Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pisarka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pisarka. Pokaż wszystkie posty

środa, 5 lipca 2023

Morze spokoju

Autor: Emily St. John Mandel

Tytuł: Morze spokoju

Tłumaczenie: Ewa Horodyska

Wydawnictwo: Poradnia K

Liczba stron: 282

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Data wydania: 2023

ISBN: 978-83-67195-74-4

 

 

Od czasu do czasu czytam fantastykę. Z ciekawości sięgnęłam po zeszłoroczny bestseller Morze spokoju Emily St. John Mandel.

Coś usłyszałem. Nie wiem. Wydawało się… nadprzyrodzone. (s. 37)

Edwin St. Andrew wykluczony z angielskiego towarzystwa w 1912 roku przepływa parowcem Atlantyk. Na kanadyjskim pustkowiu gdzieś w lesie słyszy grę na skrzypcach rozbrzmiewającą w terminalu sterowców. Dwieście lat później pisarka Olive Llewellyn, pochodząca z drugiej kolonii księżycowej, promuje na Ziemi swoją książkę. Jeden z akapitów opisuje mężczyznę grającego na skrzypcach w terminalu sterowców, a dźwięki odbijają się echem od drzew rosnących wokół. Trzej bohaterowie – wygnany Anglik, pisarka uwięziona na Ziemi przez pandemię, dziewczyna z Nocnego Miasta – oglądają inny świat, nie swój własny. Odkrywają tajemnice czasu i przestrzeni oraz człowieczeństwa, podróżując przez wieki między ciągle zmieniającą się Ziemią a koloniami na Księżycu.

Jak to jest? (s. 95)

Trudno streścić fabułę, która nie do końca istnieje. O czym jest ta książka? Gaspery Roberts (czytelnik poznaje go w połowie powieści) podróżując w czasie i przestrzeni, próbując odkryć tajemnicę związaną z grą na skrzypcach. Spotyka na swej drodze różnych ludzi, którym autorka oddaje głos. Granica między czasem i przestrzenią nie istnieje. Czytelnik odwiedza Kolumbię Brytyjską, Nowy Jork, Toronto, Paryż, Szanghaj, Tokio, Kapsztad, Buenos Aires, Nocne Miasto, kolonie na Księżycu… Przenosi się między rokiem 1912, 2020, 2203, 2401. Autorka wykorzystała znany motyw podróży w czasie, lecz w żadnym wymiarze czasowym nie zmieniła stylu pisania. Gdyby nie szczegóły fantastyczne, wszystko by się zlało w jedno.

Wiedzieliśmy, że to nadchodzi. (s. 103)

Emily St. John Mandel nawiązuje do lockdownu i pandemii, niejako przestrzegając nas, że pandemie i izolacja domowa w przyszłości będą czymś normalnym. Na każdej stronie czuć samotność bohaterów, ich smutek, melancholię otaczającą ich niczym niewidzialny płaszcz. Dobrze, że istnieją hologramy.

Ale jeśli chwile są plikami… (s. 142)

czwartek, 25 maja 2023

Kontrakt

Autor: Marta Osa

Tytuł: Kontrakt

Wydawnictwo: Lucky

Liczba stron: 416

Oprawa: miękka

Data wydania: 2023

ISBN: 978-83-67184-81-6

 

 


Wiele lat temu czytałam powieść Marty Osy I na cholerę mi to było.  Za cholerę nie pamiętam, o czym była ta powieść, ale zostały we mnie pozytywne emocje. Dzięki uprzejmości wydawnictwa Lucky mogłam przeczytać najnowszą powieś mej imienniczki Kontrakt.

Klamka zapadła. (s. 9)

Sześćdziesięcioletnia nauczycielka Małgorzata przed przejściem na emeryturę wyjeżdża na swój ostatni urlop nad morze. Spotyka się z Adamem – wielką miłością ze szkoły średniej. Tyle że ideał męskości zamienił się w jego przeciwieństwo. Dojrzała kobieta inaczej patrzy na mężczyznę niż młoda, zakochana dziewczyna. Kiedy Adam proponuje Małgorzacie kontrakt, ta ryzykuje, by móc spełnić swoje wielkie marzenie. Realizacja rocznego kontraktu przyniesie obojgu wiele zaskoczeń…

To tylko układ. Interes. Tylko kolejne zadanie. Dobrze opłacony kontrakt. (s. 52)

Dałam się wywieźć nad morze i zatracić w wydarzeniach skupionych wokół nietuzinkowej pary. Rzadko kiedy bohaterami książek są ludzie bardzo dojrzali, którzy mają ugruntowane poglądy na życie, znają swoją wartość i wiedzą, czego chcą. Tutaj prym wiedzie młoda emerytka i majętny mężczyzna, a wokół nich jego znajomi wraz ze swymi partnerkami, zwykle młodszymi i pozostającymi w tle. Nie ma tu zwykłego związku. Jest za to kontrakt. Dość nietypowy. Stronami są ludzie, którzy w czasach licealnych byli w sobie zakochani, a teraz zawarli umowę w obecności notariusza. Na rok.

Raczej trenerem personalnym, dietetykiem i damą do towarzystwa. (s. 46)

poniedziałek, 12 kwietnia 2021

Gdzie diabeł nie może, tam trupa pośle

Autor: Iwona Banach

Tytuł: Gdzie diabeł nie może, tam trupa pośle

Wydawnictwo: Dragon

Seria: Seria z trupem

Tom: 3

Liczba stron: 352

Oprawa: miękka ze skrzydełkami

Data wydania: 2021

ISBN: 978-83-8172-715-0

 

 

Jak trup, to najlepiej w serii. A jak Seria z trupem, to Iwona Banach i trzeci tom, czyli Gdzie diabeł nie może, tam trupa pośle. I posłał...

Gdzie zwłoki, tam i pan, panie Pawle? (s. 59)

Prepperka Emilia Gałązka spieszy na pomoc koleżance Reginie, która ma szatana w telewizorze i z nim gada. Przyjeżdża do Sławca. Tu także pojawiają się policjant Mikołaj i Magda, którzy pospieszyli na ratunek Pawłowi. Dziennikarz ze szczęściem do nadnaturalnych przygód znów wpakował się w tarapaty. Ktoś go napadł i zamknął w piwnicy. Noc w towarzystwie trupa i wielkiego szczura dostarczyła mu niezapomnianych wrażeń. Trup legitymujący się dowodem na nazwisko Dzidek Sroka i będący kurierem miał na sumieniu coś więcej niż tylko notoryczne „gubienie” przesyłek. A to tylko początek dziwnych sytuacji  i niespodziewanych zdarzeń…

Każdy miał powód, żeby zabić Dzidka. […] Przecież on był kurierem! (s. 215)

Magda i Mikołaj angażują się w śledztwo i pomagają miejscowej policji, a czasami ją wyręczają. Śledztwo idzie niemrawo, wlecze się. Nie ma punktu zaczepienia i wszystko jest bez sensu. Wokół ciągle coś się dzieje. Jeden trup to za mało jak na powieść i osiedle w Sławcach, więc przybywa zwłok. Nawet żywych. Morderstwo kuriera to tylko wierzchołek. Zagadka skomplikowana. Intryga ciekawa. Zakończenie zaskakuje. Kryminalnie to niezła gimnastyka z Kodeksem prawnym i paragrafami różnych przestępstw i wykroczeń.

Mieszkali tutaj ludzie w pewnym wieku i pewnego pokroju. (s. 88)

Małomiasteczkowa społeczność Sławca zamieszkała ulicę Leśną, czyli tereny miejsko-wiejskie z naturalnym dobrem wszelakim, to zbiór indywiduów ubranych w stereotypowe wdzianka. Ludzie żyją sensacją, dorabiają ideologię i plotą, choćby o betonowym penisie. Łączą ich głównie animozje. Osiedlowy monitoring działa bez zarzutu. Tłum sąsiedzki wie, gdzie się pojawić. Seksapil bohaterek tudzież bohaterów bije po oczach. Po nosie też. Rasa homo pijatius ma się bardzo dobrze. Ryśka i Waldi nie trzeźwieją. Pachną swojsko, znają łacinę podwórkową, są wyjątkowo kochliwi i zazdrośni. Malicka to wzór sąsiadki obserwująco-donoszącej, Julia Mątewka wysokooktanowej idiotki „ą” i „ę”, a jej spolegliwy mąż obrotnego biznesmena. Niezwykle zdrowa Ada Marnicka, nawiedzona pisarka Andżelika Koza, Simona z i jej więzi uwięzi, Wielka Iluminarystka, jamniczka Luna. No i szatan we własnej osobie oraz dobry wujek Google.

Obecność Emilii mogła zwiastować rzeczy straszne. (s. 91)

środa, 22 lipca 2020

Wywiad z Iwoną Banach


Witajcie! 
Dziś ekspresowy wywiad z Iwoną Banach, autorką komedii kryminalnych Niedaleko pada trup od denata oraz Głodnemu trup na myśli, których recenzję mogliście przeczytać. Zapraszam! Będzie… smacznie!

Iwona Banach: Gdybym na sto procent wiedziała, kim jestem i nie musiała wybierać pomiędzy byciem matką, córką, tłumaczką, pisarką, kobietą czy konsumentką…, to pewnie pisałabym lepiej i więcej. Albo wcale.

Pisanie książek: Nowe światy, których bym nie poznała. Świetnych ludzi, których bym nie spotkała (choćby wirtualnie). Rozrywkę, wypoczynek, oderwanie od polityki, której nienawidzę.

Wena: Bywa, ale nie jest najważniejsza. Pojawia się owszem, w łazience w trakcie kąpieli (oby tylko), w łóżku o czwartej rano, kiedy nie mam siły otworzyć oczu, albo w kolejce. Jest i bywa wredna.

Wyobraźnia: Moja wyobraźnia to miejsce gorsze od piekielnych czeluści. Mam tam wszystkie możliwe katastrofy. Nie zapraszam. Wyławiam z niej co mniej makabryczne obrazy i wklejam do książek.

Miejsce pracy twórczej: Balkon, także zimą, ale bez obaw! To zabudowana loggia zamieniona w pokoik komputerowy, co prawda nieogrzewany, ale zawsze własny.

piątek, 15 listopada 2019

Morderczy plagiat


Autor: D.J. Robb
Tytuł: Śmierć i mrok
Tłumaczenie: Sylwia Chojnacka
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Seria: Oblicza śmierci
Tom: 46
Liczba stron: 384
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2019
ISBN: 978-83-8177-003-3

Nora Roberts pod pseudonimem D.J. Robb wydaje fantastyczną serię Oblicza śmierci. Nie znam wszystkich tomów, ale Eve Dallas i jej mąż Roarke wciąż są mi bliscy. Niedawno na rynku ukazał się 46. tom pod tytułem Śmierć i mrok.
Wydała z siebie jedynie dźwięk przypominający pisk myszy. (s. 7)
Prawdziwa psychoza w kinie! Żeby było bardziej groteskowo… podczas seansu filmu Hitchcocka Psychoza. Niczego nieświadoma Chanel Rylan została zamordowana jednym ciosem. Ktoś wbił w jej kark szpikulec do lodu. Dźgnięcie w mroku. Nikt niczego nie zauważył, a sprawca rozpłynął się w tłumie w centrum Nowego Jorku. Lola Kawasaki nie może uwierzyć w śmierć przyjaciółki. Wszystko wydało jej się tak nierealne, jak nierealna w filmie była scena pod prysznicem. W filmie wszystko było fikcją, w kinie krew była prawdziwa. Na miejsce zbrodni przybywa porucznik Eve Dallas. Zaraz dołącza do niej partnerka Peabody i mistrz elektroniki McNab.
Nie ma żadnych powiązań. Cel był konkretny. (s. 43)
Morderstwo w kinie ma znamiona osobistego i zaplanowanego. To kino, ten film, ta scena, ta chłodna noc, ta konkretna ofiara oraz zaplanowane, precyzyjne zabójstwo z zimną krwią, cios w kark w ciemności. Policja ma nad czym pracować. Nieoczekiwanie do porucznik zgłosiła się autorka znanych i poczytnych thrillerów policyjnych Blaine DeLano w towarzystwie dziennikarki Nadine. Pisarka twierdzi, że rozpoznaje morderstwo, gdyż już je opisała w jednej ze swych powieści z serii Dark! Przypadek? Mało prawdopodobne zdaniem porucznik, zwłaszcza że wcześniejsze zabójstwo prostytutki też ma swój pierwowzór w powieści DeLano. Ktoś inspiruje się fikcją literacką, zamienia ją w krwawą rzeczywistość. Ofiary morderstw są substytutami fikcyjnych postaci, podobne, na ile to możliwe. Śledztwo zmierza w kierunku wytropienia seryjnego mordercy, gdyż seria Dark nie składa się tylko z dwóch tomów…
Ten cholerny świat jest pełen chorych ludzi. (s. 296)

poniedziałek, 1 kwietnia 2019

Modowa kolekcja literacka


Autor: Sylwia Stano, Zofia Karaszewska
Tytuł: Pod podszewką. Prawdziwy wizerunek pisarza
Wydawnictwo: Marginesy
Liczba stron: 392
Oprawa: półtwarda ze skrzydełkami
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-65973-92-4





Byłam sceptycznie nastawiona do książki Sylwii Stanko i Zofii Karaszewskiej Pod podszewką. Prawdziwy wizerunek pisarza, którą zdobyłam na portalu Czytam Pierwszy. Dlaczego? Nie interesuję się modą, a różowy kolor okładki dodatkowo mnie zniechęcał. Zaważył szczegół, książki stojące na półkach ukazane jako podszewka okładki, a także pozytywne recenzje.
Pod podszewką można znaleźć o wiele więcej, niż widać na pierwszy rzut oka. Dlatego wzięłyśmy pod lupę stroje stworzone przez pisarki i pisarzy. (s. 15)
Autorki chciały stworzyć kolekcję, której podstawą jest literatura, a nie sama książka. Kolekcja o literackim DNA miała dać pisarzom okazję do sprawdzenia się w modzie. I moim zdaniem dała. Każdy z nich miał wolną rękę. Wybierał, jaką część garderoby zaprojektuje dla siebie i z jakiego materiału. Powstała cała garderoba od skarpetek po trencz i kaszkiet. Pomysły pisarzy zamieniała w rzeczywistość projektantka Justyna Ołtarzewska, dla której była to także niecodzienna przygoda. Autorki towarzyszyły w całym projekcie twórczym, rozmawiając z zaproszonymi gośćmi o poszukiwaniu siebie, wizerunku publicznego, poglądów na życie. 

Kolekcja mody jest jak książka, w której są zaszyte zaskakujące pomysły, ukryte znaczenia i historie. (s. 15)
W ciągu roku realizacji pomysłu powstały fantastyczne i unikatowe kreacje! Zakochałam się w sukience Olgi Tokarczuk, zapragnęłam mieć książkowe skarpetki zaprojektowane przez Michała Rusinka i garnitur Grażyny Plebanek oraz „trującą” koszulę nocną Aleksandry Zielińskiej, spodobał mi się projekt męskiej bielizny Jakuba Małeckiego, kolor kombinezonu Anny Dziewit-Meller oraz nadruk na koszuli Jacka Dehnela. Detale książkowe w zaprojektowanych strojach wzbudzały moją ciekawość i małą zazdrość, gdyż jako książkoholiczka mam kilka par „czytelniczych” skarpetek.

poniedziałek, 9 lipca 2018

Ta ostatnia


Autor: Teresa Monika Rudzka
Tytuł: Ona przyszła ostatnia
Wydawnictwo: Lucky
Liczba stron: 272
Oprawa: miękka
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-65351-68-5 




Czasami przyjście ostatnim jest niewskazane, a czasami nawet bardzo. Jak to było z ostatnią panią, która weszła do pokoju hotelowego, dowiecie się z książki Małgorzaty Teresy Rudzkiej Ona przyszła ostatnia.
Nie widziałeś w pobliżu nikogo? (s. 64)
Hotel „Przepióreczka” w Nałęczowie gości przedstawicieli świata literackiego. To tu z inicjatywy kilkunastu wydawców i autorów, z przeważającą ilością kobiet, odbywa się panel literacki. W sumie wszyscy uczestnicy tego spotkania żywią wobec jednego wydawcy co najmniej urazę. Właściciel wydawnictwa Piękne Słowa, Józef Mulawa, nie szanował ludzi, którzy pracowali na jego sukces – w terminie nie płacił ani nie wypłacał tantiem, manipulował, zwodził, okłamywał oraz uwodził. Nic dziwnego, że tuż przed rozpoczęciem panelu wszyscy mieli do Mulawy interes i koniecznie chcieli go omówić w cztery oczy. Czyli nocą.
Ktoś sprzątnął gościa, tylko kto? (s. 54)
Któraś z tych osób pomogła Ziutkowi opuścić świat wydawniczy już na zawsze. Pytanie która? Tak naprawdę wszyscy są podejrzani bez wyjątku, lecz te wyjątki trzeba stopniowo eliminować drogą dedukcji i wskazać zabójcę. Morderca cały czas jest w hotelu, więc o tyle zadanie jest ułatwione. Należy go tylko wytypować, wskazać, ujawnić. Sęk w tym, iż w środowisku pisarzy, redaktorów, recenzentów i wydawców dominuje płeć piękna, a to z kolei powoduje, że ta grupa zawodowa jest podzielona, skłócona, zazdrosna nie tylko o sukcesy oraz rozplotkowana, zwłaszcza w mediach społecznościowych.
Zaraz, kto tu prowadzi śledztwo? (s. 65)

piątek, 9 lutego 2018

Napisana miłość



Autor: Richard Paul Evans
Tytuł: Hotel Pod Jemiołą 
Tłumaczenie: Hanna de Broekere
Wydawnictwo: Znak

Seria: Kolekcja pod jemiołą
Tom:1
Liczba stron: 304
Oprawa: miękka
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-240-3774-2 


Nawet w najbardziej szarym życiu może zdarzyć się historia jak z najpiękniejszej powieści. Kimberly prawie się poddała. Śmierć matki, dwukrotnie zerwane zaręczyny i nieudane małżeństwo sprawiają, że nie wierzy już w szczęście. Pozwala sobie tylko na jedno marzenie – pragnie napisać powieść o miłości. W urokliwym hotelu "Pod Jemiołą" organizowany jest kurs dla początkujących pisarzy. Kim poznaje tam tajemniczego Zeke’a, z którym nawiązuje wyjątkową więź. Taką, jaka zdarza się tylko ludziom, którzy podobnie patrzą na świat. Czy przypadkowe spotkanie będzie dla Kimberly początkiem wielkich zmian? Czy do najważniejszej powieści – jej własnego życia – los dopisze szczęśliwe zakończenie?
Richard Paul Evans znany jest w wielu krajach przez wiele osób. Teraz do tego grona dołączyłam i ja, a to dzięki książce Hotel Pod Jemiołą.
Jesteśmy Włochami. Wynaleźliśmy słowo „romans”. Więc nie rezygnuj ze swego marzenia, dopóki się nie spełni. Dzięki marzeniom wstajemy rano z łóżka. (s. 37)
Marzeniem Kimberly Rossi jest zostanie autorką romansów, choć jej życie uczuciowe to katastrofa. Kim chce poznać ulubionego pisarza E.T. Cowella. To marzenia z górnej półki, te z tych nie do spełnienia, zdaniem bohaterki wręcz nieosiągalne. Lecz marzenia po to są, by je spełniać, a przynajmniej spróbować je spełnić, pomóc im się zrealizować.
Poszłam do pokoju po swoją książkę. Swoją żałosną, marną książkę. (s. 117)
W hotelu „Pod Jemiołą” spotykają się początkujący pisarze, a wraz z nimi w kursie bierze udział czytelnik. Program jest interesujący – tytuły i krótkie opisy zachęcają do aktywnego uczestnictwa. Autor opisał tylko niektóre z punktów programu, i to dość pobieżnie. Czytelnik z zaciętością do pisania lub zainteresowany tym tematem na pewno chciałby uzyskać więcej informacji. Mnie brakowało tych opisów, zwłaszcza informacji o pracy w grupach nad fragmentami powieści początkujących pisarzy, za to spotkania z agentami były na plus. Cóż, świat wydawniczy jest brutalny, niełatwo się w przebić, lecz nikt nie zabrania próbować. Pomocnicy też się przydadzą.

poniedziałek, 31 lipca 2017

Gdy kot jest...



Autor: Agnieszka Lingas-Łoniewska
Tytuł: Wszystko wina kota!
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-8083-539-9 



Czasami ze złych rzeczy wychodzą dobre. (s. 123)
No właśnie… czasami. Ale dobre i to! Kiedy ma się kota, to i wina się znajdzie, wina też! I to w całkiem sporej ilości. W powieści Agnieszki Lingas-Łoniewskiej Wszystko wina kota! win było wiele, ale to kot został głównym sprawcą… miłości. I wystarczył jeden!
Kot James czasami musiał mieć dość swej pani, która według niego chyba cierpi na rozdwojenie jaźni. Raz jest normalną kobietą Lidią Makowską, a raz Różą Mak, bestsellerową pisarką piszącą w zaciszu domowym i zapominającą o całym bożym świecie. O nim też. Nic dziwnego, że James swoimi tajnymi kocimi ścieżkami przemierza kilka długości kocich łap, by po chwili znaleźć się u sąsiada swej pani na jego poduszce.
Nie ma czegoś takiego jak brak weny. Jest po prostu śmierdzące lenistwo, którego się nie leczy. (s. 20)
Kiedy Róża pisze kolejną powieść o miłości, żyje tylko życiem swoich nowych zakochanych bohaterów. Rzadko je i pije, rzadko się myje, rzadko odbiera telefony, w ogóle nie wie, co się wokół niej dzieje, na szczęście wie, gdzie jest toaleta. Nawet jej agentka i przyjaciółka w jednym – Karolina ma problem z dodzwonieniem się do Róży, częstszy kontakt ma za to z Lidką. Róża żyje w swoim kokonie i nie interesuje ją życie na świeczniku. Ma wielu fanów, udziela wywiadów, ale ukrywa się pod pseudonimem i nie ma zamiaru upublicznić swego wizerunku. Tak jest jej dobrze. Lecz w końcu ugina się, zgadza się na telewizyjny wywiad, lecz stawia jeden warunek. Wywiad ma przeprowadzić inna osoba ukrywająca się pod pseudonimem.
Nie można wiecznie chodzić po kobiercu z róż. (s. 260)
Jednak jest ktoś, kto ją pisarkę denerwuje i kto już przy kończeniu pisania powieści przyprawia jej zmartwień. To czołowy, poczytny i opiniotwórczy bloger ukrywający się pod pseudonimem Jack Sparrow. Jest jednym z pierwszych czytelników kolejnej powieści Róży. Jego opinie są trafne, ale nieco ironiczne i zgryźliwe. Jack czepia się konkretów odnoszących się do świata realnego, punktuje wszelkie niedociągnięcia Róży Mak… No bo jak to się całować w łóżku zaraz po przebudzeniu, kiedy ma się oddech smoka? No jak???

piątek, 14 lipca 2017

Pterodaktyle w akcji!



Autor: Olga Rudnicka
Tytuł: Życie na wynos
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Seria: Emilia Przecinek
Tom: 2
Liczba stron: 368
Oprawa: miękka
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-8097-134-9


Ludzie nie chcą znać prawdy. […] Wolą usłyszeć coś, co mogą przyjąć do wiadomości. (s. 353)
Choć też powtarzają, że wolą usłyszeć najgorszą prawdę niż najmniejsze kłamstwo. A jak to będzie w przypadku bohaterów powieści Życie na wynos Olgi Rudnickiej z serii Emilia Przecinek. Co też ciekawego tym razem wydarzy się w życiu rodziny głównej bohaterki i w jej samym…
Ona żyje z wymyślania, a nie z myślenia. (s. 115)
Od ostatnich wydarzeń minął ponad rok. Emilia, autorka powieści dla kobiet, nieco oderwana od rzeczywistości dobiega czterdziestki, a dzięki ćwiczeniom i diecie jest w doskonałej formie. Kropka i Kropeczek nalegają, by matka chodziła na randki, agentka autorki i jej serdeczna przyjaciółka Wiesława Paluch nalega, by w powieściach Emilii pojawił się seks, a babcie wściubiają nos, gdzie się tylko da, głównie w życie sąsiadów. Pisarka postanawia odmienić swoje życie, loguje się na portalu randkowym, pisze z mężczyznami i umawia się na randki. Sęk w tym, że ci panowie w ogóle nie przypominają jej wspaniałych, romantycznych bohaterów…
Plotki krążą i bez czarownic. (s. 198)
Na nieszczęście babcia Jadwiga łamie nogę i jest przez to unieruchomiona na wózku. Żeby zabić czas, zaczyna wnikliwie obserwować sąsiadów. To zajecie nie tylko na jeden etat, ale na dwa, bo niektóre rzeczy trzeba podsłuchać, skoro nie można wszystkiego zobaczyć przez okno. Do obserwacji dołącza babcia Adela. Panny Marple alias babcie kule-szpiegule działają skutecznie i nakręcają spiralę plotek w bloku. Przy okazji twierdzą, ze to nie jest wścibstwo, a jedynie „sąsiedzka interwencja podyktowana życzliwością”. Przed ich oczami i uszami nic się nie ukryje. Nie ma na to szans czerwonowłosa kochanka, awanturnicza żona czy też leżący w piwnicy trup. Pech chciał, że trupa w piwnicy znajduje Emila i mdleje. 

czwartek, 30 marca 2017

Zabójczy zjazd pisarek



Autor: Alek Rogoziński
Tytuł: Do trzech razy śmierć
Wydawnictwo: Filia
Seria: Róża Krull na tropie
Tom: 1
Liczba stron: 328
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-8075-194-1 


Zanika to liczba pisarzy pozostających tu przy życiu. (s. 167)
Te słowa wypowiada główna bohaterka najnowszej powieści Do trzech razy śmierć Alka Rogozińskiego – Róża Krull. Jest ona najpopularniejszą w Polsce autorką kryminałów i właśnie dowiedziała się, że ma jechać na zjazd pisarek, a ona tego typu imprez wręcz nie cierpi. Niestety, nie ma wyjścia, a zawdzięcza to swemu agentowi Pawłowi. Róża jedzie za Kraków, do dworku w Kopielnikach i tam spotyka się ze znajomymi pisarkami.
Swoje koleżanki po fachu traktowała uprzejmie, ale na wszelkie próby zamiany znajomości w przyjaźń reagowała alergicznie. (s. 28)
Boy hotelowy Kuba przynosi jej bagaż do pokoju i prosi o dedykację do sfatygowanego egzemplarza jednego z pierwszych kryminałów autorki Krwawych zaręczyn. Od dawna Kuba podziwia Różę i jest zafascynowany jej powieściami. W pewnym momencie wypowiada prorocze słowa:
Ale byłby numer, gdyby zaczęły tu ginąć osoby i okazałoby się, że ktoś je morduje tak samo jak w pani książce! To by była ekscytacja level maximum! (s. 60)
Jeszcze tego samego wieczoru w trakcie uroczystej kolacji Grażyna Winnik, autorka powieści erotycznych, informuje wszystkich o swoim ślubie i… pada martwa z kieliszkiem wina w ręku. Nie wiadomo skąd, kiedy i jak na stoliku znalazła się czarna róża. Wszystko wskazuje na to, że morderca wciela w życie fabułę kryminału Róży, ale ją modyfikuje, ulepsza.
Róża czuła irracjonalny niepokój. I nijak nie mogła się go pozbyć. (s. 63)
Autorka kryminałów postanawia rozwiązać zagadkę, która dość szybko się rozwija i komplikuje, bo według fabuły gości zjazdu czeka coś strasznego, a morderca jest wśród osób przebywających w dworku. W prywatnym śledztwie pomagają Róży Kuba, trzy blogerki i jej agent, ściągnięty z Warszawy w trybie pilnym, gdyż:
Wysłałeś mnie na zjazd morderców, to teraz siedź tu i bój się ze mną. (s. 117)
Z ramienia policji śledztwo prowadzi doświadczony komisarz Krzysztof Darski. Nieoficjalnie pomaga mu jego narzeczona Betty…
I tu zatrzymam się przy nazwiskach bohaterów, bo pod względem onomastycznym to ciekawe twory. Róża – królowa kwiatów i główna bohaterka, która króluje wśród polskich pisarek, a właściwie to krulluje. Ten przewrotny zapis „monarszy”, nieco ironizujący, stawia bohaterkę w nieco innym świetle. Jej agent – Paweł Kwiatek – to niezły kwiatek wśród agentów pisarzy. Autorka powieści erotycznych Grażyna Winnik zostaje zamordowana, czyżby była czemuś winna? Kuba Płoszyk, boy hotelowy, raczej do odważnych nie należał, przynajmniej na początku. Inne nazwiska też wiele mówią: Nosicka, Skrzypińska, Wężowska, Szkrab…
A ja myślę, że teraz to już policji pójdzie z górki – powiedziała Róża. – Tylko w powieściach kryminalnych wszystko jest takie pokomplikowane. (s. 168)
No cóż, ja osobiście nie wiem, czy w rzeczywistości tak jest, jak stwierdziła Róża Krull, ale fabuła tej powieści rzeczywiście jest pokomplikowana. Czasami się gubiłam, kto jest kim i musiałam wracać do opisu postaci zmieszczonego na początku książki. Nie ułatwiały mi tego nawet nazwiska bohaterów, choć ich kreacje były ciekawe. Delektowałam się dialogami policjanta z narzeczoną, ich łapaniem za słówka, dogryzaniem sobie, ale i sposobem rozmowy, stawiania tez i szukania sprawcy. Najbardziej zaciekawiła mnie teoria alibi wymiennego.
Akcja powieści toczy się bardzo szybko i ma powiązania z pewnym wydarzeniem sprzed lat. Tempo wydarzeń na pewno ma związek z tym, że dworek jest na odludziu i otaczają go bagna. A i morderca się spieszy. W końcu zjazd nie będzie trwał wiecznie.
Czasem tak jest, że jacyś ludzie potrzebni ci są tylko na pewnym etapie życia. A potem ich misja się kończy i znikają. (s. 106)
Pomysł z kopiowaniem fabuły jakiejś książki nie jest nowy, ale tym razem autor poniekąd wytyka autorom fakt, że w swych powieściach, zwłaszcza kryminalnych, zdarza im się popełniać błędy. Sam obraz pisarskiego światka został przedstawiony raczej negatywnie, autor odkrywa mroczne tajemnice pisarek, walkę o sławę i o notowania na portalu czytelniczym. Ciekawym pomysłem było wprowadzenie do akcji książki 3 blogerek. Niestety, w moim odczuciu były one w niej za krótko i za mało zdziałały (Wiolu, właśnie piję herbatę). Po prostu liczyłam na większy ich udział i na więcej humoru, który po części zapowiadał przewrotny tytuł.
Mam jedno zastrzeżenie do wydania powieści – podwójna interlinia to trochę za dużo, znacznie zwiększa objętość książki, a pomagają jej w tym bardzo szerokie marginesy. Owszem ułatwia to czytanie, ale bez przesady. Generuje za to cenę książki. I jeszcze marginesy... czasami lepiej je częściej stawiać, bo oko się męczy, gdy strony są zadrukowane wyjustowanym tekstem od-do bez żadnego przełamania.
Do trzech razy śmierć to obraz świata pisarek, który swe prawdziwe oblicze odkrywa na zjeździe pisarek, zabójczym zjeździe.

Książka przeczytana w ramach wyzwań: