Obserwatorzy

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Breana. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Breana. Pokaż wszystkie posty

środa, 1 maja 2013

TAJEMNICZY OGRÓD



          
     
Breana właśnie przechodziła obok  monitora, kiedy zauważyła zdjęcia ogródków w doniczkach.
- „O ogródek!” – wykrzyknęła - „W sam raz dla mnie!”- I to był koniec mojego spokoju.  -„Kiedy mi zrobisz ogródek?” ‘Wiesz, już wiosna, chyba pora założyć ogródek”.


„Chciałabym mieć ławeczkę i oczko wodne, i pnące róże i...” „Ale jutro jak nie będzie padać, to zrobisz mi ogródek?” - I tak w kółko. Na nic tłumaczenia, że wszystkie donice już zajęte, a te które zostały, są za małe.
-  „A stara zielona miska, to pies?”
- „Gdzie pies, jaki pies?” - zdenerwował się Gryzli – „ Żadnych psów sobie nie życzę!”
- „Psik głupi kocie, nie pies tylko zielona miska”
- „O przepraszam miska jest moja!”
- „Och, nikt nie rusza twojej głupiej miski”
Kot się obraził, odwrócił ogonem, prychnął i wskoczył na drzewo.


A ja zostałam z miską.


Najgorzej było z pergolą i ławką, ale jakoś się udało posklejać. Na oczko wodne Breana zaanektowała dolną część porcelanowego puzderka.
A rano w oczku wodnym pojawiła się żaba.


- „Jaka żaba, jaka żaba, ja książę jestem! Tylko ten, tego, no... trzeba mnie pocałować. Ty to nawet niczego sobie jesteś.” – Książę z uznaniem popatrzył na Bre.


- „Chyba żartujesz? Nigdy w życiu!”
Cóż książę chyba pozostanie żabą na zawsze. Ale kategorycznie odmówił opuszczenia oczka wodnego. Chyba ma jednak nadzieję.


A Bre nic sobie z tego nie robi i odpoczywa w swoim ogrodzie, nawet nóżki w oczku moczy, a na żabę uwagi nie zwraca.

wtorek, 25 września 2012

KOCHAM CIĘ JAK IRLANDIĘ


Dla 9 cm Breany (Polly Pocket) świat jest naprawdę wielki. Grządka urasta do rozmiarów ogrodu botanicznego, a rzeczka – oceanu. Breana, ruda Irlandka jest ciekawa świata i lubi podróżować. Oto kilka migawek z jej wypraw na bliższe i dalsze kontynenty.
Świat za szybą samochodu
B: - Misiu, a może masz kanapki w tej torbie?

Nad wielką wodą




Przedzieramy się przez dżunglę
B: - Jaki ten kwiat ogromny, czyżby Victoria gigantea? Nie? Tylko margaretka? Nie żartuj sobie!

Czasem trafiają się łąki pełne kwiatów, a czasem trzeba wejść na drzewo, żeby zobaczyć, gdzie się jest.

Miło odpocząć na ławeczce po trudach podróży. Kot też nadaje się do odpoczynku, oczywiście wtedy, gdy się nie wierci. Fajnie tak poleżeć przed telewizorem .


W którąś niedzielę pojechaliśmy na wycieczkę . Breana pierwszy raz była w prawdziwym lesie.
B: - O jak tu pięknie! Mogłabym siedzieć na drzewie i obserwować mrówki cały dzień.
Potem pojechaliśmy nad jezioro. Breana usiadła nad wodą i ledwie spuściłam ja z oczu zrobiła chlup! Cała sukienka mokra i włosy też. B: - To teraz mogę się już kąpać?
No i skorzystała z okazji. Potem siedziała na pomoście w słoneczku i opalała się, choć ją ostrzegałam, że rudzielce mogą dostać piegów.

 Breana była też w prawdziwym parku dinozaurów. Pogoda była od rana niepewna więc Brea założyła gumową kurtkę.
 Park bardzo się jej podobał. Ogromne bestie nie robiły na niej wrażenia, choć wygląda przy nich jak mrówka. Na jednego nawet usiadła.
Chciała mieć zdjęcia ze wszystkimi, szczególnie z TIREXem, ale tu się objawiła złośliwość rzeczy martwych i bateria w aparacie się wyczerpała.
 Zmęczona przygodami w powrotnej drodze zdrzemnęła się w kieszonce dla telefonu.