Chcę się Wam pochwalić łupem z giełdy w Pruszczu. Większość łupu niestety nie dla mnie. Bo barbiochy jak zwykle trafiają do Metki. No chyba, że już którąś ma. Tym razem za całe 10 PLN, kupiłam pięć lalek. , oczywiście w stanie nieświeżym ;)
Za to odziane, a nawet obute, nie zawsze we własne stroje. Włosy jak widzicie skołtunione, a u trzeciej panny klejglut taki, że musiałam użyć rozpuszczalnika benzynowego.
Dzięki niezawodnym znawczyniom z fb grupy i własnej dociekliwości (paczaj internet) udało mi się zidentyfikować panny. Ale najpierw oprałam, umyłam i spróbowałam odziać. Wyszła wcale ładna gromadka.
A nawet jedna Barbie i Kelly miały swoje suknie.
Pierwsza panna to Barbie Różowa Księżniczka.
Druga Barbie Glitter Hair (buty nie są oryginalne)
Trzecia Kopciuszek Disney - Simba
Czwarta to Barbie Pielęgniarka, trochę jej zmieniłam fryzurę, to ona miała ten niesamowity klejglut.
I na koniec Kelly - Island Princess, ma swoją sukienkę i buty. Brak korony i czego najbardziej żałuję słonia.
Z całej piątki, dla mnie pewnie będzie Kelly. Przywabię ją takim słoniem.