Ledwie kilka ciepłych dni, a śnieg już znika z pól. W ogrodzie trzyma się jeszcze w najbardziej zacienionych miejscach, ale w tych słonecznych już nawet śladu po nim nie ma. Yona długo patrzyła przez okno. Wreszcie zdecydowała się na spacer w poszukiwaniu oznak przedwiośnia. Na termometrze +12 stopni. Nawet czapki nie potrzeba.
Najpierw przysiadła na pniu orzecha i rozejrzała się dookoła. Sikorki głośno ćwierkają. A stąd widać w trawie stokrotki. Złote oczka otwierają do słońca.
Kotki na leszczynie nabrzmiałe, niedługo sypną złotym pyłkiem.
A z tych pączków na dereniu, to nie będzie listków, tylko żółte kwiatuszki.
Pomaszerowała Yona do drugiej części ogrodu, a tam całe kępy przebiśniegów już ukazują białe pączki kwiatowe.
Przysiadła Yonka na worku przy inspekcie i już planuje, jakie tu roślinki posiejemy. A słonko mocno przygrzewa. Do domu nie chce się wracać. Spojrzała w niebo, a tam stado żurawi leci i głośno nas wita.
Witajcie! Witajcie! Czy wiosna już blisko? Pyta Yonka, a żurawie odpowiadają. Blisko! Blisko!