Pokazywanie postów oznaczonych etykietą akcja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą akcja. Pokaż wszystkie posty

1 grudnia 2012

Ich bin eine scrapperin i kartkoszał

Rany, ile czasu musiałam kisić tę wiadomość. Ale dziś chwalę się oficjalnie. Przy okazji sponsorowanego wyzwania na Art Piaskownicy dowiedziałam się, że zostałam przyjęta do DT scrapperin (mam nadzieję, że nie skaleczyłam w tytule niemieckiej mowy). Szaleję z radości, bo te papiery i stemple są tak fajne, że ręce rwą się do pracy. Nie mogę się już doczekać kolejnych kolekcji!
Grono projektantek też jest zaszczytne. Oczywiście nie mogło zabraknąć polskich nazwisk:



Miałam też ostatnio okazję bawić się innymi papierami. Ruda podesłała mi niespodziankowo trochę papierów GoScrap i zaprosiła do stworzenia kartki wg mapki. To tak w ramach poszerzania moich papierowych horyzontów. Oczywiście wzięłam udział w zabawie i wysmarowałam pierwszą świąteczną karteluchę w tym sezonie.


Ruda zmobilizowała mnie do klejenia i rozsypał się worek z kartkami. Wszystkie oczywiście lecą do Niegowa. Wczoraj wieczorem zasiadłam do przygotowywania przesyłki i w kilka minut urosła mi górka 15 kopert z drobnymi prezentami. Mam na razie kartkowy niedobór, bo nie spodziewałam się, że wyjdzie tego aż tyle. Ale uzupełniam wieczorami. I nocami. Przykładów tylko kilka, bo nie chcę zanudzać szanownych zaglądaczek.


Nie udało mi się sprzedać tych papierów i wyszło mi to na dobre. W trzy minuty powstały z nich kartki.



Oczywiście nieustająco zapraszam do świątecznej Robótki. Skoro ja daję radę robić kartki i to w hurcie, to każdy może.

27 listopada 2012

Krew, pot, łzy i taka akcja, żebyś dał piątaka

Plany na poniedziałek były zupełnie inne. Miałyśmy skrapować hurtowo: robić album i kartki świąteczne, planować wspólny projekt, a potem jeszcze odwiedzić świątynię zakupów zwaną Tigerem. Ja z Ulą, bo wpadli do nas z Grzesiem. Dzień wyglądał jednak nieco inaczej. Z łazienki dobiegło "jebudu" oraz "aaaaaa". Myślałam, że coś tam spadło, rozsypało się, kij tam. Ale okazało się, że tym czymś było szklane naczynie, a gdy rozpryskiwało się na kawałki, rozcięło Uli stopę. Kolejne minuty to łapanie wszystkiego, co pod ręką, by zatamować krwawienie. Łazienka przypominała nieco rzeźnię. Zapomniałyśmy podstawić papier, żeby były artystyczne chlapania.
Potem przychodnia, apteka, a na koniec ostry dyżur, bo w przychodniach nikt szyć nie umie. I tak upłynęła nam większość dnia. Ula pozyskała elegancki szew, ból nogi i konieczność kuśtykania. Nie mogła nawet na pocieszenie zwiedzić Tigera. Po powrocie do domu zabrałyśmy się za błyskawiczne skrapowanie, żeby nieco odreagować. Wykleiłyśmy szybciochem prace w zastępstwie wybitnie wspaniałych albumów, które miały powstać. Tak dla upamiętnienia poprzedniej, mniej krwawej wizyty Uli i Grześka (wtedy tylko zepsuł im się samochód). Nie wiem, czy jeszcze kiedyś zdecydują się przyjechać, ale mam nadzieję, że ten skrap ich udobrucha:



Tytuł to żart środowiskowy, chyba to zbyt długa historia, by ją rozwijać. W każdym razie hasło "cud sokólski" pada w tym zestawieniu osobowym nader często.

A teraz jeszcze, by nie był to tylko krwawy post rodem z thrillera, opowiem Wam o swoim głupim pomyśle. Myślę, że mój osobisty narcyzm może Was w tym momencie powalić, ale co tam. Se wymyśliłam, to piszę.
Zbliżają się Święta, których jak już wiele razy wspominałam, po prostu nie lubię. Żeby je nieco oswoić, postanowiłam w tym roku zainwestować w choinkę. Bombki kolekcjonowałam już od zeszłego roku, kiedy to na wyprzedażach wyszukiwałam ciekawych okazów. Ale nie chcę, by była to choinka sklepowa z natłokiem chińskiego badziewia. Mam zamiar wieszać pierniczki i inne duperele robione ręcznie. Uwielbiam choinki z dawnych czasów, kompletnie eklektyczne, z masą najróżniejszych ozdób, które pozornie do siebie nie pasują, a jednak tworzą genialną całość. No i tu moja prośba do Was. Brzmi ona tak:


Gdyby komuś się chciało, to przyjmę ozdoby wykonane Waszymi ręcyma. Adres oczywiście udostępnie mniej publicznie. Może być wszystko, co wpadnie Wam do głowy. Papierowa zawieszka, coś filcowego, włóczkowego, szmacianego, recyklingowego. Marzy mi się absolutny mix kolorów, stylów, pomysłów. Wystarczy jedna ozdoba, a ciocia Lejdi się ucieszy. Z radością pokażę tu gotową choinkę ze wszystkimi dekoracjami. Ja wiem, że to żadna fajna akcja, nie ma charytatywnego wydźwięku, ani niespecjalnie coś można wygrać. Ale może po prostu ktoś zrobi coś dla zabawy? Ucieszę się niezmiernie, a choinką będę się chwalić do bólu, jeah!

A już tam całkiem na koniec mam dla Was zadanie rozweselające. W Art Piaskownicy znajdziecie moją nową fotoGRĘ. Tematem jest pompon. Zapraszam do zabawy. Takiego wesołka przydybałam ja:


Pozostałe prace naszego DT obejrzycie na piaskownicowym blogu. Zapraszam do zabawy!


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...