A te najpiękniejsze w Krakowie to naturalnie od Krawala. Bardzo je lubię i rodzinka mi się powiększa.
Ostatnio, w sobotę cztery przyjechały do mnie od Ani z Gdyni. Towarzyszyła im Misianka.
Ania w dobroci swego serduszka podarowała mi aż osiem lalek. Ale trzy zagraniczne pojadą do Ashoki. U mnie zostaną laleczki polskie. Lale czyściutko utrzymane potrzebowały malutkiego SPA. Wyjątek stanowi stojąca panienka w środku.
Dostała na imię Marta i buciki krawalowe z moich zasobów. Poza tym, jest jak wyjęta z pudełka. Ma oryginalny strój, a nawet majteczki.
Marta jest podobno rzadszym modelem o podłużnej główce.
Następna lala już odświeżona to Tola. Nazwałam ją kelnerką, bo ma fartuszek. Toli dokleiłam połowę rzęs w jednym oczku, dodałam broszkę, spineczkę i zrobiłam butki. Butki są "ortopedyczne", bo Tola ma jedna nóżkę krótszą o około 2mm. Dzięki butkom sama może już stać.
Trzecia laleczka to Tunia. Ma przydomek kucykowa. Tunia ma bardzo oszczędnie rootowane włosy. Przez środek i dookoła głowy. Musiałam zaczesać ją w kucyk. Trzeba było też dokleić część rzęs w jednym oczku. Tunia dostała butki krawalowe z zasobów. Sukienka nie jest oryginalna. Tunia ma prześliczne zielone oczka, a włoski mają odcień nazywany truskawkowy blond.
Ostatnia lalka, złotowłosa Bożenka jeszcze nie jest ogarnięta. Bożenka wcale nie ma rzęs i muszę jej dorobić. Wtedy ją pokażę w całej krasie. Bożenka ma ciuszki robione na szydełku w stylu lat 70tych.
Została do zaprezentowania ostatnia laleczka, ta ze SP Miś. Jest sygnowana PEW w kółeczku na plecach, a główkę ma gumową. Oczy tzw. pinezki. Podmalowałam starte usteczka i przebrałam w pajacyk i kapciuszki. (Sukienka choć z PRLu nie była oryginalna.) Teraz jest Grzesiem.
Jeszce na koniec chcę Wam pokazać cztery moje rude Krawalki z chabrowymi oczkami. Różnią się wzrostem, ta największa ma nieco jaśniejsze włosy i jest najstarsza.
Aniu serdecznie dziękuję za laleczki. Znalazły kochający domek i sporą rodzinkę :)