Obserwatorzy

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rózia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rózia. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 2 października 2016

FRANKENSTEIN




         W najnowszej produkcji, w tej roli wystąpiłam osobiście. I można powiedzieć, że doktora Henryka Frankensteina pobiłam na głowę, bo przed moim składaczkiem nikt uciekał nie będzie, ani za widły nie chwyci.
         Oto moja Felicyty na ciałku Feiry doll od Evolve 2003.


         Felcia już raz przechodziła operację wymiany ciałka, ale ciałko od Evki straciło nogi. Zwyczajnie się rozpadły – zmęczenie materiału? Tym razem udało mi się zdobyć 6 calówkę od Evolve o dosyć jasnej karnacji. 


        Sama wróżka, z pyska okropne brzydactwo, kiedy ją kupowałam nie myślałam o niej jako dawcy, ale była sygnowana, więc wzięłam.


            W końcu złotówka to nie wydatek. Wczoraj znów popatrzyłam na Felkę i przypomniałam sobie wróżkę. Kulka od wróżki była za mała, no to okręciłam ją taśmą teflonową. I oto Felka urosła.
         Ponieważ wróżka była golutka wyszperałam jakąś sukienkę z zapasów. Niestety ciuchy od Bratz odpadają, ze względu na długość. Szkoda, bo mam ich sporo. Pasowała sukienka od tej większej Kelly. Niestety sukienka letnia, a tu u nas chłodno się po deszczu zrobiło. Evka pożyczyła kurteczkę, Bratzka getry, znalazły się nawet kalosze. 


         Felka namawiała Trolla na spacer, ale stwierdził, że w tym stroju, to nie ma mowy.

Coś ty! Boso i bez spodni?

         Zaprosiła więc Rózię , która ma kalosze i przeciwdeszczową kurteczkę. 
 
Brr, jak mokro!
           I obie panny poszły do ogrodu. Niestety chmury popsuły nam światło i zdjęcia nie są najlepsze.
Nie ruszaj się, bo odleci
W tym kolorze byłoby mi do twarzy.
Myślałam, że kopiec kreta jest do jedzenia.
           

         Felka znalazła nawet kilka późnych malin
 
Mniam!
         Na koniec pokażę Wam efekty dzisiejszej zabawy z moją młodszą wnuczką, jeszcze nie zdążyłyśmy pomalować. 


          Życzymy wszystkim dużo ładnej pogody w nadchodzącym tygodniu.

piątek, 16 maja 2014

RÓZIA SŁODKA BUZIA





         Wróciłam w czwartek do SH’u ale wypatrzonej porcelanki z pękniętą nóżką już nie było. Trudno się mówi. Pogrzebałam w skrzyni z plastikami i wygrzebałam Rózię.


         Brudna mordka , rozkudłane i brudne włosy, brak butów, to jedyne mankamenty.
         Do plusów należy zaliczyć zamykane oczka, jak na tę wielkość laleczki to super. Ma zaledwie 19 cm. Oryginalną sukieneczkę w róże, a nawet majteczki. Włosy są dobrej jakości, choć rootowane specjalnie do kitków i innej fryzury nie da się zrobić, to jednak nie zostały potraktowane nożyczkami. Na pleckach tylko napis Made in China.

No i jeszcze te niestaranne szwy.

         Trudno będzie zidentyfikować. Choć ze względu na sposób mocowania oczu umiejscowiłabym ją gdzieś w latach osiemdziesiątych.
         Jak wspomniałam Rózia nie ma butków, a właściwie miała jeden. Postanowiła znaleźć jakieś, bo na chodzenie boso jeszcze za chłodno. Przymierzała buty od barbioszek, ale były za małe, potem kilka innych par, ale były za duże. Wreszcie znalazła te. 

Przynajmniej mogę w nich stać!

         Szybciutka sesja na tarasie, między jednym deszczem, a drugim.
 
Przyjemnie posiedzieć pod fuksją
Oj, całkiem nie oplotły.
Schowam się, bo idzie deszcz.
No i po deszczu, znów świeci słonko.
Podoba Wam się moja ozdoba do włosów?