Krtek ah jo!
Najprawdziwszy Krecik kłania się Wam. Jest dla mnie symbolem hossy w tym tygodniu. Po niedzielnych zdobyczach przyszły następne.
Chelsea z konikiem w stanie pudełkowym, jeśli nie liczyć, że ktoś zamienił bluzeczkę na sukienkę od Evi i brak szczotki oraz 3 spinek. Za to ogłowie dla konika było zapasowe.
Cztery lalki, choć tu wyglądają trupowato, wcale w niezłym stanie, oprócz obciętych włosów Barbie Chic z 2006 r. Dostała na imię Vesna.
Prawda, że po SPA wygląda całkiem, całkiem.
My first Barbie z 1980 r. zasili kolekcję Metki.
Sindy od Hasbro też prezentuje się ślicznie. Niestety nie mam do niej odpowiednich butów. Ma dosyć dziwne stopy. Dostała imię Nadine.
No i Bratz, która dostała fajny komplecik z moich zapasów. Dostała imię Jadeen.
Jeśli doliczyć spore zdobycze ciuszkowe, to ostatni tydzień był rewelacyjny. (Vesna i Nadine odziane w te zdobycze)
Ale o ciuchach to chyba osobny wpis zrobię :)