Tytuł nieco przewrotny. Z takiej
kapusty trudno by było przygotować jakieś danie, choć Wiesia o mało nie
skończyła jako przekąska dla konia.
Na specjalne życzenie Inki zamieszczam zdjęcia
nowej mini kapustki Cassy.
Cassy i
Cabby są chyba z jednej serii dla Burger King.
Oprócz nich posiadam jeszcze malutką
szmacianą Igę i normalnych rozmiarów Wiesię. Jak na razie to wszystkie moje
kapustki.
Jeśli chodzi o potrawy, to bardzo lubię
kapustę pod każdą postacią: bigos, gołąbki, kapuśniak, zasmażana, kiszona, surówka. Biała czy modra wszystko jedno. Kiedy
robię gołąbki, na dno garnka wkładam niewykorzystane liście, dużo liści, i
kiedy są gotowe to gołąbki może zjeść rodzinka, a ja wolę samą kapustę. Młodziutkie
główki kapusty można ugotować i podać z polewą z masła i tartej bułki, tak jak
kalafiora. Pychota. I podobno kapusta odchudza. :)
Zdjęcia Cassy na tle z czasopisma Moje Mieszkanie. Polecam i nie jest to kryptoreklama, chętnie odwiedzam tam mieszkanka blogerek , do których zaglądam z mojej Graciarni.
Zdjęcia Cassy na tle z czasopisma Moje Mieszkanie. Polecam i nie jest to kryptoreklama, chętnie odwiedzam tam mieszkanka blogerek , do których zaglądam z mojej Graciarni.