Mój dzisiejszy post miał dotyczyć mojej
pierwszej lalki od Berenguer. Miał, bo właśnie napatoczyła się waza.
Waza napatoczyła się wtedy, gdy
myślałam o zrobieniu ciekawego zdjęcia lalce.
Pamiętacie powieść Lucy M. Montgomery „Rilla
ze Złotego Brzegu”? No i rozpętało się piekło. Rilla ze Złotego Brzegu okazała
się „Rillą z Ingleside” (nazwa miejscowości nic ze Złotym Brzegiem nie ma
wspólnego bo, nazwa brzmiałaby wtedy Golden Coast). I tu dotarłam do wielu jeszcze takich
kwiatków. Na przykład tłumaczenie imion (co nam wydaje się dziś niedopuszczalne,
zwłaszcza jeśli nie używa się oficjalnych odpowiedników, a gdy takowych nie ma
nie tłumaczy się ich i już.).
Pamiętacie jak Rilla znalazła
noworodka, którego matka zmarła. Dziecko trzeba było przetransportować do domu
z odległej farmy. Rilla znalazła właśnie dużą wazę, w której umieściła
chłopczyka. Nadała chłopcu imiona James
Kitchener, co nie widomo dlaczego tłumaczka przetłumaczyła jako Jaś, choć
powinna przetłumaczyć jako Jakub (Kubuś).
No i posypało się. Ania z Zielonego Wzgórza,
jest Anią z Zielonych Okiennic. Ukochana przyjaciółka Ani, Ewa Ford ma na imię
Leslie, a jej syn Krzysztof to Ken (Kenneth). Flora Meredith naprawdę ma na
imię Faith. A Marszałkowa Elliot najprawdopodobniej jest Elliotową Marshall. Josie jest Józią , a Jane - Janką, co można przełknąć. Na szczęście
Gilbert jest Gilbertem, a Diana Dianą. Poczytałam sobie i dowiedziałam się, że
polscy tłumacze czasem beztrosko wyrzucali z książek niektóre rozdziały. Od
tego wszystkiego zakręciło mi się w głowie.
Wróćmy zatem do mojej lalki. Choć nie
posiada cech anatomicznych dotyczących płci, postanowiłam, że zostanie Jamesem
czyli Kubusiem. Całkiem fajnie mu w tej
wazie.
Kubuś ma 5 cali wzrostu i pochodzi z
serii ELC Mini Cupcake doll .
Na główce ma sygnaturę Berenguer.
Ubrany jest w różowy pajacyk ze
śliniaczkiem , na którym jest babeczka i napis Cup Cake. Ubranko sygnowane JC Toys Group ELC (USA/Spain) nie żadne tam Made in China.
Ma śliczne szaroniebieskie oczka
(akrylowe) i wmoldowane włoski. Całe ciałko ( po za opisanym brakiem) jest
cudnie wymodelowane, łącznie z liniami na dłoniach i stópkach. Zwłaszcza ma
cudne uszka i maleńkie paluszki. Jednym słowem same zachwyty.
Wraz
z nim znalazłam chodzik, co prawda różni się trochę od chodzika na
zdjęciach w pudełku, ale może były różne serie.
Ponieważ inne laleczki miały wózek, kołyskę
i krzesełko, postanowiłam , że James nie będzie gorszy. Co prawda kołyska jest
od Simby, a wózek nie wiem od kogo, ale są.
Kubuś wypróbował jeszcze inną wazę
A nawet świecznik
I zaprzyjaźnił się z moim jeżem.