Obserwatorzy

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Iwonka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Iwonka. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 15 września 2022

DZIEŃ LALKI POLSKIEJ 2022

 

Kartka z kalendarza lalkowego dziś w nowej odsłonie, zrobionej przez Bernadetę Szyszkowską. Wiele osób zna Bernadkę z bloga Używane Lalki.      https://uzywanelalki.pl

      Albo z fb.  Bernadka ślicznie odnawia stare lalki, także te polskie.

       Dziś świętujemy już kolejny raz. Na blogach, na Facebooku, a może i w domach? Ja chcę przypomnieć skromną, polską laleczkę z CZZ Częstochowa, z końca lat 60tych. Oto Iwonka.

    

        Świątecznie ubrana, przysiadła wśród kwiatków. Czekała na swojego przyjaciela ślimaczka - zezolka.

 


   Kiedy się nie zjawiał, poszła go szukać w gąszczu tymianku.

 


      Potem przysiadła na trawie pod świerczkiem i rozmyślała, gdzie się mógł zapodziać? Ale, kto to się skrada za jej plecami?

 

        Nareszcie jesteś! Teraz możemy razem pospacerować po ogrodzie. Potem, zapraszam cię na świąteczną sałatę :)


          Iwonkę dostałam kilka lat temu od koleżanki z pracy, a ona od cioci, gdy była dzieckiem. Lalka przybyła do mnie w takiej, szytej przez małe rączki sukience.

          Ma 20 cm, jest z celuloidu i jest sygnowana trójkątem. Długo nie mogłam odkryć jej pochodzenia, bo sygnatura jest słabo odbita. Dobrze odbita wyglądałaby tak.

 

 

        Życzymy wszystkim miłego świętowania i uratowania jak najwięcej polskich lalek i w ogóle zabawek.  Zabawki to także część naszej kultury i historii.

 

 

wtorek, 21 sierpnia 2012

DZIEWCZYNY Z PRLu


Dzisiaj następna dawka wspomnień. Lalki z PRLu. Laleczki, aż 21, dostałam od koleżanki z pracy, Ani. Większość z nich należała do niej lub jej siostry. Przez wiele lat przeleżały w  worku na strychu. Podobno Iwonka pochodzi z Częstochowskich Zakładów Zabawkarskich, a w trójkącie powinny znajdować się literki C Z.

IWONKA.
Celuloidowa laleczka lata 50-60te. 19 cm wysokości . Celuloid pokryty cielistą farbą, pomalowane włosy i szczegóły twarzy. Rączki i nóżki ruchome, na gumkach, głowa  sztywna razem z korpusem. Lalka może samodzielnie stać. Iwonka ma sygnaturę Na plecach trójkąt wierzchołkiem do góry, chyba pusty w środku, albo farba zakryła litery. Już się ucieszyłam, że Kalisz, ale tak trójkąt jest wierzchołkiem w dół. Iwonka należała do ciotki Ani, a ponieważ nie była modna, szybko została zapomniana. To ją uratowało, jest w bardzo dobrym stanie.

ISIA .
To 22 centymetrowa, PRLowska, plastikowa laleczka. Najpierw musiała dostać nową gumkę, bo rączki odpadły. Potem pranie oryginalnych zielonych ciuszków, ozdobionych różową koronką, a do czepeczka żółta wstążka – i jak tu nie podziwiać gustu projektantki mody z epoki? Mycie laleczki łącznie z włosami. Prasowanie i ubieranie w ten niesamowity strój. Acha, jeszcze usteczka trzeba było pomalować bo farba zeszła.

To jest RENIA
Jest z miękkiego plastiku (celuloidu?) i ma gumową główkę. Zamykane oczy. Włosy blond, rzadkie, ale ma ładne loczki nad czołem. Ma ładną sukienkę z dobrego materiału, skarpetki i plastikowe buciki. Nie ma żadnych  sygnatur. Wygląda na lata 80te. Sukienka została zastąpiona delikatniejszą, z dzianiny.

IRCIA
po zabiegu. Straszny kołtun z trudem zamieniłam na koczek. Reszta tej  laleczki była w bardzo dobrym stanie, wystarczyło umyć buźkę z jakiegoś różu. Ircia nie ma żadnej sygnatury, ani metki (czyżby chińska?). Korpus z lichego, śliskiego materiału, tak jak sukienka. Buzia, rączki i nóżki winylowe. Zamykane oczka, plastikowe. Ircia nie została w mojej kolekcji, poszła do  dzieci.

WANDZIA.  
Tak wyglądał Podziomek, a właściwie jego części. Wszystko trzymało się na ubranku. To późniejsza wersja laleczek z kiosku RUCHu. Postanowiłam przywrócić lalce pierwotna postać. Zmyłam klej mocujący brodę, uszyłam ciuszek ze wstążki fioletowej i kawałka plisowanej różowej.   Moja Wandzia to laleczka SP MIŚ Siedlce.

Tę laleczkę nazwałam  JAŚ. Jak wiecie nie zawsze znajduje się to, czego się szuka. Najczęściej znajdujemy coś zupełnie innego. I tak było dziś. Wybrałam się z wnuczką do pralni, aby znaleźć żółte kalosze. I jak zwykle, kamień w wodę. A po ostatniej ulewie, kalosze Agacie bardzo by się przydały. Zamiast kaloszy znalazłyśmy karton z zapomnianymi zabawkami, a w nim starą lalkę mojej córki. Ciekawe są zwłaszcza oczka – takie plastikowe pinezki.