Ważną zaletą zlotu, poza wypoceniem się i spotkaniem cudownych pań, była możliwość dokonania zakupów. Bez płacenia za przesyłkę, bez czekania, aż poczta łaskawie paczkę przyniesie, bez latania z awizem, bo listonoszowi znowu się nie chciało. Dzięki temu nowa kolekcja SODAlicious wylądowała u mnie w dzień po oficjalnej premierze. Chwilę musiała odleżeć, bo jakoś czasu nie było, ale wczoraj w końcu postanowiłam ją pociąć. Akurat o chwile uwagi dopominały się wywołane niedawno zdjęcia. Między innymi te z kolejowych wojaży po Warszawie. No czemu by nie.
Wiecie co? To mój pierwszy w życiu album. Taki machnięty od podstaw. Ale okazało się, że z odpowiednimi papierami, wszystko samo się robi. Ja sobie siedziałam leniwie, a album się wyklejał.
Wczoraj nawet na Facebooku przedyskutowałam to z moimi idolkami:
Wyklejane Paskudy by Lejdi: nowe papiery SODAlicious tną
się same, kleją się same, układają się same, podpisują się same i
jeszcze same robią album. ja w tym czasie popijam herbatę
Jeśli myślisz, że to Ty zbierasz śmieci i przesadzasz z recyklingiem, zwróć uwagę na napis 'Enjoy the journey'. Znajdował się na taśmie klejącej, którą worQshop okleiła przesyłkę z 15 rzeczami dla mnie. Się przychomikowało |
Wiecie co? To mój pierwszy w życiu album. Taki machnięty od podstaw. Ale okazało się, że z odpowiednimi papierami, wszystko samo się robi. Ja sobie siedziałam leniwie, a album się wyklejał.
Wczoraj nawet na Facebooku przedyskutowałam to z moimi idolkami:
Katarzyna Krzymińska Popieram! Właśnie wróciłam ze swojego gniazda wyścielonego nowymi sodaliciousami :D Było boooosko!
Wyklejane Paskudy by Lejdi ja z rozpędu działam dalej. chyba teraz też spróbuję posiedzieć przy coli. ciekawe co tym razem wywiną papióry