Wspomniałam już, że wczoraj miałam do czynienia z pewną młodą damą. Bałam się, że oddam dziecko rodzicom w stanie uszkodzonym. Bo nie za bardzo umiem obsługiwać dzieci. Ale jakoś udało się nam obu wyjść z tego zadania bez szwanku. Głównie dzięki pracom plastycznym. Gabrysię ucieszyły kredki, ale sama nie za bardzo chciała rysować. Duże upodobanie znalazła jednak w wydawaniu komend.
Ciociu, narysuj mi kotka/zajączka/jeża/małego jeża/myszkę/wielbłąda. Kiedy doszło do zebry, postanowiłam odwrócić jej uwagę dekoracyjnymi taśmami i gwiazdkowymi naklejkami. Powstały liczne dzieła, które teraz zagospodarować muszą rodzice. Myślę, że stanie się też dla Was jasne, czemu ciocia Lejdi nie bierze udziału w żadnych projektach w stylu "jeden rysunek dziennie".
|
Gabrysia pokolorowałą, żeby nie było widać tej żenady |
|
Pozdrawiam SODAlicious i Dekoracyjną Taśmę |
|
made by Gabrycha |