Pomadka Smooth&Gloss w kolorze 001
Tą pomadkę wybrałam samodzielnie spośród kosmetyków pokazywanych przez Panią Martynę na spotkaniu mikołajkowym :) Widziałam je już u jednej blogerki i już wtedy wiedziałam, że gdy tylko będę w Tarnowie, to muszę się przejść do Trendy Shop i ją kupić :) A tu nadarzyła się okazja, żeby ją wcześniej dostać. Niewiele myśląc wybrałam wg mnie najjaśniejszą o numerze 001.
Pomadkę otrzymałam w papierowym kartoniku, na którym znajdziemy m.in. skład:
Sama pomadka ma bardzo eleganckie i muszę przyznać solidne opakowanie w kolorze czarnym. Na górze skuwki znajdziemy "mini błyszczyk", który pozwala nam ocenić kolor bez maziania po pomadce i bez otwierania jej :) Za co duży plus. Ten mini błyszczyk można ściągnąć i w sumie używać, jakby się pomadka skończyła :))
A tak wygląda po otworzeniu. Trochę mi na zdj. powyżej przekłamało kolory... Ale generalnie pomadka jest w odcieniach nude-brązowych. Spodziewałam się jasnej pomadki, a ona jest dość ciemna, ale na moich ustach wygląda ładnie. Dość elegancko i szykownie :P Wykończenie ma matowe, zero drobinek :) Ładnie nawilża usta (zarazem nie wysusza...).
Wykończenie matowo-kremowe. Ładnie się prezentuje na ustach, równomiernie schodzi. Nie podkreśla suchych skórek. |
Jest to bardzo przyzwoita pomadka. Jedynym minusem (tak ogólnie rzecz biorąc) to zbyt mała gama kolorów. Ale znajdziemy matowe i drobinkowe pomadki, każdy znajdzie coś dla siebie ;) 4/5
Dostępna w sklepie Trendy Shop za ok. 14zł
TU znajdziecie wszystkie dostępne odcienie (blog Marzeny Próchniak)
Błyszczyk do ust Crystal Colour - diamentowy blask nr 04
Tak jak pisałam, błyszczyków nie lubię i nie używam. Ale akurat błyszczyk trafił mi się w paczuszce z losowym zestawem kosmetyków, próbowałam się wymienić, ale nikt nie chciał, w zasadzie każdy chyba miał te błyszczyki... Pomyślałam: trudno, najwyżej komuś przekażę, czy rozdanie zrobię... W jakimże byłam błędzie!
Dla zainteresowanych skład:
tak wygląda aplikator - jest płaski, co ułatwia nakładanie :) |
Błyszczyk ten jest schowany w miękkiej tubce, z pewnością znacie tego typu błyszczyki :) Ja też, ale zazwyczaj rozkładają się one nierównomiernie, kleją się i ogólnie są do kitu... A tu miła odmiana. Postanowiłam go wypróbować, bo wiedziałam, że w razie czego jestem w stanie go w miarę używać :) Wycisnęłam odrobinkę i do moich nozdrzy doleciał cudowny zapach: lekko cytrusowy, ale zarazem słodki. No dobra, myślę, pierwsze wrażenie robi dobre, a co dalej? Nałożyłam na usta. W sumie nie potrzebowałam do tego lusterka. Pokrył moje usta przyjemną taflą (bezsmakową niestety ;(), z mnóstwem błyszczących, ale nie tandetnych drobinek. Usta się nie kleją, pysznie wyglądają i tak samo pachną. Jest bezsmakowy :) Schodzi równomiernie, a utrzymuje się długo. Zamiast używać moich kochanych pomadek, smaruję się tym wynalazkiem i nie mogę się napatrzeć w lustrze na efekt :D Jeśli lubicie błyszczyki to serdecznie Wam polecam ;))
OCENA
Błyszczyk zmienił moje nastawienie do takich mazideł. Od tej pory jest to mój ulubieniec :) 5/5
Oczywiście na początku nadmieniłam, że błyszczyków nie lubię, ale jeśli uważnie czytałyście to wiecie, że w tym pojedynku wygrał jednak błyszczyk. Jestem w nim totalnie zakochana :))