szczekać. Względny, gdyż wkrótce policjanci zostają oskarżeni o prowadzenie nielegalnej hodowli psów na posterunku. Problemów przybywa. Na miejscu pałacyku zbudowano Instytut Kosmitologiczny. Na domiar złego Antoni Popielak, miejscowy listonosz, zostaje zamordowany i znaleziony w środku kręgu w zbożu wraz z nietypowym narzędziem zbrodni. Jaki motyw przyświecał zabójcy? Policjanci mają pełne ręce roboty. Morderstwo domaga się wyjaśnienia, nie tylko te najświeższe…

Ja przyszłam w sprawie kosmitów. (s. 130)

Wróciłam do Głuszyna po kilku miesiącach nieobecności i od razu poczułam polską gościnność. No bo wiecie, kosmici pojawiają ze wszech stron, to i ludzi się nazjeżdżało, i ugościć ich trzeba. Tym razem na tapet autorka wzięła kosmitów. Dlaczego? Bo kosmici mogą wszystko, ot co. W każdym razie we wsi ich pełno, jak wynika z opowieści mieszkańców. A ci to mają do powiedzenia! Plotki, wymysły, szalejąca wyobraźnia. Atrakcji wszelkiej maści w Głuszynie nie brakuje. Jak różne i odległe sytuacje, przypadki i wpadki potrafi autorka ze sobą połączyć w przezabawny sposób, to się w głowie nie mieści. Ubiera w słowa wręcz irracjonalne zbiegi okoliczności i serwuje od śniadania do kolacji, a nawet nocą.

Ale ciekawy zbieg okoliczności, prawda? (s. 183)

piątek, 28 maja 2021

Stara zbrodnia nie rdzewieje

Autor: Iwona Banach  

Tytuł: Stara zbrodnia nie rdzewieje

Wydawnictwo: Dragon 

Seria: Seria z papugą 

Tom: 1

Liczba stron: 352

Oprawa: miękka ze skrzydełkami 

Data wydania: 2020

ISBN: 978-83-8172-559-0

 

Komedie kryminalne Iwony Banach to dla mnie relaks, zabawa i śmiech. Tak też było z powieścią Stara zbrodnia nie rdzewieje.

I od razu powiem: ja go nie zabiłem. (s. 173)

Laureaci konkursu literackiego przyjeżdżają na wieś i zamieszkują w eleganckim hotelu. Czekają na wyniki konkursu i doczekać się nie mogą. Wszystko przez jurora Marka Radeckiego – dał się zamordować oraz pechowe miejsce. Sam konkurs i hotel są podejrzane. Sprawę prowadzi aspirant Andrzej Balicki, stary kawaler. Feralnej nocy przez pokój ofiary przewinęli się prawie wszyscy goście. Także była ukochana aspiranta. Nikt nie może wyjechać. Podejrzani są wszyscy. Wszyscy oprócz papugi…

Emeryckość Głuszyna była wiejska, a nie miejska. (s. 43)

Miejsce na akcję – idealne. Głuszyn to typowa polska wieś emerycka, odcięta od świata. Ludzie żyją plotkami, a nienawiść sąsiedzka kwitnie. Celuje w tym stara Kudasiowa, żywotna staruszka z trudnym charakterkiem i kopalnią pomysłów. Stara Balicka to geriatryczna orkiestra wiejska, która od lat skutecznie „swata” syna policjanta. Sołtysowa Krynicka chętnie ugości obiadem rodem z Azji, a Mietka Racuch oferuje wiejską agroturystykę. Do tego las i hotel w pałacu. Ten koszmar architektoniczny jednocześnie budził we mnie podziw i odrazę.

Ludzie piszą. Rzekomo mało czytają, a dużo piszą i dużo wydają […]. (s. 99)

Fabuła dotyczy środowiska literackiego i konkursu na debiut. Laureaci to „zacne” towarzystwo, znaczy się zbieranina „ambitnych” pisarzy przed debiutem. Każdy liczy na wygraną i każdy chce wydać powieść… To mały przytyk do rzeczywistości i środowiska pisarzy. Ostatnio coraz więcej osób pisze i wydaje… Każdy może, ale nie każdy powinien. Jak się okazuje, różnie bywa także z tożsamością pisarzy. Ot, gra pozorów. Ta stopniowo wychodzi na jaw i zaskakuje nie tylko czytelnika.

niedziela, 17 maja 2020

Córka bogini Marzanny


Autor: Katarzyna Muszyńska
Tytuł: Zielarka
Wydawnictwo: WasPos
Liczba stron: 380
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2020
ISBN: 978-83- 66425-64-4






RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
Maj w pełni. Zazieleniło się, zakwitło, zapachniało! Rośliny zaprasza do swego królestwa zielarki, zwłaszcza jedną, wyjątkową zdolną. Poznajcie Marenę, główną bohaterkę Zielarki, najnowszej powieści Katarzyny Muszyńskiej.
Czeka cię nauka. Dużo nauki, aż pewnego dnia będziesz leczyć. (s. 11)
Na Górze Kujawskiej zjawia się Sambora. Oddaje zielarkom na wychowanie czteroletnią Marenę. Dziewczyna uczy się ziołolecznictwa i objawów różnych chorób. Męczą ją koszmary z czarnym ptakiem. Wie, że nie wolno będzie się jej zakochać i nigdy nie założy rodziny. Na zawsze pozostanie z zielarkami.
Jesteś teraz kimś ważnym, kimś, kim zainteresują się różni ludzie. (s. 73)
Trzy przebiegłe Zorze zaplanowały dla Mareny coś innego. W 1111 roku Marena w ratuje zarządcę strażnicy, nieświadomie wykorzystując swoją ukrytą moc. Jest uzdrowicielką, córką bogini Marzanny. Przenosi się do domu zarządcy. Gdy żar krążący w jej ciele zamienia się w przekleństwo, Marena wyrusza na poszukiwanie mitycznej wiedźmy, by prosić ją o pomoc. Sytuację komplikuje przepowiednia widzącej i dziwna więź, która połączyła ją z wikingiem, grabiącym ziemie Polan. Marena zapomina, że trzeba rozsądnie dobierać przeciwników, bo nie wiadomo, kto zdradzi przyparty do muru. A gdzieś nad głową krąży kruk…
Zdarz-Bogowie. (s. 19)
Ponad rok temu miałam możliwość przeczytać maszynopis pod zupełnie innym tytułem. Zmieniło się co nieco, ale na plus. Jestem bardzo zadowolona z mego patronatu, którego propozycję dostałam od samej autorki. Także za osobiste podziękowania dla mnie i innych blogerów w książce. Czuję się doceniona, zauważona. Rozczuliłam się, gdy po raz pierwszy przeczytałam zdrobnienie Marcia.
Ta dziewczyna przyciągała kłopoty niczym kości psa. (s. 247)

czwartek, 5 marca 2020

W prawdziwych szponach


Jak czasem przypadkiem ciche marzenia się spełniają. Wystarczy wracać z biblioteki o właściwej porze, mieć dobry słuch, być ciekawym świata, a potem wytężać wzrok… sokoli! Tak było wczoraj. Ale po kolei.


Pani wójt sprowadziła do mej wsi sokolnika zza Kielc, aby straszyć w parku wrony, które były utrapieniem od lat. Drogę do biblioteki przez park nazywałam „strefą zrzutu”, krakanie wron dobijało, a od kilku dni cicho i pusto. Za to dziś coś się darło. Rozejrzałam się i zobaczyłam jednego ptaka drapieżnego siedzącego na jakimś słupku. Mocniej wytężyłam wzrok i dostrzegłam kolejne dwa. Z daleka zrobiłam zdjęcie:

poniedziałek, 14 stycznia 2019

Śledztwo w latach 70.


Autor: Jacek Ostrowski
Tytuł: Paragraf 148
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Seria: Seria z papugą
Tom: 1
Liczba stron: 334
Oprawa: miękka
Data wydania: 19.09.2018
ISBN: 978-83-63842-84-0



Razu pewnego trzech krasnoludów się spotkało… Nie, to nie będzie bajka. To mroczna historia psychopatycznego seryjnego mordercy, który grasuje po Polsce, ćwiartując kolejne ofiary. Kiedy giną pierwsze dwie osoby, sprawa trafia w ręce mecenas Zuzy Lewandowskiej. Prawniczka jest zdeterminowana, bo po latach porównywania jej do nieżyjącego już ojca – niegdyś najlepszego adwokata w mieście – wreszcie ma okazję się wykazać i udowodnić, że nie ma sobie równych w swoim fachu. Wbrew zasadom prowadzi własne śledztwo, w którym wspomaga się wysokoprocentowym alkoholem i ekstra mocnymi. Czy w tym stanie zdoła dorwać maniakalnego zabójcę?

Scena Auli Artis w Poznaniu. Gala Premier Poznańskiego Festiwalu Kryminału 2018. Z przodu, na środku sceny stolik, dwa krzesła i prowadzący. Po chwili z tyłu sceny w świetle jupiterów pojawia się ON. Starszy, niepozorny, siwowłosy pan. Pan z siekierą w ręku. To Jacek Ostrowski, który będzie rekomendował swoją najnowszą powieść Paragraf 148, pierwszy tom Serii z papugą. Siekiera, TEN paragraf, papuga w tytule serii dwojako kojarzona – wiedziałam, że będzie ciekawie. I nie zawiodłam się już od pierwszych stron lektury.
Wiezie obywatelka trupa. Oczekuję wyjaśnień. (s. 24)
Córkę nieżyjącego prokuratora Piotrowicza jadącą syrenką zatrzymuje patrol milicji do kontroli. W bagażniku znajdują zwłoki kobiety. Potem w domu aresztowanej zwłoki jej męża. Kobieta jest na straconej pozycji, bo w tym kraju w latach siedemdziesiątych władza może wszystko. Sprawiedliwość nie istnieje, podstawą są statystyki wykrywalności, a nie złapanie prawdziwych przestępców. Nieporadność prokuratury i milicji jest powszechnie znana. A co niektórzy milicjanci, jak kapitan Mariański prowadzący sprawę, wolą stare i brutalne metody przesłuchań. W świecie (nie)sprawiedliwości rządzą spryt i kruczki prawne. Tylko dobry adwokat ma szansę uchronić oskarżonego od długoletniego pobytu w więzieniu.
Wzięłam trudną sprawę, na pierwszy rzut oka z góry przegraną. (s. 107)

poniedziałek, 1 października 2018

Rodzinne gniazdo Bogoszów


Autor: Katarzyna Droga
Tytuł: Gospoda pod Bocianem
Wydawnictwo: Editio
Liczba stron: 328
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-283-3826-5





Korzenie rodziny Bogoszów nierozerwalnie wiążą się z zajazdem na rozstaju dróg, tuż obok starej wierzby z bocianim gniazdem. Gdy w XIX wieku Henryk Bogosz kupuje ziemię pod Kalinowem, gniazdo już istnieje. Ptaki powracające co roku widzą, jak powstaje gospoda, jak zarządzają nią kolejne pokolenia. Są świadkami wichrów wojny, namiętności, tajemnic, zdrad, miłości, a nawet zbrodni w Gospodzie pod Bocianem. Mimo to każdy Bogosz wie, że tutaj bije serce małej wspólnoty.

Sięgnęłam po książkę Gospoda pod Bocianem Katarzyny Drogi z kilku powodów. Bocian – jakże swojski ptak, jakże symboliczny, jakże niecierpliwie wypatrywany wiosną i ze smutkiem żegnany u schyłku lata; swojska gospoda. Magiczna okładka zatrzymała mój wzrok na dłużej, podkreślając minione czasy. I tematyka – historia rodu, stare fotografie, genealogia, sekrety. Zaczęłam czytać i na jakiś czas przeniosłam się do Gospody pod Bocianem jako gość, a potem domownik.
Oto i pudło. Mateusz dziarsko je podniósł, a ono złośliwie rozsypało się w rękach, ujawniając niezwykłą zawartość. (s. 13)
Zapalnikiem do przeniesienia się w przeszłość i poznania historii rodu Bogoszów stają się stare szkice, dokumenty, zeszyty i album. To z niego wysypały się pokurzone czarno-białe fotografie. Niektóre z nich były podpisane. Bohaterkę zaintrygowało zdjęciem przedstawiające kobietę z dwojgiem dzieci na tle murowanego budynku z szyldem: Gospoda Pod Bocianem. Zostało ono wykonane w 1942 roku w Kalinowie w Zakładzie Braci Bogosz. Ponieważ kobieta wierzy w filozoficzne życie pudełek i znaki od losu, to postanowiła dowiedzieć się czegoś więcej, tym bardziej że znała ostatniego z braci, Konstantego Bogosza, starego fotografa z żelaznego pokolenia.
Udzielił mi zgody na spisanie dziejów rodziny, ale przede wszystkim musiał dać ją sam sobie. (s. 20)
Spotkanie z panem Konstantym było nieuniknione. Zdjęcia sprzed lat wywołały w nim wspomnienia, a że przeczytał książkę bohaterki o jej rodzicach, to zgodził się uchylić drzwi do swojej przeszłości, opowiedzieć historię swojej rodziny i ją spisać. Tak oto dzieje rodziny Bogoszów, poplątane losy nestora rodu Teodora Bogosza zaczęły żyć na nowo. Wspomnienia, stare fotografie, papierowe listy splotły się z e-mailami, komórkami, dyktafonem, komputerem i danymi z Internetu.
Same dziury w tej sieci. (s. 243)