Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tarnowiec. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tarnowiec. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 24 lipca 2018

Tour de Marcinka

Mamy swój Tour de Pologne, mają go Francuzi, Włosi i chyba wszystkie cywilizowane nacje - a ja mam swój prywatny ;-). W sumie to dziwię się że jaki stary jestem, to dopiero teraz na tę trasę wpadłem. Pewnie zasługa nowego rowera (tak wiem powinno być "roweru" - ale my to mówimy rowera!) - bo sobie kupiłem, pozazdrościwszy Mikołajowi B'twina, po tym ja mój stary zaczął wykazywać objawy agonalne. Owszem przeżyliśmy razem masę przygód (dlatego nie trafił na złom, ale jako kwietnik do ogródka), ale do wypadu na tereny z bądź co bądź sporymi podjazdami jakoś mnie nie zachęcał. Co innego ten, lekutki, śmigły... 

Specjalnie przygotowywać się nie musiałem - tereny znam świetnie, na piechotę, z zawiązanymi oczami trafię, posługując się tylko zmysłem dotyku w podeszwach. Tyle że w całości jeszcze takiej pętli nie przekręciłem. Zatem dziś premiera. 



 I takie mi fajne "serducho" wyszło - od razu pomyślałem o Marzence.

Trasa ma możliwość kilku modyfikacji, więc jak by ktoś był chętny, na przekręcenie jej, to służę wskazówkami. W takim układzie, jedziemy cały czas asfaltem, mamy dwa spore podjazdy, dwa zjazdy i praktycznie ani kawałka ścieżki rowerowej... zatem osobom z małymi dziećmi nie polecam.

Ale wracajmy na szlak.
 TARNOWIEC
Zaraz za granicami Tarnowa, zaczyna się Tarnowiec. To zresztą chyba nawet logiczne, acz nie stanowi reguły, jako że nie znam np. "Krakowca" u granic Krakowa...
Sam Tarnowiec, to w zasadzie obecnie wielka dzielnica sypialniana, gdzie gospodarstwa rolne, należą do reliktów dawnych czasów, za to wszędzie gdzie się da powstały lub powstają nowe domy, czasami ładne, czasami szkaradne "pałace" neobogackich, czasami po prostu zwykłe. Do tego kilka sklepów, szkoły i tyle. Remontuje się dawny "dom ludowy", ale co tam będzie tego nie wiem.
Kilka kapliczek i maleńki cmentarzyk z I wojny. O którym już pisałem (przy okazji więcej zdjęć z Tarnowca).

 NOWODWORZE

 Relikty dawnej zabudowy gospodarczej, świadczą o charakterze tego terenu... ale już coraz mniej.

PORĘBA RADLNA
Tu jest kulminacja pierwszego większego podjazdu. Nie specjalnie męczy bo jest rozciągnięty i łagodny, więc wysokość zdobywa się prawie niepostrzeżenie. Za to zjazd już jest baaardzo ostry.
I w połowie zjazdu widzimy:

 Kościół  pod wezwaniem św. Apostołów Piotra i Pawła.
Kościół wotywny, ufundowany przez Konstancję z Zamojskich i Eustachego Sanguszków, w podzięce za urodzenie Syna Romana. 

 Za to na samym dnie doliny wokół której mieści się Poręba Radlna, obok szkoły, spotkać można choćby takie "monstrum" ;-)

Do Poręby warto zaglądnąć, także z powodu kilku ciekawych obiektów sakralnych - ot choćby tej figury

 Z 1862 fundowanej przez Kaspra Bryga z małżonka Barbarą.

 Cokół jest płaskorzeźbiony. 
Na froncie coś co odczytuję jako alegorię Anioła Stróża, po lewej stronie zaś św Piotr, po prawej św Paweł. 
Ciekawy dobrze odnowiony obiekt.

Tyle że to już znów na podjeździe - tym razem żartów nie ma - trzeba wspiąć się praktycznie na kulminację Słonej Góry, znaczy wschodni wierzchołek, ukryty w lasach, jest nieco wyższy, ale to i tak niewielkie pocieszenie. Podobne podjazdy znajdziemy na trasach stricte górskich. Na odcinku niewiele ponad kilometra różnica poziomów w/g mapy to ponad 100 metrów, w/g kołatającego serducha jest chyba jeszcze więcej ;-). W sumie podjazdów, jak pokazuje Traseo, zebrało się na 1500 metrów. Zakładam że serwis (GPS?) nieco serwis przekłamuje - choć trasa faktycznie jest pofałdowana i to mocno. 
Ale potem czeka na człowieka nagroda.
   PIOTRKOWICE
 Panorama na zachód, na wschód nie było szansy zrobić, bo stale pędziły samochody... zresztą jest mniej spektakularna.

W najwyższym punkcie drogi kapliczka domkowa z 1883r, malowniczo przycupnięta pod lipą.
Zadbana i czyściutka. 

wewnątrz ołtarzyk maryjni, na lewej ściance we wnęce obraz ukrzyżowania, na prawej ostatnia wieczerza. 
Jeśli nurtuje Was kwestia czemu o tym czego nie widać, piszę, a nie pokazuję to odpowiedz jest prosta acz perfidna. Pewnie jeszcze, jak Bóg da, nieraz tędy przejdę czy przejadę - jak Wam pokażę wszystko teraz, to co będę wtedy pokazywał? A tak to zawsze mam do pokazania coś czego wcześniej nie pokazywałem ;-)   

W Piotrkowicach - zawracam, dalej na południe już nie zmierza, czeka mnie teraz ostry zjazd w kierunku na Łękawkę, Łękawicę i Skrzyszów. Droga nieco gorsza, choć miejscami śliczny asfaltowy dywanik zachęca do pędu, za to ruch samochodowy zdecydowanie mniejszy, co jak dla mnie jest bardzo wartościowym "coś, za coś".   

ŁĘKAWKA
 Kościół p.w. Matki Boskiej Częstochowskiej.
Na pierwszym planie św. Idzi (łac. Sanctus Aegidius, fr. Saint Gilles l'Ermite) Bardzo ciekawa postać - czasami przedstawiana w bogatych szatach biskupich. Moim zdaniem całkiem błędnie, bo to eremita. W prawej dłoni wbita strzała wypuszczona przez łowcę z plemienia Wizygotów, który chciał trafić łanię, wbiegającą do jaskini świętego, a trafił w niego samego. Co król tychże Wamba, widząc że świętego ma przed sobą męża, wynagrodził budową klasztoru, wokół pustelni. 
Legenda głosi iż owa łania, opiekowała się świętym pustelnikiem karmiąc go własnym mlekiem, legenda milczy na temat zaspokajania innych potrzeb świętego, ale obawiam się iż jeśli kiedyś WHO uzna że zoofilia już nie jest chorobą, to może on zostać uznany za ich patrona ;-)    

 Po drugiej stronie żywopłotu, błogosławiony Jerzy Popiełuszko. 

 A to ja...

Kawałeczek dalej kolejna z figur przydrożnych.
 Nie udało mi się odnaleźć daty na cokole, ale stawiam na druga połowę XIXw. albo pierwsze lata XXw.  

ŁĘKAWICA

 A w niej neogotycki kościół p.w. wezwaniem św. Mikołaja 
 
 Miejsce pamięci po ofiarach wojen. Zarówno tych z pierwszej jak i tych z drugiej, po cywilach, żołnierzach i partyzantach...
 A kawałeczek dalej...
 Kapliczka. 
Ceglana prosta, domkowa ale...
 Ta rzeźba wewnątrz!
Prawa noga na półksiężycu (niech no się tylko "uchodźcy" dowiedzą...), lewa na głowie węża. Wyraźnie wskazują na figurę maryjną, ale kto kiedy widział Maryję z odkryta głową? 

SKRZYSZÓW 
To już końcówka, mojej trasy.  Wypłaszczenie pozwala na swobodną spacerową jazdę.
 Plebania - 
i kościół p.w. św. Stanisława. 
Spotkałem osobę oprowadzającą. Więc będzie okazja na dłuższy i konkretniejszy opis tego miejsca. 

Potem już wzdłuż obwodnicy, na Harcerską i do domu. 

Na drugi dzień wszak jedziemy w Gorce!

środa, 14 marca 2018

Przeszedłem samego siebie

Poniedziałek 5 Marca. Druga zmiana, Chłopcy w szkołach do późna i tak ich nie zwiozę do domu, obiad został z niedzieli, słowem... nic mnie w domu nie trzyma. A we łbie się kłębią najrozmaitsze możliwości zagospodarowania tego czasu, wygrywa oczywiście rajd pieszy. Mogłem wprawdzie czmychnąć gdzieś głębiej w pogórze, i potem wrócić autobusem wprost w objęcia elektrowni... ale jakoś wolałem dojść tam na własnych nogach - a skoro tak, to trzeba było zaplanować trasę.  
Pada na wariant ekstremalny - takim przy którym nie bardzo mogę liczyć na wsparcie. Ani nikt znajomy jeżdżący do pracy tam gdzie ja nie mieszka, ani połączeń komunikacyjnych dogodnych nie znam. W praktyce wygląda to tak że jak już wyjdę, to nie mam odwrotu - jeszcze do Kłokowej mogę zawrócić i iść czekać na autobus, a potem już punkt bez powrotu. Muszę iść do skutku. Powiem szczerze że ja lubię takie poczucie iż odwrotu nie ma. 

Wychodzę z domu po dziewiątej, też macie taki problem, iż nagle przypominacie sobie o miliardzie rzeczy które jeszcze koniecznie trzeba sprawdzić, zrobić, dotknąć? No ja tak mam... koszmar. 
Nawet laptop Marzenki podpinam w łazience na płytkach w niejasnym poczuciu iż jeśli zapalą się baterie, to pożar się nie rozprzestrzeni... (oczywiście żadnego pożaru nie było, tylko bezbrzeżne zdumienie najbliższych). 

Najtrudniej jest wykołować Aurę, ale dostaje kęsek na tarasie, a ja w tym momencie wymykam się z drugiej strony domu i jak najszybciej znikam w przecznicy, żeby mnie nie zobaczyła. Nie towarzyszy mi tęskne naszczekiwanie, wiec chyba się nie zorientowała?


Zobacz trasę w Traseo

 TARNÓW
Początkowo maszeruję z kijkami pod pachą, żeby nie zaniepokoić jej charakterystycznym stukaniem, które wszak świetnie zna. Wkrótce jednak dochodzę do Alei Tarnowskich i tam już  śmigam jak na wędrowca przystało. 

 Restauracja/pensjonat Podzamcze. 
Zero kryptoreklamy - ale spokojnie możecie tu zaglądnąć, bo przyjemny lokalik.

 Bastion - że co że nie widać? No nie widać! Jak coś jest nieremontowane od setek lat, to choćby to i taki geniusz jak Tarnowski zaprojektował, to zaczyna niszczeć. 
A całe to wzniesienie jest usypane ludzką ręką (no wieloma rękami ale ludzkimi), Stanowiło renesansową fortyfikację ziemną, przed zasadniczymi umocnieniami zamkowymi. Pamiętam jak kiedyś stała tu... skocznia narciarska! 

 Krzyż milenijny - tyle że z 1900 Roku! Obecnie ładnie wyremontowany (ciekawe co zostało z oryginału, i co z tym zrobiono?) 
Podczas jego sadowienia (1900r nie współcześnie) na tym cyplu, odnaleziono grób młodej kobiety z dzieckiem. Nie udało się rozwiązać zagadki, ale prawdopodobnie pochówek z czasów przedchrześcijańskich. 

 Ruiny Zamku Tarnowskich - te na górze, to relikty zamku średniowiecznego - Spycimira, a te niżej to już fortyfikacje (nie rezydencja) Tarnowskich. 
 
 Widok na ruiny przez jedną ze strzelnic. 

  Taki widok na Tarnów miała by księżniczka na zamku, a nawet nieco lepszy, bo ja stoję na przyziemiu a ona miała komnaty na piętrze, gdyby jeszcze były i zamek i księżniczka na nim...

 Widok z góry na zamek renesansowy - zwany często a niepoprawnie "salą rycerską" - był to rodzaj wierzy artyleryjskiej, której dolne kondygnacje mieściły arsenał i strzelnice blokujące główną drogę na zamek. Sama konstrukcja miała możliwość niszczenia przeciwnika ogniem artylerii,  na kilkaset metrów przed tym, nim jego działa osiągnęły minimalny zasięg ostrzału.  

 Widok na Pogórze z doliną Białej.

TARNOWIEC

 Kościół św. Józefa, na pierwszym planie - sklep ogrodniczy - rzecz jasna jeszcze nieczynny.

 Piękna stara kapliczka.
Na moje oko - lastrykowy krzyz został dodany później, być może zmieniając stary żelazny i skorodowany, lub zniszczony działaniami wojennymi?


 Dawny dom ludowy - podobno po remoncie ma wrócić do funkcji społecznych? Pasowało by, bo budynek ciekawy. 

Cmentarz wojenny nr 180.
Pochowani głównie żołnierze carscy, ale też i kilku cesarsko/królewskich.
Do dość częsta praktyka z czasów wielkiej akcji grzebania i honorowania poległych w I Wojnie światowej na tych terenach. Trudno było o tereny cmentarne, dlatego wykorzystywano obręby kapliczek będące poświęconą ziemią i godne miejsce pochówku.


 Tłumaczenie moje:
Najwznioślejsze duszy porywy Ojczyźnie oddajemy

Wojowie!  Polegliście bohaterską śmiercią wierni do grobu.

Zwróćcie uwagę войны nie солдаты
czyli "wojownicy" (wojowie - bardziej ze słowiańska) a nie żołnierze.


NOWODWORZE
 
 Widok na dolinę Białej. w tej chwili Nowodworze, już całkowicie straciło swój wiejski charakter - stając się wielką sypialnią. 

RADLNA
 Niszczejący klasycystyczny dwór Sanguszków z połowy XIX wieku. 
Spróbuję coś więcej o nim znaleźć, to specjalnie tu się kopsnę i zrobię większy materiał. 


 Atena z Radlnej 

 Rdlna Tower ;-)
I na to szły "unijne" pieniądze...

 Jak by kogoś interesowało to Gryf - nawiązuje do Gryfów Łowczowskich - rodu będącego dziedzicami tamtych terenów, zaś szabla i mannlicher rzecz jasna do bitwy łowczowskiej Legionistów w czasie Bożego Narodzenia 1914 roku. 

ŚWIEBODZIN
 Kościół i parafia pod wezwaniem św. Maksymiliana Marii Kolbego

 Grota maryjna obok kościoła.

KŁOKOWA
 Stacja PKP, a ściślej peron.

 Stacja Kolejowa na Turystycznym Szlaku Kolejowym Przez Karpaty.
Tak wiem pokazywałem już to miejsce - ale zawsze ma dla mnie "magiczną" siłę. 

 Rzeka Biała - w oddali wzniesienia Wału i Lubinki.

 
 Raz na moście, raz pod mostem...
No wybaczcie ale taki mam atawizm...
 Po przekroczeniu Białej, już nie a wielkiego sensu się wracać, jeszcze na autobus do Piotrkowic bym zdążył, ale czas mam taki że na nogach też spokojnie zajdę. A jak coś mi się zdarzy w dalszej części drogi, np. skręcenie kostki lub kiszek, to i tak już nie zdążę - dlatego nazwałem to miejsce punktem bez powrotu. 

RZUCHOWA
 Miejsce mordu 
Tu Niemcy zamordowali grupę 11 Polaków zaraz w 1939 roku.

 Cmentarz wojenny nr.196
pochowano tu tu 34 żołnierzy austro-węgierskich i 52 żołnierzy carskich.
Celowo pisząc o wojskach carskich, używam tego przymiotnika zamiast "rosyjskich" - po prostu wielu z tych ludzi bynajmniej Rosjanami nie było, do rosyjskości się nie poczuwało. W przeciwieństwie do choćby Polaków którzy w tych czasach zadeklarowali głośno "Przy Tobie Najjaśniejszy Panie, stoimy i stać chcemy!" 
 
 
U stóp poległych dwie mogiły z lat 60 - ani piękne, ani wzniosłe - przeniesiono tu i pochowano zamordowanych przez Niemców ludzi, nikt nie wie jakiej narodowości i nazwisk. 

 Sam cmentarz położony przepięknie i pięknymi widokami (gdyby nie te cholerne druty) na wzniesienia Dąbrówki Szczepanowskiej (zachodnie stoki Lubinki) .
 
 
 Może to dziwne, ale w trakcie moich wędrówek, właśnie na tych cmentarzach czuje się jak najbardziej u siebie. 

KOSZYCE MAŁE
 Najświętsze Serce Jezusa
Króluj Nam
Fundatorowie
Wojciech i Maria Czosnyka
1935.

 Koszyce Małe także już praktycznie utraciły swój agrarny klimat. To wielka nowoczesna sypialnia, nawet bez sklepików czy zaplecza socjalnego - bogaci wyrobnicy z Krakówka czy Tarnówka, pokupili (sorry ;-) za rusycyzm, ale pasuje mi w tym miejscu do narracji;-) ) sobie tu działki, i nawet nie znają stu metrów okolicy wkoło własnych willi - samochody w jedną i drugą stronę a wszystko co po drodze, z wyjątkiem galerii handlowych to wrogie, nieprzyjazne, obce...

 Domek skałkowców... mówta co chceta, ale mnie sie takie szybki nadały były ;-) 
 
 Jakże by inaczej - widok na "Marcinkę" 

 Przydrożny Chrystus na rozstajach. 
Czeka mnie tu ważna decyzja - którędy iść dalej! 
Robię szybki szacunek drogo za mną i tej która mnie jeszcze czeka, dzielę to przez czas jaki już maszerowałem i ten który mi pozostał, wyciągam z tego pierwiastek kwadratowy szóstego stopnia, całkuję przez sumę różniczek  i wychodzi mi że względnie mam jeszcze od groma czasu. Czyli mogę sobie pozwolić na kawałek bezdroży, a potem na drogę nieco dłuższą niż wcześniej planowałem. 

ZBYLITOWSKA GÓRA
Cmentarz wojenny nr199
Pokazywałem już kilka razy spoczywa tu 104 żołnierzy carskich. 


 Uroczy, strasznie ładnie "udziwniony" domeczek.

 Jezu Ufam Tobie - ładna nowa kapliczka z kopułami cerkiewnymi. Ale pies na posesji ujadliwy do znudzenia.
Do tego zaciął mi się tutaj telefon i musiałem co nieco czasu zmitrężyć aby go odblokować, bez utraty zapisu drogi - mam nadzieję że kundla będzie gardzieł bolał przez całą noc! 

 Most kolejowy na Dunajcu.

KĘPA BOGUMIŁOWICKA
 Wały Dunajca i produkcja chmur na elektrowni. 

A na koniec silnie energetyczne klimaty! 
Czy komuś potrzeba jeszcze RedBulla? ;-) 

Traseo pokazuje 25 km, Apka Decathlonu prawie 28 - nie ustaliłem skąd błąd skoro pokazuję ten sam przebieg trasy? - być może jedna z nich "zaokrągla" przebiegi? 
Mniejsza i tak nieźle.  Co śmieszniejsze wcale nie jestem zmęczony, choć do pracy idę z ochotę, bo marzy mi się już kawa.