„Ciągle używana do ciężkiej
pracy, często musiała przebywać w kuchni, pilnować garnków, grzebać się w węglach
i w ogóle spełniać roboty najpośledniejsze. Zdarzało się więc, że często
była zamorusana i tak obdarta jak
żebraczka. Od kopcia, jaki
czernił jej buzię przez
ciągłe przebywanie w kuchni, siostry przezwały ją
Kopciuszkiem i nazwa ta tak się z nią zrosła, że nikt inaczej nie wołał na nią, jak: Kopciuszku !” Dawno zapomniano, że ma na imię Oliwia.
("Kopciuszek")
Ludzie odwracali się od niej, nie mogąc znieść widoku brudaski.
Nawet Szara Sowa miała pewne obrzydzenie, żeby dotknąć kocmołucha, ale sprzedający wręcz wepchną pannę opuszczając cenę tak, że złamał jej opór i Kopciuszek, tj. Oliwia pojechała na Wichrowe Wzgórze.
Była tak podobna do Julki, ulubienicy Szarej Sowy, a jednocześnie , ale co tam...
Po zdjęciu sweterka okazało się, że Oliwia jest lalką mówiącą, ale niestety czas sprawił, że tylko chrypi i nic nie można zrozumieć. Może powodem tego też jest brud?
Najpierw Oliwia została solidnie umyta i całe szczęście domyła się ślicznie. Dostała nowa sukienkę i butki z zasobów Szarej Sowy. Siedziała sobie na stołeczku i schła.
Potem włoski nakręcono, a trochę podkręcono lokówką.
Parę ruchów szczotką i Oliwia mogła spojrzeć do lustra.
Możecie uwierzyć, że to ta sama Oliwia?
Teraz już mogła poznać swoją kuzynkę Julkę.
Obie lalki pochodzą od Schildkröte. Wielkość 58 cm. Ciałka z tortulonu, główki z gumy, włosy rootowane. Oliwia ma ciałko stojące, a Julka siedzące. Różne też mają rączki. Mold ten sam, choć oczywiście włosy inne. Julka rocznik 58, zaś Oliwia lata 60te. Doskonale się uzupełniają.