Imieniny mam raz w roku, ale prezenty
mogę przyjmować cały rok.
To
powiedzonko sprawdziło się dla mnie . Prezenty przybywają na raty i właśnie
dostałam następna partię.
Następna partia, to dwie lale. Pierwsza
to tytułowa Frania.
Pochodzi z Częstochowskiej Fabryki Wyrobów Celuloidowych. Ma
sygnaturę CFWC 50.
Mierzy sobie około 45 cm. Celuloid jest wyblakły, pomarańczowy
kolor zachował tylko w miejscach, które były pod ubrankiem. Jedna stópka jest
pęknięta, ale da się skleić.
Frania jest prezentem od mojej córki,
która dzieli ze mną pasję lalkową, z tym, że zbiera barbiowate. Próbowałyśmy
ustalić wiek Frani, ale jak każda kobieta skrzętnie go skrywa. Problem jest w
tym, że fabryka wytwarzała ten sam mold zarówno przed wojną jak i w pierwszym
dziesięcioleciu po jej zakończeniu.
A tu Frania w towarzystwie Jacuni.
Drugi prezent to pomponiara,
już druga w mojej
kolekcji.
Ma wraz z kapeluszem 26 cm. Jest z twardego tworzywa, ma zamykane
oczy i przyklejoną peruczkę. Nie jest niestety sygnowana. Oceniam ją na lata
sześćdziesiąte. Dostała na imię Hilda. Hilda, która mogłaby być starszą siostrą
Trudy, jest prezentem od J.D – nadwornego fotografa.
Za cudowne prezenty lalkowe ślicznie dziękuję.