Zaczęłam zapełnianie książki kucharskiej, bo tak sobie leży pusta bidula. Na pierwszym miejscu chleb. Powszedni, codzienny, dobry na każdy posiłek, a więc niezmiernie ważny. Trochę ciągle nie wychodzi, pewnie dlatego strona mu poświęcona też nie wyszła. Ale jest, jaka jest. Pocieszające jest to, że jeśli zacznę robić postępy scrapowe, ta książka będzie tego najlepszą dokumentacją.
Ponieważ znów złapałam fazę majkelową, przygrywało mi dziś do pracy "Scream". Dużo razy zagrało, zanim jakikolwiek koncept zaświtał w tej wielce kreatywnej głowie.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą chleb. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą chleb. Pokaż wszystkie posty
18 lutego 2011
6 lutego 2011
Weekendowe wypieki
Mój zakwas o imieniu Stefan się obudził. Właściwie ja go obudziłam, zalewając zasuszonego biedaka wodą. Każdego by wyrwało ze snu. Stefan ma się dobrze, więc rozpoczęłam wypieki. Wczoraj wicher przeraźliwy zniechęcił mnie do wizyty w piekarni i to właśnie lenistwu zakwas zawdzięcza swój nowy żywot. A żytni chlebek na śniadanie to niegłupia sprawa. I nadal pozostajemy w temacie rękodzieła.
Subskrybuj:
Posty (Atom)