Pamiętacie film z Humphreyem Bogartem i Kathariną Hepburn? No to nie będzie nic z tych rzeczy.
Dziś świętujemy Dzień
Lalki Bliźniaczej czyli tak nieładnie nazywanej klonem Barbie.
Wszystkie się zgadzamy, że klon to brzydka nazwa i nawet spieszczamy
ją na klonik. Zgadzamy się, że istnieją obok Barbie inne piękne, lub mniej
piękne, lalki fashion w popularnym rozmiarze 1/6, które są samodzielnymi
lalkowymi bytami. Godnymi miejsca w naszych kolekcjach.
Dlatego chcę Wam przedstawić prawdziwie afrykańskie fashion 1/6. A zainspirowałam się OLX’ em. Tam bowiem
znalazłam ostatnio Afrykańską królową czyli:
Queens of Africa z Nigerii.
Taofick Okoya z Nigerii pragnął kupić lalkę dla siostrzenicy.
Ze zdziwieniem stwierdził, że nie może znaleźć w sklepach czarnoskórej lalki. Postanowił
więc stworzyć sam lalkę, która byłaby odpowiedzią na marzenia nigeryjskich
dziewczynek.
I tak w 2007 r. powstały lalki „Queens of Africa”. T. Okoya jest ich projektantem, ciałka
wykonuje się w Chinach, ale ubranka są szyte ręcznie w Nigerii.
Także fryzury
lalek są tam robione (ręcznie zaplatane warkoczyki). Lalki maja
charakterystyczne rysy, ale różne odcienie skóry. Ubranka są zarówno tradycyjne
jak i współczesne w tradycyjnej kolorystyce.
Wkrótce lalki podbiły nie tylko rynek nigeryjski czy
afrykański, ale sprzedaje się je w wielu krajach świata.
Niestety nie wiem, czy
lalki są sygnowane i jak. Może, któraś koleżanka z Warszawy (tam jest
sprzedawca na OLX) skusi się na kupno i nam te wiadomości przekaże.
Malaville Dolls z Republiki Południowej Afryki
Ciemnoskóra modelka Mala Bryan, poszukiwała do swojej
kolekcji lalki z oryginalna afrykańską fryzurą.
I jak się domyślacie nie mogła
znaleźć. Postanowiła sama zaprojektować takie lalki. Tak powstał wymyślony
świat „Malaville”. Zaczęło się od czterech lalek z różnymi odcieniami brązowej skóry.
Lalki odziane zostały w afrykańskie stroje
etniczne, bądź
nimi inspirowane.
Firma istnieje w Cape Town i na razie
tylko w sklepie firmowym można kupić te lalki, jednak w RPA robią furorę.
Znane
są też w USA. Mala pierwsza też stworzyła lalkę Albinoskę.
Albinizm to bardzo smutny
problem w wielu afrykańskich krajach, Mala walczy o akceptację ludzi z
albinizmem.
Jest także „polski” akcent, jedna z lalek ma na imię Malina,
niestety tu wszystko się kończy, bo to tylko zbieżność wyrazów. Malina to w
języku hawajskim „Spokojna”.
Lalki z Malaville mają bowiem swoje imiona, a
także swoje historie : zawód, charakter, ulubione zajęcia, ulubiony kolor.
I co myślicie o afrykańskich „bliźniaczkach” Barbie? Czyż
nie są piękne i interesujące. Czy można je lekceważąco nazywać klonami?
Zdjęcia bezczelnie ukradłam z Internetu, ale w dobrej
sprawie.;)