Jeszcze udało mi się wrzucić lutowy post. Chcę się pochwalić zdobyczami zabawkowymi z lutego. Nie było ich wiele. Trochę ubranek dla lalek. Jeszcze nie wypranych, więc o nich kiedyś , jak ogarnę.
Udało mi się też kupić celuloidową, bardzo kolorowa kaczuszkę.
Celuloidową figurkę Dziewczynka z gąskami według takiej samej porcelanowej firmy Goebel.
A dziś dotarł ostatni zakup, kioskowe laleczki z czasów PRL. Laleczki miały pewne braki, ale kupiłam je tanio i w dodatku dostałam dwie w gratisie.
Lalki już trochę ogarnięte. Murzynek dostał oczka i uzupełnienie grzechotki. Czeka jeszcze na smoczek. Tak samo jego bliźniak białas, który oczka miał.
Oczka to takie przezroczyste sztyfty - pinezki, tak jak wnętrza grzechotek. Te kioskowe w większości takie miały, zwłaszcza z od połowy lat 70tych. Biała dostała oczka, na smoczek też czeka, a ta z Estetyki (13 cm) dostała brakująca rączkę, ciut za dużą. (chyba od 15 centymetrowej)
Dwa gratisiki, maluszki dostały smoczki. Smoczki mam, ale otwory w ustach u tamtych, poprzednich są za małe. Te dwie miały większe. Dostana też wkrótce jakieś ubranka.
Udało mi się zdobyć też trochę różnych miniaturek. Zostaną użyte do sesji, to wtedy zobaczycie. Spodobał mi się projekt muzealny i mam pomysł na drugi, tym razem muzeum etnograficzne.
Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za odwiedziny i miłe komentarze.