16 stycznia 2012

Jak na szpilkach...

Odliczam dni do wyjazdu, bo jakoś tak bardzo chce mi się oderwać. I choć w Londynie spędzimy niecałe cztery dni, to będziemy razem. W sumie nie powinnam narzekać, bo jakoś tekstów ostatnio nie pisałam zbyt wiele, a za mocno zaległą pracę magisterską wciąż się nie wzięłam. Można wręcz powiedzieć, że opierdzielam się jak nieodpowiedzialna gówniara. Choć właśnie złożyłam dokumenty o drugi w życiu dowód, bo pierwszy niebawem się skończy. Ale mocne postanowienie mam, że trzeba wrócić na dobrą drogę i zakręcić się wokół zleceń. Bo kredyt sam się spłacać nie chce.
Tymczasem w ramach wypełnienia wyjazdowych tęsknot wrzuciłam jeszcze mały wpisik o ostatnim wypadzie do moleskinowego Travel Żurnala. A zaraz, za momencik pojawi się tam kolejny na szczęście.









A na kuchence dochodzi właśnie debiutancka potrawka z królika. Więc może jednak tak całkiem się dziś nie opieprzałam.

12 komentarzy:

  1. Boszszszzssz, nie denerwuj mnie, ja też chcę do LONDYNU!!! Jak się kurna raz człowiek gdzieś wyrwie, to potem tęskni i tęskni...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie dlatego my ciągle jeździmy i wyglądamy na bardzo mało kreatywnych podróżników :)

      Usuń
  2. Hmm, żeby Cię pocieszyć powiem, że sama też nie grzeszę pracowitością ostatnio...

    OdpowiedzUsuń
  3. ja prosze o zabranie moleskina bo mi inspiracja jest potrzebna zeby nie spierdasic pieknego prezentu gwiadkowego!!
    ja tez juz licze dni!!
    potrawka z krolika nom nom nom xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no dooobra, ale tylko jednego, żeby zbytnio walizki nie obciążać :)

      Usuń
  4. oj z krolika :(
    nie jestem jakas mega obronczynia czy cos - nie mysl sobie :D tylko ze mialam kroliczka 8 lat i jestem przerazona faktem ze ludzie je jedza ;o
    no ale nie wazne;p twoje nowe wpisy swietne! :) z niecierpliwoscia czekam na nowe! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w sumie to rozumiem, też bym nie chciała, żeby ktoś robił gulasz z psa. ale przyznam, że odkąd przeczytałam "Władcę Pierścieni" chciałam spróbować potrawki z królika. jakieś takie dziwne pragnienie, ale co zrobić.

      Usuń
  5. Och, przypomnialas mi najwieksza ciastkarnie na swiecie - Londyn :D
    p.s. nota bene, pisze na brytyjskim laptopie, stad brak polskich znakow ;-P

    OdpowiedzUsuń
  6. o boszeee jak możesz jeść takie miłe futerkowe stworzonko:P:P ;) Kiedyś przez przypadek zjadłam sarninę, dowiedziałam się po fakcie... Gdybym wiedziała to w życiu bym nie tknęła tej łani ale smakowała nieziemsko:D Królik też pewnie będzie pycha...;) GB zazdroszczę jak diabli!!! Tęsknię za Walią, pracowałam tam w stadninie koni, ale tylko 6 tygodni niestety. W Londynie zakochałam się od pierwszego wejrzenia... Ps. kochana foty obrabiam, nie będzie ich dużo bo mi bateria padła w aparacie jak fociłam na mrozie pierwszą wyprawę Benia na sanki:D

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...