... czyli cztery
lata lalkowania na blogu
Dzisiaj mijają cztery lata od
pierwszego posta na moim blogu. Szmat czasu, bo przed założeniem bloga przez
rok prowadziłam lalkowy dziennik w swoim komputerze.
A zaczynał się tak :
„Pod koniec lata (2011) robiłam porządki
w szafie, potrzebowałam wolnej półki. Przy okazji znalazłam kilka starych
porcelanowych lalek w opłakanym stanie. Wszystkie moje porcelanki nazwałam
Małgośkami. Była więc Greta z
zaplecionymi nad czołem warkoczami i frywolna Margot , słodziutka Rita
z Włoch, dwie porcelanki mojej córki i trzy maluchy z kolekcji „Cudowny świat
lalek z porcelany” De Agostini.”
Były w domu jeszcze inne lalki, poupychane po kątach, ale
ich czas jeszcze nie nadszedł. To miała być kolekcja porcelanowych lalek,
takich o jakich marzyłam w dzieciństwie i nigdy nie miałam ani jednej.
Potem przybyła Maggie i zmieniła wszystko. Sprawiła, że
zainteresowałam się historią tych niezwykłych wytworów ludzkiej kultury, bo
przecież nazwać lalki rzeczami jakoś trudno przychodzi.
W miarę poznawania nowych lalek, zamarzyło mi się, żeby stworzyć sobie takie prywatne muzeum o
walorach edukacyjno-historycznych – z lalką prze wieki. I co z tego wynikło?
Ano tytułowy groch z kapustą.
![]() |
A nie miało być barbiowatych |
![]() |
stendy się przydają |
![]() |
przepełnienie |
Mój zbiór przechodził różne etapy, jednym z nich było :
biorę wszystko co mi w ręce wpadnie. I tak bez ładu i składu przekroczyłam
magiczną liczbę 500 i potem już nie śmiałam liczyć. Co gorsza, bardzo trudno
przychodzi mi rozstać się z jakąkolwiek lalką, no chyba , że kupiona była
specjalnie dla kogoś.
Teraz staram się kupować rozsądniej. Lalki z wishlisty ,
lalki z celuloidu i lalki polskie.. Jednak często kupuję też z litości, bo żal,
że lalka skończy w śmietniku silniejszy jest od rozsądku.
![]() |
SP Miś |
![]() |
Hania i Mania |
![]() |
Panny z Częstochowy |
Do lalek dochodzą oczywiście miniaturowe rzeczy tzw. około lalkowe:
mebelki, ciuszki, buty, naczynia, zwierzaki, zabawki. Jest tego wszędzie pełno.
Martwi mnie, że przestaję to wszystko ogarniać, a z drugiej strony cieszy, że
potrafię zrobić coś z niczego. Na przykład te kolorowe koszyczki z plastikowych
zakrętek.
I tak mija dzień za dniem. Zbieranie lalek ma swoje plusy i
minusy.
Ogromnym plusem jest to, że w blogosferze spotkałam wiele wspaniałych
osób, z którymi dzielę moja pasję. Każdy Wasz miły komentarz jest dla mnie ogromną
radością i napełnia pozytywną energią, której bardzo potrzebuję. Nie miejcie mi
za złe, że nikogo nie wymieniam, wszystkie jesteście dla mnie ważne i boję,
się, że kogoś bym pominęła. Dlatego wszystkim Wam serdecznie dziękuję, za
wspólnie spędzone chwile w lalkowym świecie.
P.S. Mam pytanie, czy ktoś
wie co to za lalka, ma na główce LAUREN TM