Bo zaplanowałem sobie że kolejny raz przejdę sam siebie i zaraz po rozprowadzeniu rodziny, wsiadam w busa, jadę do Brzeska i stamtąd per pedes plus dwa kijes, tuptam do pracy, rzecz jasna z zahaczeniem o tak zwane tu i ówdzie. Miało być tego w okolicach 27km i w sam raz mieściłem się w czasie. Cóż życie bywa okrutne i wraz z Hypatią zesłało na świat przesunięcie Miłoszowi początku nauki w tym dniu o jedną godzinę. Czyli zero szans by zdążyć. Trasa została odłożona na inny termin.
Rzecz jasna nigdy nie jest tak, bym nastawiony był tylko na jedną opcję, skoro ta zawiodła, to można pokusić się o zajazd na Wietrzychowice. I takżem uczynił.
Zamontowałem Reni bagażnik na garbie, dobry B'twin, założenie bagażnika i roweru nań trwa około 90sekund! Szybkie zakupy w Biedronce, jakieś picie, i coś energetycznego, po czym w drogę. zaparkowałem pod pracą i wykręciłem w kierunku Ostrowa.
OSTRÓW
Miejsce o bardzo długiej i bardzo mało znanej historii. Ostrów czyli wyspa na rzece, w tym miejscu oznaczało to nic innego tylko bród którym wiódł szlak królewski z zachodu na wschód (tędy jechał Chrobry, szczerbić szczerbca na kijowskich bramach), dalej prowadzący przez Niepołomice do Krakowa, lubo na wschód, przez nieistniejący w on czas jeszcze Tarnów.
Zakole Dunajca, widok z mostu.
W tarnowskim muzeum można oglądać znalezione podczas jego budowy miecze...
Początek trasy rowerowej, w zamierzeniu Velo Dunajec sięgać ma Od Słowacji do... Wietrzychowic właśnie (a może dalej do Wisły samej?). Cóż kiedy odcinek na południe stąd to calutki czas czysty wał, bez żadnej utwardzonej nawierzchni (no chyba ze za "utwardzenie" uznamy wydeptane ścieżki) i jazda po nim dla "sakwiarza" to spore wyzwanie. Choć podobno bywają tam i odcinki asfaltowe - uwierzę jak przekręcę.
Zatem właśnie Ostrów uznaję za początek Velo Dunajec.
Krzyż pamiątka tragicznej powodzi 1934 roku
KOMORÓW
Wiadomo że nie mogłem odpuścić sobie takiego klimatu...
Od razu widać że już po walentynkach.
Choć nie dla wszystkich...
BOBROWNIKI MAŁE
SIEDLEC
Cmentarz I Wojenny nr 211.
Chillout nadwiślański ;-)
Kościół rektorat błogosławionej Karoliny Kózkównej
Ale coś mnie tknęło by zakręcić ciut dalej od wału a tam!
Na większą cześć i
chwałę panu Bogu
Gmina Siedlec
wyfundowała figurę
R.P. 1880
(pisownia oryginalna)
I jeszcze przykościelna dzwonnica i śmigam dalej.
GLÓW
Cmentarz wojenny nr.209
BISKUPICE RADŁOWSKIE
Przyznam że dalej Veo Dunajec jeszcze nigdy nie jechałem. Jakoś zawsze tak się składało, że zakręcałem na Żabno, lubo z Żabna jechałem. Więc to dla mnie odkrywanie szlaku.
A było co odkrywać.
Pomnik Bitwy Radłowskiej.
O samej bitwie pisałem już kilka razy i zdania nie zmieniam.
Kolejny raz bezprzykładne bohaterstwo polskiego żołnierza usiłowało przykryć bezprzykładną głupotę i niekompetencję polskich władz!
Człowiek tyk mały się przy nich wydaje i ...
sam nie wie jaki jest wielki nim tego nie sprawdzi...
Na tych polach, łęgach dunajcowych, wtedy uprawianych, tuż po zbiorach. Krwawili mężczyźni z Cieszyna, Bielska, Pszczyny i okolic (A żołnierze z Tarnowa, wykrwawili się pod Pszczyną w trakcie idiotycznego ataku piechoty na niemieckie czołgi - do dziś trwają polemiki kto był takim matołem i taki rozkaz wydał!)
Nasi, bohatersko bronili przeprawy przez Dunajec, część dowództwa spłonęła w radłowskiej szkole broniąc do ostatka... placówki której bronienie nie miało większego sensu!
Reszta została zmasakrowana tu. Bez łączności nie wiedzieli czy po lewej stronie rzeki są jeszcze jakieś polskie oddziały, dla których warto było by utrzymywać przeprawę. Ale to się na wojnie zdarza. Gorzej iż nasi żołnierze, krwawili broniąc przeprawy przed Niemcami którzy dzięki członkom V kolumny, mieli doskonale i we właściwym czasie oznaczone brody na Dunajcu i to nimi przeprawili swoje czołgi oraz piechotę, likwidacje kotła pozostawiając artylerii.
Możecie sobie wyobrazić że Niemcy mieli lepsze mapy Polski niż Polacy? Że myśmy mieli lepszych kartografów? Jasne że mieliśmy, ale dowództwo było zbyt zabetonowane by wykorzystać ten atut.
Niemcy od dwudziestu lat, prowadzili sztabowe gry wojenne, doskonale wiedzieli gdzie i jak ustawić swoją artylerię, jak blokować manewry przeciwnika, jak postąpić gdy zajmie on takie a nie inne pozycje... My doskonale wiedzieliśmy jak polec za ojczyznę...
ZDROCHEC
PASIEKA OTFINOWSKA
Szczere pole, płasko jak na stolnicy, a po tym wszystkim szaleje Hypatia. Ja jadę wałem, kilka metrów nad terenem, W zasadzie na wysokości koron drzew... ale tam NIE MA DRZEW! więc całą furię tej cholery biorę na klatę. Dosłownie! Nie muszę hamować, wystarczy przestać deptać korby i staję w miejscu jak wryty. Kurtka łopoce mi jak żagle na Solinie... Nie mam nic przeciw łopotaniu żagli (zwłaszcza gdy siedzę na decku i popijam piwo a kto inny odwala robotę przy takielunku). Nie ma tego złego co by na gorsze nie wyszło, właśnie sprawdziłem empirycznie że moja kurtka ma działającą opcję hamulca aerodynamicznego...Miejsce wstydu, to tu naszła mnie ochota by odpuścić! Po prawej stronie, niewidoczny na zdjęciu jest zjazd na prom. Sprawdzam czas, do godziny pierwszej po południu zostało mi 20 minut. A właśnie wtedy muszę zawrócić, żeby zdążyć do pracy (walka z czasoprzestrzenią). Do Wietrzychowic już nie daleko, ale ta franca nie cichnie na moment. Z drugiej strony jedyne kobiety którym ustępowałem lub ustępuję to moja Mama i Żona, Hypatia ani jedną ani drugą nie jest! Może sobie być antyczną filozofką, wieczną dziewicą, a nawet matematyczką, ale jej nie ustąpię!
Cmentarz wojenny nr. 256
WIETRZYCHOWICE
Podczas wędrówek często nawiguję na wieże kościelne, to bardzo wygodne w polskim krajobrazie, akurat na VeloDunajec nawigować nie trzeba, ale... nawyk pozostał.Trochę boję się o kolana, w rowerze też coś trzeszczy, ale rower można kupić nowy, kolan nie. a miałem już taki okres, ze codziennie na rowerze jeździłem, zima, lato, bez znaczenia. W pewnym momencie na basenie zorientowałem się że lewe podudzie jakoś tak dziwnie mi "majda" w kolanie. Złożyłem więc wizytę lekarzowi sportowemu i usłyszałem diagnozę: "rower albo zdrowie, wybór należy do Ciebie"... przez dobre pięć lat nie jeździłem nic, rower wystawiłem koło wiaty, żeby sobie ktoś wziął (i tak był silnie przytyrany) a mnie nie kusił. Dopiero gdy stawy się zregenerowały, odważyłem się na kupno nowego - ale od tego czasu bardzo uważam, by nie dać się ponosić temperamentowi i jeździć zawsze poniżej punktu oporu.
Rozstaje - tu kończy się VeloDunajec, ale wpadam na WuTeeRkę - czyli Wiślaną Trasę Rowerową!
Na zwiedzenie samych Wietrzychowic, zwyczajnie brakuje mi czasu. Odbijam na prom
Te kłaki nastroszone (zobaczyłem dopiero na zdjęciu) to nie z obawy przed Charonem, czy odmętami Dunajca, ale efekt fryzjerskich pasji Hypatii...
Uprzedzam pytania które często padają - prom jest bezpłatny.
SIEDLISZOWICE
Ktoś chętny na zakup?
JANIKOWICE
Fundatorka figury
KATARZYNA DANECKA
z Pracy 1937 R. w Danii
(patrzcie Państwo, Unii nie było a nasi na saksy wyjeżdżali...)
I następny krzyż przydrożny
JEZUS CHRYSTUS
BÓG CZŁOWIEK
żyje króluje rozkazuje
fundacja gminy Janikowic 1900
W. Samek
Rzeźbiarz w Bochni
(Prace jego są stosunkowo częste na naszych terenach, jeszcze kilka postaram się pokazać)
OTFINÓW
Niespecjalnie piękny krzyż przydrożny na terenie szkoły, wzbudziłem niejaką sensacją pośród dziatwy i rodzicielstwa, być możem iż pośród ciała pedagogicznego takoż, wyjmując aparat i fotografując ono dzieło kamieniarsko odlewnicze, ale mnie to furczy niczym bielizna na sznurku przez Hypatię targana.
NA
CZEŚĆ CHWAŁĘ
BOGA
wyfundowali
te figurę
FRANCISZEK
i Żona
MARYIANNA
GRELA
1907.
(pisownia jak zawsze oryginalna)
Całkiem współczesna kapliczka domkowa.
może kiedyś zrobię jej bardziej dogłębną obdukcję.
Otfinów "rynek" - znaczy główny plac miejscowości
a na placu Nepomuk.
Także wymaga dodatkowego oglądu. Wszystko w swoim czasie.
Pomnik poległych mieszkańców Otfinowa i okolic.
Tych z Pierwszej Wojny.
Warto zwrócić uwagę że dwóch ostatnich Magiera Józef i Anioł Ludwik poległo w 1920r.!
Czyli jakimś cudem władze PRLowskie przegapiły ten afront... a może po prostu te wyższe się tam nie zapuszczały, a lokalnym było głupio?
I tych z drugiej...
Pomnik AKowców i Wyklętych jest po drugiej stronie kościoła, ale w tej relacji go zabraknie bo zdjęcie nie wyszło. No nie wyszło i już...
(czy ktoś szuka aparatu fotograficznego na potrzeby crash testów?)
Neogotycki z 1914 roku, odbudowywany w latach 1921/28 kościół pw. św. App. Piotra i Pawła
NIECIECZA
Miejscowość może nie znana, ale za to słyszana przez wszystkich fanów piłki kopanej w Polsce.
Warto zauważyć że nie występują tu bijatyki kibolskie. Prawdopodobnie z tego powodu że mają oni świetnie opanowane taktyki mordobić w terenie zurbanizowanym, jednak łany kukurydzy napawają ich archetypicznym lękiem...
A właśnie długo o Hypatii nie było...
No więc można by się spodziewać iż teraz będzie mi ona wiała w plecy, w kurtce hamulce aero samoczynnie przekształcą się w żagle i dalsza część wycieczki będzie sielanka rodem z amerykańskich filmów familijnych...
No nie do końca!
Owszem wiała ale... górą! a ja już nie jechałem wałami, ale zwykłymi śródwsiowymi szosami! Więc nie dość że nie czułem powiewów na plecach, to jeszcze przy zbliżaniu się do zabudowań, miałem na czole składane jej zimne cmoknięcia, bo wiatr był się zakręcał napotkawszy opór.
NA
CZEŚĆ i CHWAŁĘ
BOŻĄ
wyfundowali
tę Figurę
Józef i żona
FranciszKa
Żeszutko
1919
(znów co do literki)
ŻABNO
zabnieńskie żaby oczekują aż w magistracie otworzą kurek z wodą, a w tle barokowy kompleks sakralny pw. Ducha Świętego. oraz ratusz
Św. Florian strzeże miasta od pożaru.
IHS
STATUIA
ŚWIĘTEGO
FLORYANA
OBROŃCY
POŻARU OGNIA
I MIESZKAŃCÓW
MIASTECZKA
ŻABNA RP 1878
A potem już prosto do pracy. Droga powrotna zajęła mi półtorej godziny - do Wietrzychowic jechałem prawie cztery! Mam pół godziny, by się oporządzić i zasiąść przed baterią monitorów by pełnić swoje obowiązki służbowe... w sam raz.
a gdzie trasa z Traseo?
OdpowiedzUsuńAle jaja!!!! Nie wrzuciłem! Mea Culpa... Będzie zaraz poprawka.
UsuńJuż jest.
UsuńTrochę nie na temat, a trochę na. Gdy przejeżdżamy przez Wiznę wita nas duży murak z uśmiechnięta twarzą kapitana Raginisa. I zawsze myślę sobie, że jego samobójcza śmierć była tak bardzo bezsensowna. Mógł przecież walczyć dalej, a dowódcą był przecież doskonałym. Tyle tylko, że jak trafnie napisałeś "My doskonale wiedzieliśmy jak polec za ojczyznę"
OdpowiedzUsuńDokładnie... Pokolenia wszek karmione Sienkiewiczem, a wiesz jak to było nie wysadził!się szlachetny Szkot Ketling, tylko niemiecki najemnik Gottlieb, a Imć Wołodyjowski zginą całkiem "niechcący", zresztą ku wściekłości Sobieskiego który z dwoma setkami dragonów skutecznie blokował 20 tysięcy Ordyńców, a tam prócz małego rycerza zginęło osiemdziesięciu jego towarzyszy!
UsuńKiedyś umieliśmy też walczyć i zwyciężać dla ojczyzny, dopiero XIX i XX aiek uczynił z nas "moralnych zwycięzców".
Ps. następnym razem zapal jednak ode mnie Raginisowi i jego chłopakom znicza. Oddam Ci kiedyś w piwie.
Zrobię to w najbliższą niedzielę.
UsuńJuż podziękowałem na Fejsie
UsuńJa z kolei myślę o Powstaniu Warszawskim. Chce mi się ryczeć, jak widzę stare zdjęcia Warszawy :(
OdpowiedzUsuńTrasa genialna, a te wszystkie kapliczki i krzyże są OBŁĘDNE!!!
W ogóle super akcja!
Sierpień 44 to nie tylko Warszawa. Akcja Burza objęła praktycznie całą Polskę i wszędzie przyniosła masę niewinnych ofiar, oraz zniszczenia. Inna sprawa ze Warszawa jest absolutnym szczytem tej tragedii.
UsuńJeszcze tam wrócę,bo sporo mi zostalo do pokazania i zobaczenia.
Największe wrażenie zrobiły na mnie krzyże - przepiękne. U nas rzadko takie bogato zdobione.
OdpowiedzUsuńW Danii się pracowało, to się na kapliczki miało... ;)
UsuńNiezbyt podobają mi się te "blaszane pomniki" jak Pomnik Bitwy Radłowskiej czy upamiętnienie Katynia w Tarnowie. Jakąś taką prowizorką trąci
OdpowiedzUsuńNa Skwerze tylko cienie oficerów są z blachy,reszta to dęby, więc w sumie dość to estetyczne, ale zgadzam się, coś co moze podobać się jednostkowo,w skali wielu pomników w tyhm samym stylu jest męczące... (Delikatnie mówiąc).
UsuńNiedawno przeprawiałem się tym promem. Zdumiewa prostota działania z wykorzystaniem siły nurtu wody. Bardzo malownicza trasa, przy okazji przypomniałeś mi kilka zadbanych miasteczek. Zwłaszcza Żabno nam się bardzo podobało.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tam jest kilka promów i na Dunajcu i na Wiśle - planuję zrobić dzięki nim taką pętlę wokół miejsca gdzie Wisłą wpada do Dunajca.
Usuń"Już nie aktualne XD"... padłam :D
OdpowiedzUsuńOglądając Twoje zdjęcia po raz kolejny przypomniałam sobie, że ile razy jestem na Dolnym Śląsku, mam ochotę zrobić dokumentację przydrożnych krzyży i kapliczek, ale z okien samochodu to ciężka sprawa... Ale kiedyś to zrobię :)
Sugeruję przerobić samochód na kabriolet - będzie łatwiej ;-)
Usuńalbo uzbroić się w rowery.
Wiesz ile mi miejsc miga zza szyb i krew mnie zalewa, bo jak bym szedł czy kręcił, to na pewno bym nie minął ich tak bezrefleksyjnie - przekleństwo motoryzacji.
Jak zawsze - każdy znajdzie tu dla siebie coś ciekawego.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się zdjęcie na początku. Urocze kapliczki, nastrojowe.
Pozdrowienia :)
Dunajec to piękna malownicza rzeka - potem jednak wpada do niego Wisła i robi się ... mniej piękny ;-)
UsuńJak zawsze z sensem, ciekawie podana historia i teraźniejszość. Dzięki.
OdpowiedzUsuńDziękuje za uznanie.
UsuńJak się chce to zawsze można coś ciekawego wypatrzeć :)
OdpowiedzUsuńSuper relacja :)
Pozdrawiam :))))
Ba - ja już nawet nie muszę chcieć, same mi się ciekawostki przed oczy pchają ;-)
UsuńMasz niesamowite oko. Wypatrzysz tyle interesujących rzeczy. Kolejny już raz podziwiam krzyże, kapliczki. Wiesz jak je lubię.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Faktycznie wypatrzeć - bo wiele z nich nie jest ujęte nawet na mapach Compassu (które są najdokładniejsze na rynku, z tego co sam sprawdziłem). Choć teraz to już nawet nie muszę wypatrywać - jakoś tak same się przed oczy pchają ;-).
UsuńW okolicy jest jeszcze sporo ciekawych miejsc - wiec ten wpis uznaję za wstęp do dalszych wypadów.
Co druga miejscowość to piękniejsza. Ten Ostrowiec i magiczne stare kapliczki. Dobry z Ciebie obserwator.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam