Pokazywanie postów oznaczonych etykietą farba. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą farba. Pokaż wszystkie posty

15 kwietnia 2013

Makowa panienka

Główną ideą naszych art żurnali inspirowanych sztuką było poszerzenie wiedzy o różnych artystach. I proszę, ciągle dowiaduję się czegoś nowego. Na przykład jak nazywa się mój ukochany wzór i kto go stworzył.




Dzisiejszy temat zapodała Ulietta. Na warsztat bierzemy maki "Unikko". Oto, co pisze o nich Ula: To skandynawski wzór, który zawojował świat. Jest to częsty motyw wykorzystywany w modzie i dekoracji wnętrz. Kultowy wzór z charakterystycznym  uproszczonym motywem kwiatów "Unikko" to sztandarowy produkt fińskiej marki Marimekko. Kiedy w 1964 r. Maija Isola projektowała "Unikko", zrobiła to trochę na złość, bo w Marimekko zastrzegli, że interesują ich pomysły nowoczesne,  żadnych kwiatków. Ale akurat te kwiatki są bardzo nowoczesne do dziś. Wzór "Unikko" pojawia się na wszystkim: na pościeli, porcelanie, meblach, lampach, kosmetykach, skarpetkach, serwetkach, parasolkach.


I jeszcze kilka zdań o autorce tego wzoru:
Maija Isola (1927-2001) projektantka nadruków tkaninowych. Finka. Studiowała malarstwo w Helsinkach. Była śmiała i wszechstronną artystką. Interpretowała wydarzenia swojego czasu ze swojej własnej unikalnej perspektywy i przepowiadała przyszłe trendy. Jej prace to ponad 500 nadruków - doskonały wybór wzorów reprezentujący różne tematy i techniki. Czerpała inspiracje z tradycyjnej sztuki ludowej, współczesnej sztuki wizualnej, natury oraz licznych podróży po świecie. Typowe dla jej nadruków są czyste linie oraz jasne i wesołe kolory.

 Przyznam, że to był mój najszybszy wpis do żurnala w historii dziejów. I cieszy mnie on niezmiernie:




Bardzo jestem ciekawa, co wymyśliły pozostałe dziewczyny. Zaglądajcie: Ulietta, Antilight i Noomiy.

7 stycznia 2013

O tym, jak nie rozumieć sztuki

No dobra, trza zaczynać noworoczne działania. Szkoda, że nie wrzuciłam czegoś wcześniej, by nie startować z jakąś totalną głupotą. Ale tak wyszło. W kolejnej, przeciąganej nieco edycji żurnala inspirowanego sztuką, miałyśmy za zadanie interpretację dzieł Vincenta van Gogha. Tak o nim pisze noomiy:


Malowanie traktował z fanatyzmem jako swego rodzaju misję. Jego pierwsze prace z lat 1880-1886 są ciemne w kolorze, gwałtowne i nieskoordynowane. Jednak zetknięcie się w Paryżu z impresjonizmem zmieniło wyraźnie język plastyczny van Gogha. Kolorystyka jego malarstwa stała się wtedy jaśniejsza, bardziej intensywna. W strukturze obrazu pojawiają się drobne oddzielne plamki czystych nie zmieszanych farb; znikają natomiast brązy, czernie i szarości;
jest to kolor wyraźnie plenerowy, jednak bez efektów atmosferycznych, bez zamglenia i rozpylenia. Obok partii o mikrostrukturze złożonej z drobnych pociągnięć pędzla pojawiają się także połacie czystego koloru, położonego zupełnie gładko, jednolicie.
W swej malarskiej narracji van Gogh posługuje się innymi znakami niż impresjoniści – są one bardziej namiętne i nerwowe, przybierają kształt małych wężyków, krótkich smużek, wijących się za kierunkiem formy
Obrazy z pewnością są Wam znane:




 Przyznam, że mierzenie się z takimi klasykami jest zupełnie nie dla mnie. Nie umiałam nijak zinterpretować obrazów, a przy moich umiejętnościach próba namalowania czegokolwiek byłaby po prostu śmieszna. Dlatego powstała strona jakkolwiek nawiązująca do moich skojarzeń z van Goghiem. 


Na obrazku jest ucho, bo nie wiem, czy da się rozpoznać. Ja chyba jednak nie powinnam się bawić w żurnalowanie.
Postaram się w najbliższych dniach nieco zmazać ten blamaż. A tymczasem zapraszam do oglądania ładniejszych prac u: Ulietty, Noomiy i Antilight.  

29 lipca 2012

Plusk!

Czy macie tak, że jak kupicie sobie nowy ciuch, to nagle macie poczucie, że dotychczas nie miałyście w szafie zupełnie nic i wreszcie uzupełniłyście ten brak? Zajeżdżacie potem nowe nabytki tak, jakby to były jedyne Wasze ciuchy? Ja tak mam i chciałam się dowiedzieć, czy to jakiś kliniczny przypadek. Podobny mechanizm przejawia się też u mnie w zakresie wyklejania. Kiedy dotrą do mnie nowe papiery, stare nagle przestają istnieć. Kończy się to albumami o Euro w barwach Love&Merry. A gdy odkryję jakąś technikę, to nie mogę przestać z niej korzystać. W efekcie, gdy zasiądę do pracy jednego wieczora, wszystkie dokonania mają wiele wspólnych cech.
Tak też było wczoraj. Machnęłam trzy prace, które ciężko sfotografować z racji pofalowania od baniek mydlanych. A ponieważ naszło mnie ostatnio na kupno tkaninowego plastra, to i on pojawił się we wszystkich trzech.
Na dobry początek będzie w temacie wodnym, więc pofalowany papier to taka metafora.







W hołdzie Parkowi Wodnemu Moczydło, który mam niemal pod domem (znacznie bliżej niż Biedronkę, a przecież Biedronka jest tak blisko) i zawdzięczam mu chwile ochłody w tych tropikalnych dniach. Chyba zaraz narzucę kostium i bryknę na dobry początek dnia.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...