Jak zobaczyłam te kredki w internecie, stwierdziłam, że któraś z nich musi być moja! Do wyboru były jeszcze: magic magenta i turquoise. W sklepie chwile spędziłam zastanawiając się, który też kolor wybrać... Szłam z zamiarem kupienia tej różowej, ale stwierdziłam, że mogę zbyt cukierkowo wyglądać i że ostatnio znowu zaczynają się mi podobać fiolety :D I tak do domu przygarnęłam przepiękny fiolecik - Purple Light :)
Jej cena niestety odstrasza, bo kosztuje powyżej 20zł, ja jednak miałam bon na 10zł, który postanowiłam wykorzystać w Hebe i nie kosztowała mnie aż tak wiele :)
Dostępność: drogerie, najtaniej z reguły bywa w Hebe, ale często robią szwindle z cenami i przy kasie okazuje się całkiem co innego ;) Moja miała kosztować 18 zł, a przy kasie już było 22... :)
Tu znajdziecie o niej więcej informacji:
www.maybellinetrends.pl/master-drama-chromatics?gclid=CMiXlbK6qLkCFUgV3godczwAFw
MOJA OPINIA
Kredka ma bardzo ładne graficznie opakowanie i wielki plus za napis chromatics i skuwkę w kolorze kredki! Przynajmniej od razu wiem, gdzie jest :)
Nakłada się miękko, trochę jak kredka żelowa :) Ale nieraz jedna warstwa jest dość blada, ale łatwo "zbudować" sobie kolor :) A tak prezentuje się na oku:
Jest to zdjęcie z pierwszego użycia, więc jaskółkę się dało zrobić, bo kredka była ostra :) I też było zrobione pod wieczór, więc tusz (z Hean...) się zdążył osypać... Kreska nie wyblakła, nie rozmazuje się, nie odbija na powiece. Jestem z niej zadowolona, choć mogłaby przy pierwszej warstwie być intensywniejsza :) Ale i tak fajnie wygląda :) Łatwo też ją zmyć :)
OCENA
Kredka bardzo przyjemna w użytkowaniu, choć kolor trzeba sobie "zbudować", ale dwie warstwy wystarczają :) Jestem zadowolona i zastanawiam się nad magic magenta :DD 5-/5
Miałyście? Co sądzicie o tych kredkach? :)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą maybelline. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą maybelline. Pokaż wszystkie posty
poniedziałek, 9 września 2013
sobota, 24 sierpnia 2013
169. Bubel z Maybelline :(
Wczoraj niestety zalałam swoją klawiaturę wodą i nie wszystkie klawisze wyszły z tego cało... M.in. "p" lubi się wciskać samodzielnie.... A literka "b" nie działa wcale... :( Dlatego wybaczcie, jeśli czasem wyskoczą mi jakieś błędy... Albo pojawi się za dużo literek "p" :D
Dzisiaj niestety napiszę o bublu z Maybelline...
W lipcu odebrałam swój eyeliner z Superpharm, jaki otrzymałam za wypełnienie ankiety :)
Miałam już jeden taki eyeliner w pisaku - od FM Group i był dobry dopóki nie zasechł, a szybko się to stało... Sądziłam, że ten powali mnie na kolana, jednak się tak nie stało...
Możliwe, że dlatego jest taki zły, bo wzięłam ostatni...
Opis producenta:
Dla kobiet, które potrzebują ostrzejszej linii kreski. Precyzyjna aplikacja i wyrazisty kolor dzięki bogactwu pigmentów, zawartości nylonu oraz kremowej konsystencji. Idealną aplikację umożliwia bardzo cienka końcówka o grubości 0,4 mm. Efekt to dealnie zdefiniowane oko, widocznie podkreślone spojrzenie. Nie rozmazuje się, posiada 24 - godzinną trwałość.
źródło: wizaż.pl
Cena: ok. 26 zł
Dostępność: szafy Maybelline
MOJA OPINIA
Eyeliner zbiera same dobre opinie, dlatego jestem zdziwiona, że mój jest taki okropny... Specjalnie pojechałam po niego do Krakowa, żeby go odebrać, a tu dupa - nie wygląda na suchy... A trzymałam go cały dzień tak, żeby tusz ściekał do końcówki pisaczka i nic :( Kreski wychodzą jasnobrązowe :(
Końcówka wygląda tak:
Sama trwałość jest bardzo dobra, po próbach na ręce - gdzie udało mi się zrobić kilku warstwową prawieczarną kreskę - po zmyciu utrzymał mi się dość długo ślad, nie mogłam wręcz domyć :)
Pisaczek bardzo wygodny. Ale dlaczego nie działa jak powinien? :(((
Poniżej jak wyglądał na mojej powiece :(
OCENA
Moja ocena niestety nie jest do końca subiektywna, bo istnieje możliwość, że otrzymałam wyschnięty egzemplarz :( Póki co sam eyeliner mi się podoba, choć jego cena i w moim przypadku kolor już nie specjalnie... 2/5
EDIT
Ten eyeliner nie jest zaschnięty, bo tak można sądzić. Gdyby tak było to bym się wstrzymała z recenzją, wyrzuciła go i po sprawie, ale on maluje i to na mokro :P Tyle, że jest tak blady, że wychodzi brąz... Dlatego jest dla mnie bublem...
Dzisiaj niestety napiszę o bublu z Maybelline...
W lipcu odebrałam swój eyeliner z Superpharm, jaki otrzymałam za wypełnienie ankiety :)
Miałam już jeden taki eyeliner w pisaku - od FM Group i był dobry dopóki nie zasechł, a szybko się to stało... Sądziłam, że ten powali mnie na kolana, jednak się tak nie stało...
Możliwe, że dlatego jest taki zły, bo wzięłam ostatni...
Opis producenta:
Dla kobiet, które potrzebują ostrzejszej linii kreski. Precyzyjna aplikacja i wyrazisty kolor dzięki bogactwu pigmentów, zawartości nylonu oraz kremowej konsystencji. Idealną aplikację umożliwia bardzo cienka końcówka o grubości 0,4 mm. Efekt to dealnie zdefiniowane oko, widocznie podkreślone spojrzenie. Nie rozmazuje się, posiada 24 - godzinną trwałość.
źródło: wizaż.pl
Cena: ok. 26 zł
Dostępność: szafy Maybelline
MOJA OPINIA
Eyeliner zbiera same dobre opinie, dlatego jestem zdziwiona, że mój jest taki okropny... Specjalnie pojechałam po niego do Krakowa, żeby go odebrać, a tu dupa - nie wygląda na suchy... A trzymałam go cały dzień tak, żeby tusz ściekał do końcówki pisaczka i nic :( Kreski wychodzą jasnobrązowe :(
Końcówka wygląda tak:
Sama trwałość jest bardzo dobra, po próbach na ręce - gdzie udało mi się zrobić kilku warstwową prawieczarną kreskę - po zmyciu utrzymał mi się dość długo ślad, nie mogłam wręcz domyć :)
Pisaczek bardzo wygodny. Ale dlaczego nie działa jak powinien? :(((
Poniżej jak wyglądał na mojej powiece :(
OCENA
Moja ocena niestety nie jest do końca subiektywna, bo istnieje możliwość, że otrzymałam wyschnięty egzemplarz :( Póki co sam eyeliner mi się podoba, choć jego cena i w moim przypadku kolor już nie specjalnie... 2/5
EDIT
Ten eyeliner nie jest zaschnięty, bo tak można sądzić. Gdyby tak było to bym się wstrzymała z recenzją, wyrzuciła go i po sprawie, ale on maluje i to na mokro :P Tyle, że jest tak blady, że wychodzi brąz... Dlatego jest dla mnie bublem...
niedziela, 4 sierpnia 2013
156. Ulubieńcy lipca :)
Post opublikował się automatycznie, wracam jutro i postaram się szybko nadrobić zaległości u Was :)
Często mam problem, co tu wybrać do swoich ulubieńców danego miesiąca, ale tym razem poszło szybko - wszystkie te produkty zaczęłam używać w lipcu i od razu skradły moje serce :)
A więc - zaczynamy:
1. Kredka oriflame Sparkle in Paris - black sparkle
Kredkę kupiłam bardzo tanio, bo dwie za 9,90 :) I od pierwszego użycia wiedziałam, że zostanie u mnie na długo :) Zaopatrzyłam się już w kolejne - jest świetna i żałuję, że nie ma innych kolorów :( Zapraszam na recenzję, która być może już jutro ;)
2. Pomadka do ust Maybelline Color Whisper 720 Mocha Muse
Skusiłam się na tą pomadkę dzięki pochlebnym opiniom... I nie zawiodłam się - świetnie nawilża usta i nadaje im lekki kolor i błysk :) Chętnie skuszę się na inny kolor :)
3. Peeling do ciała BeBeauty SPA - winogrono
Ten peeling leżał u mnie od wczesnej wiosny... Miałam kilka do wykończenia, aż wreszcie musiałam go użyć. Dlaczego tyle się ociągałam? Bo miał średnie opinie wśród blogosfery... Sama nie wiem czemu, bo jest świetny. Choć zapach ma dość brzydki i chemiczny - jednak mi nie przeszkadza bardzo :) Świetny zdzierak ;) Poluję na kolejne zapachy z tej serii :)
Często mam problem, co tu wybrać do swoich ulubieńców danego miesiąca, ale tym razem poszło szybko - wszystkie te produkty zaczęłam używać w lipcu i od razu skradły moje serce :)
A więc - zaczynamy:
1. Kredka oriflame Sparkle in Paris - black sparkle
Kredkę kupiłam bardzo tanio, bo dwie za 9,90 :) I od pierwszego użycia wiedziałam, że zostanie u mnie na długo :) Zaopatrzyłam się już w kolejne - jest świetna i żałuję, że nie ma innych kolorów :( Zapraszam na recenzję, która być może już jutro ;)
2. Pomadka do ust Maybelline Color Whisper 720 Mocha Muse
Skusiłam się na tą pomadkę dzięki pochlebnym opiniom... I nie zawiodłam się - świetnie nawilża usta i nadaje im lekki kolor i błysk :) Chętnie skuszę się na inny kolor :)
3. Peeling do ciała BeBeauty SPA - winogrono
Ten peeling leżał u mnie od wczesnej wiosny... Miałam kilka do wykończenia, aż wreszcie musiałam go użyć. Dlaczego tyle się ociągałam? Bo miał średnie opinie wśród blogosfery... Sama nie wiem czemu, bo jest świetny. Choć zapach ma dość brzydki i chemiczny - jednak mi nie przeszkadza bardzo :) Świetny zdzierak ;) Poluję na kolejne zapachy z tej serii :)
sobota, 20 lipca 2013
143. Moja kolekcja mazideł do ust :)
Kolejność przypadkowa, ale na samym końcu wybiorę 3 najlepsze mazidła, które z czystym sumieniem polecam :)
A tak wygląda cały mój zbiór: [przepraszam za jakość zdjęcia]
1. Pomadka Oriflame Pure Colour - silver pink (recenzja)
Pomadkę kupiłam za 6,50 :) Spodziewałam się, że będzie się źle nakładać i zbierać w kącikach, jak moja inna z drobinkami, ale zostałam mile zaskoczona :) Pięknie błyszczy, a moje usta są "mokre" :) Polecam :)
2. Szminka Yves Rocher Couleurs Nature - beige austral
Ta pomadka niestety jest przeterminowana, dla mojego dobra nie powiem ile ;) W zasadzie jej nie używam, ale trzymam, bo ma ładne opakowanie i fajny kolor :) Choć na ustach jest strasznie sucha :( Szminka należała do mojej mamy, ale ona nie używa szminek, więc ja sobie ją wzięłam no i tak leży już kilka lat u mnie ;) Na tym zdjęciu wygląda przepięknie i złociście, chyba zacznę jej używać ;)
3. Balsam do ust Tisane
Jest to wygrana w rozdaniu u Nekosmetics :) [nie wiem czemu jej blog zniknął... :(] Szczerze mówiąc nie przepadam za takimi mazidłami, ale używam go wieczorami lub gdy jestem w domu :) Trochę odraża mnie pakowanie do środka brudnych palców, np. na mieście, gdzie na naszych dłoniach jest miliony zarazków :( Ale w domu, kiedy wiem, że mam czyste ręce chętnie go używam - ma przesłodki zapach i dobrze nawilża, choć ciężko przełożyć balsam z palców na usta :P
4. Szminka Cien nr 13 pink explosion (recenzja)
Kupiłam ją za 5,99 w Lidlu :) Śmieszne pieniądze, prawda? :) Szminka jest bardzo fajna, choć dość sucha, lepiej połączyć ją z jakimś balsamem do ust :) No i niestety jest to dość ciemny kolorek i lubi schodzić nierównomiernie, ale z tym należy się liczyć przy każdej kolorowej pomadce ;) Jaśniejsze kolory z pewnością spisują się o wiele lepiej :) Dodam też, że bardzo zaskoczyło mnie opakowanie, które jest baardzo solidne :)
5. Pomadka do ust Labello o zapachu star fruits i passion fruits
Tą pomadkę przywiozłam sobie z Włoch. Jest dość ciemna i delikatnie barwi nasze usta. Prześlicznie pachnie i jest pyszna :D
6. Pomadka Maybelline Colorsensational 832 Kiss Pearl (recenzja)
Najgorsza z moich obecnych pomadek ;/ Strasznie się roluje i zbiera w kącikach... Mimo to ślicznie, słodko pachnie i ma bardzo eleganckie opakowanie :) Kosztowała mnie prawie 20zł i solidnie zniechęciła do firmy Maybelline, miejmy nadzieję, że Color Whisper na dobre odbudują wizerunek Maybelline w moich oczach ;)
7. Szminka w kredce Astor 009 burnt rose (recenzja)
O niej wszystko napisałam w recenzji :) Jest świetna i bardzo ją lubię :) Nawilża, nadaje kolor, pięknie błyszczy, czego chcieć więcej!
8. Pomadka Essence Kiss Care Love 03 fruitylicious (recenzja)
Ta pomadka jest bardzo fajna, ale sztyft jest twardy i ciężko nałożyć ją na usta :P Poza tym nawilża i pięknie błyszczy :)
9. Pomadka zmieniająca kolor od P2 010 unique pink (recenzja)
Nadaje ustom piękny kolor! To dzięki niej pokochałam bardziej kolorowe pomadki, niż zwyczajne bezbarwne balsamy do ust :D Nawilżała usta, które pięknie wyglądały, a po starciu się pomadki z ust, zostawał kolor, przez co nie trzeba się martwić o plamy na ustach :P Niestety dzisiaj się skończyła :) Nie wiem czy się na nią jeszcze skuszę, bo miała dość dziwny zapach... Poza tym mam trochę tych mazideł jak widać :)
10. Błyszczyk do ust Essence XXXL Shine 01 pure chic
Błyszczyk ten wygrałam w rozdaniu u Karoliny G. :)
Jest przezroczysty, nadaje ustom piękny błysk, nawilża je i zarazem nie kleją się nam usta :) Jest fajny, choć nie lubię błyszczyków :P Czeka na zimę, kiedy będę potrzebować czegoś takiego jak ten błyszczyk :)
11. Pomadka Wibo Eliksir 01 (recenzja)
Przyzwoita pomadka w jeszcze przyzwiotszej cenie :) Toż to grosze kosztuje :) W miarę równomiernie się ściera, łatwo nakłada, nawilża :) Tylko to opakowanie takie brzydkie :(
12. Pomadka Manhattan Soft Mat 53M (recenzja)
To niestety nie jest zbyt trafiony zakup :( Szminka nie jest do końca w tym kolorze, jakim bym chciała :P Trochę wysusza usta, ale balsam pod spód i nie ma problemu :) Może jakby była w innym kolorze...
13. Błyszczyk do ust Bell Air Flow 03
Te testerki dostałam w box'ie Face&Look - jeden jest mój, a drugi mamy. Trafiły się dwa takie same kolory. W pierwszym momencie pomyślałam: 'O ja cie! Fuksja! Ale super!' - emocje przygasły po pierwszym nałożeniu na usta... Błyszczyk się ciężko nakłada, żeby równomiernie się rozłożył, źle to wygląda. Nie uwierzyłybyście ile stałam przed lustrem, żeby zdjęcie zrobić i żeby to wyglądało "do ludzi" :) Mimo przepięknego owocowego zapachu i przyjemnego smaku nie znalazłam w nich nic pozytywnego :( Klei się, gluty się robią na ustach i w ogóle jest blee. Nie polecam!!!
14. Balsam do ust Laura Conti
Kiedyś miałam Lip Smackera o smaku bodajże Fanty i stwierdziłam, że za taką cenę (5zł) to nic tylko brać :) Balsam fajny, ale dużego nawilżenia nie ma. Smakuje dziwnie, nie jest niesmaczny, ale do pomarańczy trochę mu brakuje :)
15. Maybelline Color Whisper 720 Mocha Muse (recenzja)
Najnowszy nabytek - bardzo udany! :) Jest świetna - nawilża, delikatnie koloruje i pięknie się prezentuje, niczym lekki błyszczyk. Idealna na lato :) Czekam na jakąś promocję, żeby kupić inne kolory :P
16. Carmex wiśniowy
Niestety Carmex kompletnie nie przypadł mi do gustu... Fakt, wykończę go, ale kolejnego opakowania na pewno nie kupię ;) - wysusza usta! zamiast je nawilżać...
PODSUMOWANIE
Jeśli przebrnęłyście przez to wszystko, to zapraszam Was na zestawienie moich hitów - wybrałam 3 najlepsze mazidła :) Miałam to zestawić w formie podium, ale nie potrafię powiedzieć, które z nich jest najlepsze, a które gorsze, one są po prostu moimi ulubionymi :)
[od lewej: Color Whisper, Szminka w kredce Astor, P2 mood lipbalm]
Jako najgorszy bez wątpienia wybieram błyszczyk Bell Air Flow :(
A Wy macie jakieś ulubione mazidła? :) - celowo nie umieściłam tu Eliksira, bo nie używam jej na codzień :) Mimo to ją polecam :)
sobota, 13 lipca 2013
138. Pomadka do ust Maybelline Color Whisper - cudo!
Wczoraj poszłam z samego rana do Hebe - żeby mnie nikt nie uprzedził i żebym miała wybór kolorów :D I co zastałam? Wybór był, ale cena zmieniona! Niby słyszałam o podbijaniu ceny wyjściowej do góry, ale nigdy się z tym nie spotkałam i nie sądziłam, że firmy są do tego zdolne... :) Cena 10 lipca wynosiła 20,99, a dzisiaj pierwotna cena została podniesiona do 29,99! Oczywiście od tej ceny był rabat -40%, ale liczyłam, że zapłacę 12,59 i byłam skłonna kupić dwie pomadki, a tu cena wyniosła 17,99 :( Pozostałam przy jednej. Z racji tego, że przygotowuję notkę do przeglądu moich mazideł do ust, zauważyłam, że posiadam same różowe pomadki... Dlatego też wybrałam sobie bardziej nudziakowy odcień ;) Po pierwszym maźnięciu już żałowałam, że nie wzięłam ich więcej... Ale narazie muszę nieco uszczuplić moje zbiory i wtedy mogę myśleć nad kolejnymi kolorkami ;)
Opis zaczerpnięty ze strony wizaż.pl:
Maybelline ColorWhisper to pigmenty koloru zatopione w transparentnej, żelowej bazie. Jedwabista formuła z lekkim olejkiem jojoba daje uczucie komfortu i nawilżenia ust. 12 odcieni.
Cena: ok. 20-29 zł ja kupiłam za 17,99 :)
Dostępność: Rossmann, Hebe - w Naturze ich nie widziałam :(
MOJA OPINIA
Zapach: Bardzo słabo wyczuwalny, ale bliżej mu do przyjemnego, słodkiego zapachu :) Z pewnością nie śmierdzi :P
Konsystencja: Żelowa. Bardzo sceptycznie podeszłam do tej pomadki. Nie wierzyłam w te wszystkie dobre opinie :) Gładko sunie po ustach i nie zostawia po sobie grudek :)
Opakowanie: Typowe dla Maybelline, choć ja jestem ciut rozczarowana, że kolory podzielone są na 4 kolory opakowań z tego co mi się wydaje, a nie tak jak w niektórych seriach pomadek, że każdy odcień ma unikalną skuwkę. Przy kilku kolorach można sobie je pomylić... :) Mimo to bardzo ładne i eleganckie. W wersji z USA mają chyba jeszcze jakieś napisy :)
Jak widać mamy do wykorzystania bardzo mało szmineczki... Mimo długiego opakowania, sztyft jest krótki. A szkoda :)
Działanie: Pomadka tak jak już pisałam gładko sunie po ustach zostawiając na nich odrobinę koloru. Można też kolor stopniować. Usta są nawilżone i gładkie. Zawierają maleńkie drobinki brokatu, ale nie widać ich gołym okiem - jest to naprawdę subtelne :)
Wybrałam kolor 720 - Mocha Muse, ze względu na przesyt już różowymi pomadkami :) Takiego koloru mi wręcz brakowało :)
OCENA
Bardzo fajna, choć dość droga pomadka :) Warto mieć choć jedną w swojej kosmetyczce :) Świetnie wygląda na ustach i nawilża je :) Mam ją krótko, a już ją uwielbiam! 5/5
A oto i ona:
Opis zaczerpnięty ze strony wizaż.pl:
Maybelline ColorWhisper to pigmenty koloru zatopione w transparentnej, żelowej bazie. Jedwabista formuła z lekkim olejkiem jojoba daje uczucie komfortu i nawilżenia ust. 12 odcieni.
Dostępność: Rossmann, Hebe - w Naturze ich nie widziałam :(
MOJA OPINIA
Zapach: Bardzo słabo wyczuwalny, ale bliżej mu do przyjemnego, słodkiego zapachu :) Z pewnością nie śmierdzi :P
Konsystencja: Żelowa. Bardzo sceptycznie podeszłam do tej pomadki. Nie wierzyłam w te wszystkie dobre opinie :) Gładko sunie po ustach i nie zostawia po sobie grudek :)
Opakowanie: Typowe dla Maybelline, choć ja jestem ciut rozczarowana, że kolory podzielone są na 4 kolory opakowań z tego co mi się wydaje, a nie tak jak w niektórych seriach pomadek, że każdy odcień ma unikalną skuwkę. Przy kilku kolorach można sobie je pomylić... :) Mimo to bardzo ładne i eleganckie. W wersji z USA mają chyba jeszcze jakieś napisy :)
Jak widać mamy do wykorzystania bardzo mało szmineczki... Mimo długiego opakowania, sztyft jest krótki. A szkoda :)
Działanie: Pomadka tak jak już pisałam gładko sunie po ustach zostawiając na nich odrobinę koloru. Można też kolor stopniować. Usta są nawilżone i gładkie. Zawierają maleńkie drobinki brokatu, ale nie widać ich gołym okiem - jest to naprawdę subtelne :)
Efekt jest bardzo delikatny i o to chodziło :) Mam teraz ochotę na mocniejszy kolor. Poczekam na kolejną promocję, a może do tego czasu wykończę jakąś szminkę i będę mogła kupić bez wyrzutów sumienia :P
Wybrałam kolor 720 - Mocha Muse, ze względu na przesyt już różowymi pomadkami :) Takiego koloru mi wręcz brakowało :)
OCENA
Bardzo fajna, choć dość droga pomadka :) Warto mieć choć jedną w swojej kosmetyczce :) Świetnie wygląda na ustach i nawilża je :) Mam ją krótko, a już ją uwielbiam! 5/5
W Hebe skusiłam się też na:
A w Naturze:
środa, 20 marca 2013
25. Podkład do twarzy - Maybelline NY Affinitone 24H 010 Ivory
Dziś chciałam Wam pokazać podkład do twarzy Affinitone, który był wyśmienity, ale okazał się ostatnio okropny :( Ale od początku...
Podkład kupiłam w sierpniu zeszłego roku, a od października używałam go regularnie, w swoim rodzinnym domu zostawiłam make-up Soraya i gdzieś miesiąc temu odstawiłam Affinitone i zaczęłam używać Sorayi, było tak miesiąc, a w tym tygodniu chciałam wrócić do Affinitone, bo skończyłam Sorayę i niestety moja twarz była pomarańczowo-brązowa! Od razu mówię, że przedtem Affinitone był prawie niewidoczny, jest to najjaśniejszy odcień. Coś mu się stało i odmówił współpracy :(
Opis producenta:
Dla kobiet, które oczekują długotrwałego, odpornego na przenoszenie i emocje makijażu.
Dzięki formule Micro - Flex podkład dopasowuje się do mimiki twarzy, gdy się uśmiechasz, płaczesz lub śmiejesz do łez. Nieskazitelna trwałość makijażu do 24h*. Odporny na działanie czynników zewnętrznych. Ochrona przed fotostarzeniem – zawiera filtr przeciwsłoneczny SPF 19/
Efekt: nieskazitelna trwałość makijażu do 24h*.
* Test samooceny w grupie 102 kobiet.
Dostępność: każda drogeria z szafą Maybelline
Cena: ok. 36zł/30 ml
Moja opinia:
Gdybym pisała to z 2 miesiące temu, napisałabym, że to porządny podkład. Ale niestety przerwa w użytkowaniu sprawiła, że po powrocie do niego nie jest już do użytku, jestem pomarańczowa. Nie wiem co mam myśleć, ani dlaczego tak się stało. Nie leżał koło kaloryfera, nic z tych rzeczy... Przydatność ma 12 miesięcy, minęło dopiero 6...
Na tym zdjęciu niewiele widać, może tylko, że jego konsystencja jest dobra...
Kolejne kiepskie zdjęcie, ale widać różnicę w kolorze, między ręką a podkładem, ręce mam blade mniej więcej jak twarz... Jak widać po prostu nie da się go używać :(((
Jak był jeszcze dobry to niestety wysuszył mi bardzo twarz, zmuszona byłam zacząć używać kremu do twarzy... Poza tym bardzo wchodził we wszelkie załamania, zmarszczki czy pory... Podkreślał suche skórki. Poza tym bez zarzutu, nie robił plam, nie odcinał się na twarzy, nie robił efektu maski.... Całkiem naturalny efekt...
Ocena:
W ocenie mam na względzie jego właściwości przed zpomarańczowieniem jak i po... Myślę, że zasługuje na 2/5. Jednak nikomu kogo znam nic takiego się nie przytrafiło z podkładem, a jednak był dobry wcześniej, nie ciemniał na twarzy, a tu taka niespodzianka. Nie kupię go już nigdy, zdecydowanie...
Podkład kupiłam w sierpniu zeszłego roku, a od października używałam go regularnie, w swoim rodzinnym domu zostawiłam make-up Soraya i gdzieś miesiąc temu odstawiłam Affinitone i zaczęłam używać Sorayi, było tak miesiąc, a w tym tygodniu chciałam wrócić do Affinitone, bo skończyłam Sorayę i niestety moja twarz była pomarańczowo-brązowa! Od razu mówię, że przedtem Affinitone był prawie niewidoczny, jest to najjaśniejszy odcień. Coś mu się stało i odmówił współpracy :(
Opis producenta:
Dla kobiet, które oczekują długotrwałego, odpornego na przenoszenie i emocje makijażu.
Dzięki formule Micro - Flex podkład dopasowuje się do mimiki twarzy, gdy się uśmiechasz, płaczesz lub śmiejesz do łez. Nieskazitelna trwałość makijażu do 24h*. Odporny na działanie czynników zewnętrznych. Ochrona przed fotostarzeniem – zawiera filtr przeciwsłoneczny SPF 19/
Efekt: nieskazitelna trwałość makijażu do 24h*.
* Test samooceny w grupie 102 kobiet.
Dostępność: każda drogeria z szafą Maybelline
Cena: ok. 36zł/30 ml
Moja opinia:
Gdybym pisała to z 2 miesiące temu, napisałabym, że to porządny podkład. Ale niestety przerwa w użytkowaniu sprawiła, że po powrocie do niego nie jest już do użytku, jestem pomarańczowa. Nie wiem co mam myśleć, ani dlaczego tak się stało. Nie leżał koło kaloryfera, nic z tych rzeczy... Przydatność ma 12 miesięcy, minęło dopiero 6...
Na tym zdjęciu niewiele widać, może tylko, że jego konsystencja jest dobra...
Kolejne kiepskie zdjęcie, ale widać różnicę w kolorze, między ręką a podkładem, ręce mam blade mniej więcej jak twarz... Jak widać po prostu nie da się go używać :(((
Jak był jeszcze dobry to niestety wysuszył mi bardzo twarz, zmuszona byłam zacząć używać kremu do twarzy... Poza tym bardzo wchodził we wszelkie załamania, zmarszczki czy pory... Podkreślał suche skórki. Poza tym bez zarzutu, nie robił plam, nie odcinał się na twarzy, nie robił efektu maski.... Całkiem naturalny efekt...
Ocena:
W ocenie mam na względzie jego właściwości przed zpomarańczowieniem jak i po... Myślę, że zasługuje na 2/5. Jednak nikomu kogo znam nic takiego się nie przytrafiło z podkładem, a jednak był dobry wcześniej, nie ciemniał na twarzy, a tu taka niespodzianka. Nie kupię go już nigdy, zdecydowanie...
sobota, 2 marca 2013
14. Maybelline Colorsensational - 832 Kiss Pearl
Przed Wami pomadka Maybelline Colorsensational. Czy naprawdę jest taka świetna? Przekonajmy się :)
Pomadka bardzo ładnie się prezentuje. Ma bardzo eleganckie opakowanie, każdy odcień ma inny kolor opakowania :)
Mój odcień to Kiss Pearl. Jest to jasny różowy z drobinkami :)
Cena jest całkiem przystępna, ja za swoją dałam mniej niż 20zł :)
Konsystencję ma dość dziwną, bo ciężko ją rozsmarować na ustach...
A jak już mamy pomadkę na ustach to czuć nawilżenie, ale te drobinki powodują uczucie "piasku". Bo chwili też się zbiera w jeden niechlujny wałeczek i koniec pięknych ust...
Ogólnie rzecz biorąc to jest wg mnie dużo lepsza od Revlona (link) a połowę tańsza, z racji tego, że to pomadka z niższej półki cenowej, można jej wybaczyć ten nie ładny wygląd na ustach, ale jednak serca mojego nie podbiła :(
A tak wygląda na ustach:
Daję tylko 3/5. Pomadka ma ładny kolor, dość długo się trzyma, nie wysusza ust, ale niestety te drobinki zbierają się w załamaniach... Pomadka lubi się też rolować...
Pomadka bardzo ładnie się prezentuje. Ma bardzo eleganckie opakowanie, każdy odcień ma inny kolor opakowania :)
Mój odcień to Kiss Pearl. Jest to jasny różowy z drobinkami :)
Cena jest całkiem przystępna, ja za swoją dałam mniej niż 20zł :)
Konsystencję ma dość dziwną, bo ciężko ją rozsmarować na ustach...
A jak już mamy pomadkę na ustach to czuć nawilżenie, ale te drobinki powodują uczucie "piasku". Bo chwili też się zbiera w jeden niechlujny wałeczek i koniec pięknych ust...
Ogólnie rzecz biorąc to jest wg mnie dużo lepsza od Revlona (link) a połowę tańsza, z racji tego, że to pomadka z niższej półki cenowej, można jej wybaczyć ten nie ładny wygląd na ustach, ale jednak serca mojego nie podbiła :(
A tak wygląda na ustach:
Daję tylko 3/5. Pomadka ma ładny kolor, dość długo się trzyma, nie wysusza ust, ale niestety te drobinki zbierają się w załamaniach... Pomadka lubi się też rolować...
wtorek, 19 lutego 2013
6. Maybelline NY my varnish nr 667 + Lovely Crystal Strenght nr 289
Malując dziś paznokcie na czarno:
Stwierdziłam, że można by je trochę ożywić, np. lakierem Lovely :)
Efekty oceńcie sami :)
Z góry przepraszam za wygląd moich skórek :(
Jeśli chodzi o same lakiery to z czarnego nie jestem aż tak zadowolona... Dziś niestety przebił samego siebie, bo zepsuła mi się zakrętka... osłonkę zdjęłam a pędzelek został przyklejony do słoiczka, przez co się musiałam pobrudzić i namęczyć, żeby go naprawić, poza tym cieszę się, że nie musiałam zapłacić za niego normalnej ceny, bo nie jest wart tego... jedna warstwa niby jest ok, ale i tak końcówki się szybko ścierają i można kupić lepszy a tańszy lakier... tym bardziej w tak pospolitym kolorze :) Za to ma bardzo dobry pędzelek i dość dobrą konsystencję, bo jest niby lejący, ale tam gdzie go położymy to "siedzi" :)
Lovely za to nie może być malowany "solo", za to jak widać idealnie pasuje do wielu wzorków :)
Ocena:
Maybelline 667 - dostaje ode mnie jedynie 2+/5 za słabe krycie, wysoką cenę i kiepską trwałość :(
Lovely - dostaje 5/5 - niezastąpiony lakier :) I niezawodny :)
Przetestuję to na pewno o tym napiszę, póki co pozostanę jednak chyba przy malowaniu paznokci lakierami ;)
Stwierdziłam, że można by je trochę ożywić, np. lakierem Lovely :)
Efekty oceńcie sami :)
Z góry przepraszam za wygląd moich skórek :(
Jeśli chodzi o same lakiery to z czarnego nie jestem aż tak zadowolona... Dziś niestety przebił samego siebie, bo zepsuła mi się zakrętka... osłonkę zdjęłam a pędzelek został przyklejony do słoiczka, przez co się musiałam pobrudzić i namęczyć, żeby go naprawić, poza tym cieszę się, że nie musiałam zapłacić za niego normalnej ceny, bo nie jest wart tego... jedna warstwa niby jest ok, ale i tak końcówki się szybko ścierają i można kupić lepszy a tańszy lakier... tym bardziej w tak pospolitym kolorze :) Za to ma bardzo dobry pędzelek i dość dobrą konsystencję, bo jest niby lejący, ale tam gdzie go położymy to "siedzi" :)
Lovely za to nie może być malowany "solo", za to jak widać idealnie pasuje do wielu wzorków :)
Ocena:
Maybelline 667 - dostaje ode mnie jedynie 2+/5 za słabe krycie, wysoką cenę i kiepską trwałość :(
Lovely - dostaje 5/5 - niezastąpiony lakier :) I niezawodny :)
***
Z racji tego, iż prawdopodobnie dziś skończyłam moją przygodę z sesją, wstąpiłam do Rossmanna :) A że miałam zamiar kupić serum do paznokci to takowe kupiłam, tzn. gdzieś czytałam, że świetnie działa, tylko żeby nie malować paznokci chwile i taką kurację sobie zrobić, no ale w pośpiechu (spieszyłam się do domu, na autobus itd) nie zauważyłam, że to nie jest serum (klik), ale eliksir (klik). Nie wiem, czy będę aż tak zadowolona... Nie wiem nawet czego się spodziewać, skoro nawet wizaż nie pomoże ;p Ale na jednym paznokciu po zmyciu lakieru delikatnie nabłyszczył płytkę i była milsza w dotyku niż reszta, ale trzymałam na paznokciu dosłownie minutkę ;pPrzetestuję to na pewno o tym napiszę, póki co pozostanę jednak chyba przy malowaniu paznokci lakierami ;)
niedziela, 17 lutego 2013
5. Moja kolekcja lakierów :) Part 2
Właśnie przyjechałam do Krakowa i od razu zrobiłam zdjęcia lakierów, które mam tutaj :)
No to zaczynamy:
19. MAX - beznumerny, bardzo ciekawy kolor śliwkowo-bordowy, niestety szybko zgęstniał i nie lubie nim już malować :( (ok.1zł/6ml)
20. Lovely, Moulin Rouge - niestety w tym starł się napis z numerem i nie wiem jaki to kolor, wg mnie jest to czerwień wpadająca w róż (takowe drobinki posiada - różowe), bardzo trwały, jedna warstwa wystarcza :) (ok.5zł/9ml)
21. Safari, Trendy Colour! - po raz kolejny nie ma numeru... Ale jest to typowa czerwień, pojemność ogromna, więc trochę zdążył zgęstnieć, ale w czasach swojej świetności był ulubieńcem :) (ok.3,5zł/12ml)
22. Editt, lakier do paznokci flash - jakoś nie mam szczęścia dziś, każdy bez numeru ;p jest to żółć bez żadnych drobinek, delikatnie smuży, ale ogólnie całkiem ciekawy na lato :) (ok.3zł/6ml)
23. Butterfly, Ceramic nr 239 - jest to delikatny pomarańcz z drobinkami, wystarcza jedna warstwa, ale jest wtedy bardzo mało widoczny, warto dwie warstwy nałożyć :) Szybko schnie i ładnie się prezentuje :) (ok.3zł/8ml)
24. Wibo, efekt sztucznych paznokci - ja tam efektów nie widze, wręcz jestem uprzedzona, bo dopóki maluje kolorowymi lakierami to moje paznokcie mają się dobrze, a jak pomaluję tym to coś mi się dzieje, albo się rozwarstwiają albo pękają, a nawet jak się nic nie dzieje, to właśnie zero efektu, ot lakier bezbarwny :) (6,49/7ml)
25. Butterfly, Ashanti nr 255 - srebro w najlepszej postaci, coś cudownego, pięknie kryje, długo się utrzymuje, szybko schnie, cudoo! (ok.3zł/8ml)
26. Maybelline NY, my Varnish nr 667 - zwykła czerń, niestety jak już pisałam z tej samej firmy lakier różowy nie powalił na kolana, tak i ten, zwyczajny czarny lakier, co by tu oczekiwać, ale tyle bym za niego nie dała :) (ok.11zł/7ml)
27. Lovely, Magnetic nr 04 - jest to lakier magnetyczny, mam do niego magnes do tworzenia poziomych pasków, myślę, że zrobię o nim osobnego posta, abyście mogły go lepiej poznać ;p Sam w sobie lakier też bardzo ładnie wygląda :) Ale o to w nim chodzi, żeby zrobić paseczki ;p (ok.6-7zł/7ml + magnes też za ok.7zł)
28. Essence, kolorowa baza do paznokci nr 06 bella - bardzo ładny kolor, ale niestety barwi paznokcie :( Trwałość tego lakieru jest zadziwiająca, najdłużej ze wszystkich, tak 5 dni wytrzymał bez problemu, ale przestałam go nakładać na paznokcie u rąk i używam go do paznokci u stóp :) Bardzo fajnie się sprawuje, bo wytrzymuje baaardzo długo, powiedziałabym, że 1,5 tygodnia nawet ;p (ok.7-8zł/10ml)
29. Editt, lakier do paznokci flash - fiolet z drobinkami, bardzo fajny, choć bledzinka z niego :) (ok.1zł/6ml)
Tu kończy się moje zestawienie lakierów, we wtorek mam egzamin z fizyki, także do tego czasu niestety muszę się skupić na nauce, ale po egzaminie wrócę do pisania :) Mam w zanadrzu pokaz niektórych lakierów jak się prezentują na paznokciach, zapraszam we wtorek do oglądnięcia :)
Mam też zamiar powiększyć grono moich lakierów o różowy oraz odżywkę z lovely - serum, chcę trochę odżywić moje paznokcie, bo kiedyś tak się zastanawiałam, że praktycznie od gimnazjum zaczęłam regularnie malować (nienawidze uczucia paznokci bez lakieru xD) a to już będzie ponad 5lat... Więc należy im się mały urlop ;))
Pozdrawiam, życzę miłego niedzielnego wieczoru i zapraszam z powrotem we wtorek :) Buziaczki :*
No to zaczynamy:
19. MAX - beznumerny, bardzo ciekawy kolor śliwkowo-bordowy, niestety szybko zgęstniał i nie lubie nim już malować :( (ok.1zł/6ml)
20. Lovely, Moulin Rouge - niestety w tym starł się napis z numerem i nie wiem jaki to kolor, wg mnie jest to czerwień wpadająca w róż (takowe drobinki posiada - różowe), bardzo trwały, jedna warstwa wystarcza :) (ok.5zł/9ml)
21. Safari, Trendy Colour! - po raz kolejny nie ma numeru... Ale jest to typowa czerwień, pojemność ogromna, więc trochę zdążył zgęstnieć, ale w czasach swojej świetności był ulubieńcem :) (ok.3,5zł/12ml)
22. Editt, lakier do paznokci flash - jakoś nie mam szczęścia dziś, każdy bez numeru ;p jest to żółć bez żadnych drobinek, delikatnie smuży, ale ogólnie całkiem ciekawy na lato :) (ok.3zł/6ml)
23. Butterfly, Ceramic nr 239 - jest to delikatny pomarańcz z drobinkami, wystarcza jedna warstwa, ale jest wtedy bardzo mało widoczny, warto dwie warstwy nałożyć :) Szybko schnie i ładnie się prezentuje :) (ok.3zł/8ml)
24. Wibo, efekt sztucznych paznokci - ja tam efektów nie widze, wręcz jestem uprzedzona, bo dopóki maluje kolorowymi lakierami to moje paznokcie mają się dobrze, a jak pomaluję tym to coś mi się dzieje, albo się rozwarstwiają albo pękają, a nawet jak się nic nie dzieje, to właśnie zero efektu, ot lakier bezbarwny :) (6,49/7ml)
25. Butterfly, Ashanti nr 255 - srebro w najlepszej postaci, coś cudownego, pięknie kryje, długo się utrzymuje, szybko schnie, cudoo! (ok.3zł/8ml)
26. Maybelline NY, my Varnish nr 667 - zwykła czerń, niestety jak już pisałam z tej samej firmy lakier różowy nie powalił na kolana, tak i ten, zwyczajny czarny lakier, co by tu oczekiwać, ale tyle bym za niego nie dała :) (ok.11zł/7ml)
27. Lovely, Magnetic nr 04 - jest to lakier magnetyczny, mam do niego magnes do tworzenia poziomych pasków, myślę, że zrobię o nim osobnego posta, abyście mogły go lepiej poznać ;p Sam w sobie lakier też bardzo ładnie wygląda :) Ale o to w nim chodzi, żeby zrobić paseczki ;p (ok.6-7zł/7ml + magnes też za ok.7zł)
28. Essence, kolorowa baza do paznokci nr 06 bella - bardzo ładny kolor, ale niestety barwi paznokcie :( Trwałość tego lakieru jest zadziwiająca, najdłużej ze wszystkich, tak 5 dni wytrzymał bez problemu, ale przestałam go nakładać na paznokcie u rąk i używam go do paznokci u stóp :) Bardzo fajnie się sprawuje, bo wytrzymuje baaardzo długo, powiedziałabym, że 1,5 tygodnia nawet ;p (ok.7-8zł/10ml)
29. Editt, lakier do paznokci flash - fiolet z drobinkami, bardzo fajny, choć bledzinka z niego :) (ok.1zł/6ml)
Tu kończy się moje zestawienie lakierów, we wtorek mam egzamin z fizyki, także do tego czasu niestety muszę się skupić na nauce, ale po egzaminie wrócę do pisania :) Mam w zanadrzu pokaz niektórych lakierów jak się prezentują na paznokciach, zapraszam we wtorek do oglądnięcia :)
Mam też zamiar powiększyć grono moich lakierów o różowy oraz odżywkę z lovely - serum, chcę trochę odżywić moje paznokcie, bo kiedyś tak się zastanawiałam, że praktycznie od gimnazjum zaczęłam regularnie malować (nienawidze uczucia paznokci bez lakieru xD) a to już będzie ponad 5lat... Więc należy im się mały urlop ;))
Pozdrawiam, życzę miłego niedzielnego wieczoru i zapraszam z powrotem we wtorek :) Buziaczki :*
Subskrybuj:
Posty (Atom)