Jutro zrywamy następną kartkę z kalendarza. Już październik.
Nazwa wzięła się od paździerzy, czyli odpadów w procesie międlenia lnu i konopi.
Ten miesiąc od pradawnych czasów związany był z lalkami. Bo właśnie z lnu i
konopi robiono wtedy lalkom włosy. A nawet całe niewielki laleczki, często
nazywane motankami. Częściej niż do
zabawy służyły do celów kultowych oraz do praktyk magicznych.
Z tego tez powodu w
październiku obchodzimy dni lalek niezwykłych. Począwszy od współczesnych –
interaktywnych.
Przez niepokojącej
urody Monsterki
I lalki z horrorów. Miałam wielki dylemat w związku z kartką
z kalendarza, dopóki nie zobaczyłam lalek Christine Alvarado, artystki z
Oregonu o meksykańskich korzeniach. Mam nadzieję, że autorka nie pogniewa się za użycie zdjęcia. Bo chciałam w ten sposób przybliżyć Wam jej niezwykłej urody lalki.
Kończąc na lalkach zagubionych, zaginionych, tych, które
przepadły bez wieści. Tu pozwoliłam
sobie umieścić moją zaginioną Breanę.
Życzę wszystkim miłej zabawy i proponuję abyście na Dzień Lalki z Horrorów i Halloween spróbowały
swoich sił w literackich zmaganiach w temacie
„Lalka i horror”. Wiersz, opowiadanie, a może komiks lub fotokomiks? Co
Wy na to? Oczywiście wszystko okraszone klimatycznymi fotkami.