Obserwatorzy

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pluszaki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pluszaki. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 6 stycznia 2022

PRZEPRASZAMY REMANENT

           Jak ten czas leci, już 6 stycznia, a ja jeszcze nie pochwaliłam się prezentami gwiazdkowymi. To dziś tak na szybciutko lalkowo - zabawkowe prezenty pokażę. Nie wszystkie, tylko te większe.


 

          Duża 75 cm lalka. Na razie nieznanego pochodzenia i bezimienna. Wymaga renowacji. Nie wiem czy sukienka jest oryginalna, ale ma oryginalna bieliznę majteczki i halkę oraz buty. 


         Po butach oceniłabym na przełom lat 60 i 70tych.


                  Urocza 35 cm laleczka, też bezimienna i niezidentyfikowana. Ma dziwnie płaski korpus. Ubranka nie są oryginalne. Nóżki tzw. niemowlęce.


          14 cm maluszek Made in Hong Kong. Jak widzicie ma swoje ubranko z imieniem Thursday  czyli Środa.


Oryginalne (oficjalne) pluszaki z serialu Krecik . Zajączek ma metkę.


 Cd. za jakiś czas.

 

piątek, 4 grudnia 2015

A BYLIŚCIE GRZECZNI?




         Mikołaj Święty nocą wędruje, a kto był grzeczny tego obdaruje. Różnie to bywa w różnych zakątkach kraju. Jedni przygotowują buciki, inni skarpetki, a jeszcze innym św. Mikołaj prezenty pod poduszkę wkłada. Ale nie zawsze obdarowany rad będzie z prezentu. Bo jeśli byliście niegrzeczni, to ... I znowu jedni rózgę dostaną, inni węgiel, a u nas na Kociewiu obierki.  Dawniej dzieci dostawały zwyczajowo słodycze i owoce, dobrze pamiętam, że najwyżej jedna czekoladka i jedna pomarańcza, ot i wszystko. Dzisiaj dzieci mają co raz większe wymagania, tylko czy są od nas grzeczniejsze? Ba, to już sprawa dyskusyjna, ale to już nie mnie osądzać tylko św. Mikołajowi i już ;)

         U mnie za św. Mikołaja będzie Petra. Już pilnie trenuje mikołajowe przebranie. A co, równouprawnienie jest.


         Co Mikołajka przyniesie grzecznym dzieciakom na Wichrowym Wzgórzu? Może zabawki?


         Mnie obiecała śnieg na Boże Narodzenie, taka mikołajkowa Pogodynka.


         A na koniec Julka w świątecznej sukience i mikołajkowej czapce.


         Życzymy wszystkim „Bogatego Mikołaja”!


wtorek, 18 sierpnia 2015

BO JA MAM PSA




         Kogóż nie uwiódł czar wyprzedaży? Potraficie oprzeć się napisowi –

WSZYSTKO 1 ZŁOTY!

         Taka wyprzedaż trwa w znajomej graciarni, w dziale z ciuchami. Obok ciuchów i butów, są też zabawki. Najczęściej pluszaki, ale też lalki i inne dobra. Dawno, dawno temu widziałam tam stareńkiego miśka wypchanego chyba trawą morską i jakoś ciągle nie miałam odwagi go przygarnąć. Bałam się, że nie potrafię naprawić. Kiedy wiedziona tam magią 1 złotówki weszłam poszperać, misia już nie było. Za to znalazłam psa. Piesek pudelek z lat 1950-60, wysokość 18 cm.  Był w o niebo lepszym stanie niż miś, ale też pożałowania godnym.

         Po pierwsze, miał tylko jedno oko i brak mu  obroży.


         Po drugie, oberwany ogonek.


         Po trzecie, brudny był okropnie, choć na zdjęciu nie widać.


         Po czwarte, bardzo powycierane futerko.


         To były minusy. Teraz plusy.

         Piesek wyglądał na Steiffa, choć nie miał swojego guziczka z sygnaturą . A to kilka podobnych z netu.


         Głowa ruchoma – 360 stopni, oraz ruchome nóżki.
        
         No i ta cena 1 PLN.  Drugą złotówkę wydałam na oczy, bo chciałam szklane. Niestety nie znalazłam podobnych i są okrągłe, bez białka.


         Pozszywałam, wyprałam. Pranie przebiegało następująco. W miseczce zrobiłam pianę z płynu do prania wełny + Vanish. Gąbką wcierałam w futerko i zaraz wycierałam ręcznikiem, żeby zbyt nie zmoczyć. Piesek wypchany jest trawą morską, albo czymś podobnym. Wyczesałam, wysuszyłam, a na koniec przyszyłam nowe oczy i zrobiłam czerwoną obrożę, z paska do sukienki.

         Oto  pudelek Snobby  w całej okazałości


         I we wszelkich możliwych pozach.  Koszt całkowity 2 PLN.
 
aparat trochę przekłamuje kolory
Przed i po renowacji

         A kiedy poszłam po oczka wpadł mi w łapki drugi Steiff za złotówkę. Tym razem współczesny miś. Ładniutki, jak nowy i z metalowym guziczkiem oraz metką. Ale wykonanie to już nie to. Oczka plastikowe i nic się nie rusza.


         Moje dwa Steiffki razem.


wtorek, 31 marca 2015

WIELKANOCNY BARANEK




        
Kiedy Wielka Noc nastanie życzę Wam na Zmartwychwstanie dużo szczęścia i radości, które niechaj zawsze gości w dobrym sercu, w jasnej duszy, niechaj wszystkie żale skruszy.

Z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocy przyjmijcie te życzenia drodzy przyjaciele od mieszkańców baszty Szarej Sowy na Wichrowym Wzgórzu.


A, że pogoda wcale nie wielkanocna, to dla ocieplenia atmosfery przedstawiam Wam dwie nowe-stare laleczki.


Jak na swój wiek, panny mają po czterdziestce, trzymają się całkiem dobrze. Solidna niemiecka robota rodem z DDR.


Brunetka , wysokość 32 cm. Korpus i nogi z plastiku, głowa i ręce gumowe. Zamykane niebieskie oczka.


Włosy bardzo dobrej jakości, wystarczyło uczesać. Ubrana była w oryginalny strój. To dzięki napisowi na zatrzaskach  SOLIDOR, zidentyfikowałam pochodzenie lalek. Bo brunetka nie ma żadnej sygnatury.  Ubrana była w płócienna bluzeczkę, dederonową spódniczkę i dederonowe majtaski. Brak tylko butów. Te są pożyczone od porcelanki. Dostała na imię Rosa.

Druga panna ma włosy koloru miodu i bardzo oryginalną fryzurę. Z krótkich włosów na czubku głowy wystawały dwa długie pęczki. Dopiero dzięki zdjęciom w necie odkryłam, że to kucyki.


Pod włosami lala ma sygnaturę KI 301381 i nad ostatnią jedynką malutkie 12. Oczka brązowe, zamykane. Budowa jak u koleżanki, od której jest 3 cm wyższa.
Była zupełnie golutka. W przepastnych walizach znalazłam pasującą sukienkę, ale była przykrótka. Obszyłam więc dół koronką, dodałam różyczkę .


Jeszcze tylko butki od porcelanki i strój gotowy. Pannie na imię Lisa.


          Obie lale postanowiły przygotować wielkanocny koszyczek. Z wielkiego pudła wygrzebały pisanki, drewnianego zajączka i gotowe. A tu nagle słyszą cichutkie bee, bee.


            To wielkanocny baranek zwabiony zapachem rzeżuchy  postanowił przyłączyć się wielkanocnych życzeń.

środa, 19 marca 2014

ZŁOTOWŁOSA I TRZY PIWA





         Że trzeba uczyć się języków obcych, nikogo nie trzeba przekonywać. Niestety , nie jesteśmy w stanie – przynajmniej ja, nauczyć się wszystkich, choć bym bardzo chciała.
         Cóż nam biednym pozostaje? Googlowski translator. Totalna wtopa. Tłumaczenia zdań są bardziej niż koszmarne. Trudno jest zrozumieć, o czym zagraniczna koleżanka napisała na blogu. Przykład? Bardzo proszę :
 Waza zupy, sosu łodzi i sztućce pcheł także poszliśmy do domu, a po długim czasie, znowu znaleźć garść strony, które mam w szafie taśmą krawędzi.”

 Całe szczęście, że przy pomocy zdjęć wielu rzeczy można się domyślić.
         I tak wystarczył mały błąd i zamiast ”Goldilocks and three bears”,  mamy “Goldilocks and three beers”.

         Ale zostawmy translatora  i zajmijmy się lalką. 


        To już druga Uneeda, jaką udało mi się zdobyć. Ma 11 cali wzrostu. Korpus i nóżki z plastiku, głowa i ręce guma/winyl. Włoski gęsto rootowane blond, oczka niebieskie , tym razem namalowane. Pochodzi oczywiście z SH. Nie miała na sobie nic, oprócz majteczek. Dostała pomarańczową sukienkę jakiejś szmacianej baleriny. Sukieneczka w sam raz, jakby na nią uszyta. Niestety, jak zwykle, z butami mamy kłopot, niedobory obuwia u moich lalek są ogromne.

         Moja córka ochrzciła ją Złotowłosa.
         A jak Złotowłosa, to koniecznie muszą być i misie. Toteż w plener wybrała się z towarzystwie bardzo zacnej trójki. Pan Miś, Pani Misiowa i mała Miśka. 


         Misie były już przedstawiane w poście o kanapie.
         Zmodyfikujemy nieco bajeczkę.
         Kto spał w moim łóżeczku?


         Kto siedział na moim fotelu?



         Kto wytrąbił pół mojej Coca Coli?


 (Oryginalne, szklane butelki z metalowym kapslem i brązowym płynem w środku dorwałam w SH.)
         A potem trzy Misie razem ze Złotowłosą poszły szukać pierwszych wiosennych kwiatów... i znalazły.


         Maggie także wybrała się na poszukiwanie wiosny.


         No i ptaki wracają z ciepłych krajów. Są już żurawie, bociany i skowronki, a na mojej forsycji w małym domku dla ptaków wije gniazdko ten egzotyczny gość. W żadnym atlasie nie mogę go znaleźć :)