Coś się kończy, aby coś mogło się zacząć. Pożegnaliśmy stary
rok, witamy nowy 2018.
Nie żebym robiła jakieś podsumowania zysków i strat, czy też
postanowienia (nigdy się ich nie wypełnia, więc po co?).
Zwyczajnie chcę przedstawić ostatnie zdobycze 2017 i
dzisiejsze, już noworoczne.
Ostatnimi zdobyczami minionego roku była ta urocza Krawalka,
śliczny krótkowłosy rudzielec. Obdarzony niestety nie zielonymi, ale chabrowymi
oczkami.
Miała też własne czerwone majtki z koronką, ale gumka całkiem
sparciała i spadają, półhalkę z czegoś między tkaniną a papierem!?,
podkolanówki i białe sandałki.
Dostała
szorty od Inki, bluzeczkę Endo (zauważyłyście, że te dziwne bluzki na wszystkie
lalki pasują?)i butki pod kolor bluzeczki, też jedna z ostatnich zdobyczy. W tym
stroju wygląda jak futbolistka. Dostała na imię Iza.
Ponadto były zdobycze butkowo ciuszkowe.
To te za małe |
Dzisiejszy dzień, który można uznać za pierwszy handlowy
dzień Nowego Roku przyniósł miłe zdobycze.
Pierwsza to Toddler Elsa od Disney (13 cali),
chyba z
pierwszej serii , która we właściwym czasie będzie prezentem dla pewnej miłej
mi osóbki. Wpadła mi w łapki co prawda goła, za to w świetnym stanie, z nieco
tylko potarganymi kudełkami. Niestety butki od Elzy, które zdobyłam są za małe,
pewnie pochodzą od mniejszego egzemplarza Elzy. Trzeba będzie uszyć sukienkę i
zdobyć pasujące obuwie.
Druga, to wspaniały prezent dla Maggie. Piękny holenderski
porcelanowy serwis.
Pani Smith jest
bardzo dumna, że Maggie powierzyła jej pieczę nad tym cudem i serwis zostanie
umieszczony w kuchni.
Mogę więc powiedzieć, że lalkowo Nowy Rok zaczął się bardzo
dobrze. A jak u Was?
Nie wiem czy nadal chcecie bawić się w lalkowe święta. Na
wszelki wypadek wkleiłam kartkę na 7 stycznia. W tym roku chciałabym ograniczyć
liczbę świąt do jednego, góra dwóch w miesiącu. Co Wy na to?