Ach, cóż to był za weekend! Po dość długiej, nie wiem czym spowodowanej przerwie, wybraliśmy się do Narewki - podlaskiej wsi, w której Luby ma dom po dziadkach. Pogoda jak drut dodatkowo nas zachęciła. I nie zawiodła. Było łażenie po lesie, było taplanie w jeziorku, zupa ze szczawiu prosto z pola, obfite zbiory cukinii, ogórków, rabarbaru i innych pachnących świeżością pyszności. Były kwaśne jabłka prosto z drzewa i widoki, dla których co minutę chciałoby się zatrzymywać samochód. A teraz jest więcej zdjęć niż z wyprawy do Londynu, bo polska wieś jest niezwykle inspirująca. No zobaczcie:
Trzeba dawkować napięcie. Fotki z pewnej przemiłej wizyty pojawią się później. Ha!
Trzeba dawkować napięcie. Fotki z pewnej przemiłej wizyty pojawią się później. Ha!