12 czerwca 2012

Spożywczo

Pomęczę Was trochę pracami z wczorajszego dnia ILS, bo po tym hurcie na razie zbieram wenę na nowe rzeczy. U siebie mogę też przybliżyć okoliczności powstania skrapów.
Pierwszy sama bardzo polubiłam. To dzięki temu fantastycznemu papierowi w kropy i różowemu paskowi. Same mi się tak ułożyły i reszta pracy zrobiła się sama.


To kolejne pokłosie weekendu po dniu dziecka. Najpierw był wspomniany już festyn ze strażakami, a potem urodzinowy obiad mojej mamy. Bo ona, jako wieczne dziecko, urodziła się 1 czerwca. Poszliśmy do knajpy, która niedawno pojawiła się w naszej okolicy. Nazywa się Objekt Kulinarny i jest powalająca. Wnętrza bardzo w moim stylu, a kuchnia nareszcie wyśmienita. Naprawdę rzadko w Warszawie zdarza się być zadowolonym z zamówionych dań.




Zamówiliśmy luksusowe hamburgery. Takie z rukolą, karmelizowaną cebulką, serem mimolette i prawdziwym kotletem. Ja bym tylko dosoliła, ale to przyzwyczajenia z McD. Były też buraczki zapiekane z kozim serem, rosół z awokado i pyszna ice tea z zielonej herbaty. Jedyny ból to ceny, ale za ten poziom warto. No i skrap musiał powstać.

Pozostając w tematyce spożywczej wrzucam też drugiego, mocno kolorowego skrapa. Znowu poszły w ruch papiery z kolekcji Vivid. Głównie ich ścinki.


Może mało widać, ale na zdjęciu trzymam metrową torbę chrupek kukurydzianych. Jak ja je uwielbiam! Zawsze gdy odwiedzam dzieciatych znajomych, wyjadam maluchom ich chrupki. Dlatego na jeden z pierwszych wiosenno-letnich spacerów musiałam się zaopatrzyć w żelazną rezerwę.

Będziecie dziś kibicować? Ja już koszulkę wyprasowałam i zaraz zacznę malować paznokcie na kolory narodowe.

9 komentarzy:

  1. Pewnie, że będziemy kibicować! :)

    Śliczne scrapy (jak zawsze zresztą) :)

    Ostatni weekend spędziłam w Warszawie i jestem oczarowana wszystkim! Wcześniej wydawało mi się, że jest zwyczajnie "przereklamowana", więc byłam miło zaskoczona. Choć nie lubię wieżowców to te mi się podobały, miałam wrażenie, że każdy budynek żyje swoim życiem, nie przeszkadza innym, ale też nie "wychodzi" przed szereg. Stare Miasto śliczne, spokojne z klimatem. Łazienki i park ujazdowski - miejsce wyciszenia i odpoczynku, nawet jeśli wokół są inni ludzie. Tam było tak cichutko... Powązki - kawał historii, dumy... zamknięty szczelnie w jednym miejscu, każdy musi to zobaczyć.
    Ogromne wrażenie zrobiło na mnie organizacja Euro 2012 - wszystko dopracowane. Komunikacja miejska niezawodna, można się wszędzie dostać w bardzo krótkim czasie. Porządek to był chyba największy szok, zwłaszcza, że w miniony weekend przez Warszawę przewinęła się niewyobrażalna liczba ludzi, a tam nawet peta na ulicy nie widziałam (wiadomo - strefa kibica chwilę po meczu Polska - Grecja wyglądała strasznie, ale rano po wszystkim nie było śladu).

    Lejdi pisałaś kiedyś, że myślałaś, że już dawno jesteśmy z Dawidem małżeństwem - być może gdzieś tak nawet napisałam, bo my od dawna tak się czujemy, a od zawsze mówię do Dawida "mężu". Bardzo możliwe, że kiedyś z rozpędu też go tak nazwałam w blogosferze.

    Przepraszam, że rzadko tu bywam, ostatnio skupiona jestem bardziej na czytaniu i blogach czytelniczych. Niedługo wakacje, więc pewnie zacznę znowu coś skubać.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o proszę, miło mi bardzo, że miasto zrobiło na Was pozytywne wrażenie. byliście na meczu?
      ano właśnie. gdzieś chyba musiało paść słowo 'mąż' :)

      Usuń
  2. Hamburgerowe lowe :* no boskei skrapy, jeszce raz mega mega gratuluje sukcesu :))

    OdpowiedzUsuń
  3. miejsce wygląda bardzo ciekawie :)
    i Twój scrap no 1 jest meeeega! chyba nejlepszy z ILSowej serii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też lubię go najbardziej z całej piątki. zresztą powstał pierwszy i na niego od razu miałam dość konkretny pomysł. dzięki kochana!

      Usuń
  4. Mmmm, pysznie to wszystko wygląda! Na szczęście zaraz idę spać, więc nie poczuję ssania w żołądku, a jutro na obiad hamburgery :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe, dobry hamburger nie jest zły :D mam nadzieję, że w nocy nie podjadałaś

      Usuń
  5. Ledwo opanowuje ślinotok;-)))) świetne scrapy oczywiście;-) A na koniec informuję, że jako matka dwóch małych dzieci zawsze mam w domu zapasy chrupek kukurydzianych;-)) i nawet niedawno odkryłam takie grube chrupasy firmy Sante pycha;-))

    OdpowiedzUsuń
  6. żesz Ty, normalnie tak się pastwić kulinarnie nad czytaczem :P
    a poważnie scrapy giga - zwłaszcza pierwszy :))

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...