Dwa razy do roku, na jesień i na wiosnę, za każdym razem trzy trasy "zaawansowana", "średnia" i "rodzinna", zawsze innymi trasami, a wszystko to wkoło Grybowa. Doprawdy Grybowska Grupa Rowerowa robi niesamowitą pracę. Nie wystarczy tyko tej trasy zaplanować na mapie, trzeba ją jeszcze przejechać i to kilka razy w kilka osób, tak by prowadzący mogli się zmieniać, by zamykający nie błądzili gdy np. komuś zdarzy się kapeć i zostanie z tyłu. To także pozyskiwanie sponsorów i sama organizacja imprezy. Oznaczeń, lokali, poczęstunku... prezentów! PIWA!!!!! Olbrzymia praca, ludzi którzy przecież mają swoje rodziny, domy, firmy (etaty) i oprócz tego także jeżdżą na rowerach, chodzą po górach... Szacun wielki dla Nich!
Ja wybieram trasę "średnią" - wolę nazywać ją "turystyczną"! Nie ze względu na unikanie wyrypu, ale po prostu te tereny są przepiękne i bardzo chcę zobaczyć jak najwięcej kościołów, kapliczek czy malowniczych krajobrazów, a błoto i paryje mogą być przy okazji ale nie jako główna atrakcja.
W tym roku ekipa Korby jest wzmocniona Bartoszem z Mielca. Pakujemy się na dwa auta i jedziemy. Na miejscu jak zwykle przejeżdżam zjazd do Ptaszkowej i jak zwykle nie mogę trafić na właściwą drogę do Centrum Sportów Zimowych, ale potem już jest OK.
Rozpakowywanie i przygotowania zajmują na kilka minut, potem już siadamy na rowery i w ramach rozgrzewki kręcimy na górę na plac startowy (oj jest podjazd, jest!) tam podpisanie listy startowej, pobranie pakietu startowego, numerka do loterii i... czekamy na start.
|
pierwsza rusza grupa na trasę zaawansowaną, maja przed sobą 60 km błota, lasów, korzeni...
|
|
Powodzenia.
|
|
Korbiarze też są w tej grupie
|
Siłą rzeczy już zdjęć startu swojej grupy nie robiłem ;) Ale wyglądało to całkiem podobnie, tylko ludzi było ciut więcej.
|
Kaplica pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa na Podchełmiu |
|
I co nie warto było się wybrać z grupą "średnią"? Jadąc z "wyrypiarzami" nawet gdybyśmy obok tej kaplicy przejeżdżali, nie miał bym czasu na zwiedzanie i fotografie.
|
|
Podchełmie - kulminacja wzniesienia.
|
|
Gródek - kościół pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa
|
|
Tam, pod Chełmem byliśmy jeszcze niedawno
|
Tu czekał nas dłuższy postój - raz że był mały wypadek w czasie zjazdu, a dwa że jakiś chłopak złapał gumę i zostałem z nim i jego matką by mu ją zakleić - swoją drogą ciut to nierozważne wybierać się w trasę bezzapasowej dętki.
A potem gonimy resztę, znaczy gonilibyśmy, gdyby nie to że mama i chłopak stale z tyłu zostawali, a ja nie chciałem ich ponaglać. Więc jechaliśmy sobie w tempie nieśpiesznym, licząc że reszta grupy na nas poczeka.
|
Krowa na ganku...
|
|
Piękny kościół w Szalowej
|
|
Kościół św. Michała Archanioła |
Niestety, z racji na odpust, nie czekają tu na nas, więc nie mam okazji zobaczyć go wewnątrz, co jest oczywiście do nadrobienia.
Za to czekają w Wilczyskach
|
Kościół św. Stanisława Biskupa i Męczennika |
|
Kościół pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny, wybudowany w 1520 |
W sumie to fajnie jest mieć niezłą kondycję i umieć się obywać bez posiłków, w czasie gdy inni odpoczywają, ja sobie zwiedzam.
A potem już tylko tryumfalny wjazd na metę, z tym że ja sobie zrobiłem jeszcze kółko i solidny podjazd, tak aby wjechać dokładnie na miejsce z którego startowaliśmy.
A czekały już na nas poczęstunki, kiełbasa z grilla, kwaśnica, i PIWOOOO o tak dla takich rzeczy warto się męczyć.
A trasa wyglądała tak:
|
Tak. To "ślepaczek" - fotę zrobiłem dla Ani i Cioteńki, co by się nie martwiły że po alkoholowym będę prowadził. Ale "prawdziwe" też było i od niego zacząłem. A potem jeszcze dwie godziny imprezy, więc najczulszy alkomat nie wykazał by mi więcej niż ułamek promila.
|
|
Widok z tarasu OSZ
|
Impreza super, naprawdę super. jak zwykle podczas loterii nic nie wygrałem - ale to już tradycja więc, żalu nie mam ;) Kiełbaski zjadłem dwie, pewna świetna dziewczyna z Nowego Sącza dała mi swoją.
Niestety trzeba wracać. Ale to jeszcze nie koniec dnia.
Bo tak całkiem niezobowiązująco spotykamy się jeszcze w Oberży pod Grzybem w Piotrkowicach.
Na kawie i podsumowaniu dnia. Wzbudzamy co nieco sensacji, zarówno ubiorem jak i zwyczajami. Pora do domów, na odpoczynek i konserwację sprzętu. Trzeba też przygotować się do pracy, wszak nie samymi imprezami rowerowymi człowiek żyje!