Pokazywanie postów oznaczonych etykietą powieść. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą powieść. Pokaż wszystkie posty

środa, 13 listopada 2019

149. Niedokończona baśń - Dorota Gąsiorowska

Julia nosi w sobie ogromny ból – straciła ukochanego mężczyznę i sama wychowuje pięcioletnią córeczkę. Życie jednak daje jej niezwykłą szansę. Kobieta zostaje asystentką Susanne Benoit, słynnej francuskiej pisarki, której twórczość przez lata podziwiała. Wkrótce wyruszą razem w podróż do magicznej Akwitanii. Tam okaże się, że Susanne również skrywa w sercu bolesną tajemnicę. Julia stanie przed trudnym wyborem – będzie musiała zdecydować, czy powinna posłuchać głosu serca, czy też postąpić tak, żeby nikogo nie zranić. Przy okazji spróbuje rozwikłać zagadkę pewnej średniowiecznej księgi, na której kartach spisano zapierającą dech w piersiach historię niespełnionej miłości, od stuleci czekającą na szczęśliwe zakończenie. Ale czy Julia będzie potrafiła napisać własną baśń, piękniejszą niż te skrywane przez tajemnicze księgi i kamienne mury akwitańskich zamków? 
Okładka: miękka
Ilość stron:  512
Wydawnictwo: ZNAK Między słowami 

Dorota Gąsiorowska urzekła mnie swoim stylem, pomysłowością i niezwykłym klimatem swych opowieści wiele lat temu i jestem jej wierna do dziś. Czekam na kolejne powieści i kolekcjonuję je - mają swoje specjalne miejsce na moich półkach. Jej powieści zapadają w pamięć, skłaniają do myślenia i przenoszą w cudowne i nieznane zakątki. Tym razem pani Dorota przenosi nas śladem swoich bohaterów do Akwitanii, pełnej zamków, starych budowli, legend i francuskiego smaku. Akcja toczy się zarówno we Francji, jak i w bliskim mi Poznaniu.

Bohaterka powieści Julia jest matką samotnie wychowującą swoją córeczkę Basię, której partner zginął tragicznie dokładnie w dniu narodzin ich córeczki. Ta młoda kobieta musi być dla małej ojcem i matką, dać jej swój czas, zainteresowanie i radość życia. Julia pielęgnuje w swoim sercu wizerunek Milosza, jednak nie jest zrozpaczoną i zgorzkniałą kobietą, ale kobietą pełną życia, oddaną swemu dziecku. Aby uwolnić się od toksycznych rodziców, wyprowadziła się z córeczką do Poznania, gdzie wynajęła mieszkanie i stara się o pracę. Dostaje wymarzoną posadę jako asystentka znanej pisarki, Suzanne Benoit. Uwielbia jej twórczość i marzyła o tej pracy, jednak rzeczywistość nie okazała się tak kolorowa jak jej marzenia.  Pisarka jest już leciwa, a przy tym bywa nieznośna, upierdliwa i nie szanuje ludzi. Kiedy Julia chce już rzucić pracę, kobieta proponuje jej wyjazd do Francji, gdzie musi załatwić swoje osobiste sprawy i pozwala zabrać córeczkę. W podjęciu decyzji pomaga jej Maciej, którego Suzanne jest ciotką. Mężczyzna zdobył serce Julii i jej córki, jednak ma narzeczoną i to sprawia, że młoda kobieta postanawia odsunąć go od siebie, bo nei można budować szczęścia na cudzym nieszczęściu. 
Wyprawa do Francji odmienia życie kobiet, Basia zdobywa serce Suzanne i zyskuje w jej osobie babcię. Pisarka mięknie przy dziewczynce i zaczyna zmieniać swe zachowanie. W Akwitanii poznają niedokończoną baśń sprzed wieków i Julia przy wsparciu Suzanne rusza tropem tej opowieści. Finał okazuje się zaskakujący i wpływa na dalsze losy bohaterów powieści.

Niedokończona baśń to magiczna opowieść pełna miłości, tęsknoty, ludzkich tragedii i rodzinnych tajemnic, pokazana we francuskich klimatach, które porywają czytelnika i wpływają na jego wyobraźnię. Mnie powieść urzekła, delektowałam się nią i wraz z Julią przeżywałam dobre i złe dni. Powieść jest niezwykle klimatyczna, napisana pięknym i bogatym językiem, a jej lektura jest przyjemnością. Żałuję, ze to już koniec.... i czekam jak zwykle na więcej :)


możecie kupić w księgarni TaniaKsiążka





wtorek, 22 października 2019

139. Lobbysta - Mariusz Zielke

„Lobbysta” to powieść sensacyjna zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami.
Książka w sposób bezkompromisowy obnaża mechanizmy polskiego biznesu, polityki, kulisy działań służb specjalnych, największych afer i operacji finansowych. To jednak przede wszystkim wciągającą i trzymającą w napięciu historia, która łączy wartką akcję, galerię niezwykłych osobowości i nieprzewidywalną fabułę.
Mariusz Zielke
Format: e-book
Ilość stron:  328
Wydawnictwo: Creo-books 
Premiera: 28 października 2019 

Mariusz Zielke to pisarz, ale przede wszystkim to znakomity dziennikarz śledczy. Jego dociekliwość, spostrzegawczość i dążenie do prawdy znajdziecie w najnowszej powieści Lobbysta, której bliżej do rzeczywistości niż wam się wydaje....

Lobbysta to powieść sensacyjno-polityczna inspirowana prawdziwymi wydarzeniami i prawdziwymi osobami, co prawda Autor zakamuflował je pseudonimami, jednak myślę, że co dociekliwsi i ci, co śledzą poczynania Mariusza Zielke, będą potrafili sobie te pseudonimy odczarować. Mnie osobiście mocno uderzył Muzyk, postać inspirowana ostatnim śledztwem Mariusza, które zdekonspirowało pedofilskie poczynania jednego z polskich muzyków, który zajmował się wiele lat temu dziećmi z muzycznego programu telewizji. Trauma, jak pozostała w ich umysłach została przeniesiona do umysłu i przeżyć bohaterki powieści, Moniki. Szacun dla Mariusza Zielke za jego działania - nie każdy, by się odważył wbrew przeciwnościom pokazać prawdę, tak niewygodną dla wielu prominentnych osób.

Wróćmy jednak do Lobbysty. Znajdziecie wewnątrz tej powieści to co zostało wskazane na jej okładce, która stanowi najlepszą rekomendację tej książki - brudną politykę, układy i układziki, korupcję, kasę, szantaże, a władza sprzyja wszystkim tym zachowaniom. Ludzie będący na świeczniku, mający władze i pieniądze mają wrażenie, że są królami świata i nikt nic im nie zrobi, za to oni mogą wszystko. Nic bardziej mylnego - czasem trafia kosa na kamień, niestety nie zawsze, ale Mariusz Zielke bardzo obrazowo pokazuje nam kulisy wielkiej polityki, bogatych przedsiębiorców i ...przestępców. Ręka rękę  myje, jednak czasem zdarzają się dobrze zakamuflowane osoby, które potrafią te przekręty wykryć i doprowadzić do aresztowania winnych. 
W książce Mariusz Zielke znajdziecie i taki charakter, jednak jego rola jest dużo trudniejsza niż się może wydawać. Lobbysta, bo o nim mowa, to osoba, która w imieniu własnym bądź cudzym wywiera wpływ na działania władz państwowych, poprzez kontakt z politykami lub instytucjami i wskazywaniu im korzystnych dla siebie działań. Oczywiści są lobbyści, którzy lobbują przy pomocy argumentów, faktów, analiz, jednak są i tacy, którzy kierują się dobrami materialnymi, w celu uzyskania korzyć i poparcia dla swoich działań. Lobbysta w powieści Mariusza Zielke gra na dwa fronty i działanie  taki sposób, a by żadna ze stron tego nie odkryła jest strasznie trudne i bardzo niebezpieczne. Na ile mu się to udaje? Musicie ocenić sami!

Mariusz Zielke napisał niezwykle prawdziwą i dającą do myślenia powieść sensacyjno-polityczną, która w jasny sposób pokazuje jak działa władza, nie tylko w Polsce. Lobbing jest obecny na całym świecie, jednak u nas w Polsce wydaje się wręcz kwitnąć. Patrząc na fakt, że powieść powstała jako inspiracja prawdziwych wydarzeń wstrząsa i szokuje, jednak równocześnie uzmysławia nam jak wiele prawdy jest plotkach i przeciekach, które trafiają do brukowców. Przerażającej prawdy...
Myślę, że posłowie, które znajdziecie na końcu powieści, które podsumowuje losy bohaterów Lobbysty mówi samo za siebie i powoduje, że w czytelniku włącza się żyłka detektywistyczna. Kto był inspiracją Mariusza Zielke przy kreowaniu postaci? Mnie to straszliwie intryguje..
Polecam gorąco tę oryginalną i niebanalną powieść, która na pewno pozostanie w waszych umysłach i skłoni do myślenia. 


A ja serdecznie dziękuję Mariuszowi Zielke za przedpremierową wersję powieści - znakomita jak wszystkie Twoje powieści!  Pozostaje czekać na kolejne :)

niedziela, 10 marca 2019

41. Zbrodnia i Karaś- Aleksandra Rumin

Na terenie kampusu Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie dwie sprzątaczki znajdują ciało Ernesta Karasia, znienawidzonego przez współpracowników i studentów profesora. Gdy wykładowca wydawał ostatnie tchnienie, w budynku Wydziału Nauk Historycznych i Społecznych przebywało tylko dziesięć osób: czy którejś z nich mogło zależeć na usunięciu Karasia? A może po prostu doszło do nieszczęśliwego wypadku? Tak byłoby lepiej dla wszystkich zainteresowanych i samej uczelni, bo skandal mógłby zniszczyć jej i tak nienajlepszą opinię... „Zbrodnia i Karaś” Aleksandry Rumin to brawurowo napisana, pełna absurdalnego humoru powieść, która łączy elementu kryminału z satyrą na środowisko uniwersyteckie. Zawrotne tempo, nieprawdopodobne zbiegi okoliczności i galeria bohaterów – z kotem Stefanem na czele – sprawiają, że nie można się od niej oderwać. Barwne perypetie wsysają niczym błoto na drodze do budynków UKSW przy ulicy Wóycickiego w roku 2006. 

Okładka: miękka
Ilość stron: 288
Wydawnictwo: Initium 
Premiera:  15 marca 2019 

Kryminały z dużą dozą humoru kojarzyły mi się nieodmiennie z Joanną Chmielewską, jednak dziś mogę powiedzieć, że to się zmieniło za sprawą Aleksandry Rumin i jej znakomitego debiutu pt. Zbrodnia i Karaś. Dawno tak się nie ubawiłam przy lekturze powieści kryminalnej. Ciekawa intryga i cięty język sprawiły, że przeczytałam książkę z wielką przyjemnością, zaciekawieniem i uśmiechem na ustach. Barwna plejada oryginalnych postaci przyciąga uwagę czytelnika i na długo pozostanie w jego pamięci :) Myślę, że każdy znajdzie w tym niebanalnym zbiorze odzwierciedlenie kogoś znajomego :)

Fabuła powieści rozpoczyna się w 2006 roku na Wydziale Nauk Historycznych i Społecznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, by zakończyć się blisko 12 lat później w tym samym miejscu. UKSW jest znane studentom jako miejsce warszawskiego zesłania, jeśli nie udaje się dostać na inne prominentne uczelnie, to studenta czeka żywot na UKSW ... Miejsce to specyficzne, mające dość nie najlepszą opinię, co podkreśla również fakt znalezienia w toalecie ciała pedagogicznego. Dosłownie ciała i to w dodatku martwego w postaci profesora Ernesta Karasia, znienawidzonego przez studentów i współpracowników. Pomimo wielu wrogów i chętnych do mordu, policja zaskakująco szybko zamyka i wycisza sprawę, co powoduje oddech ulgi w piersi rektora tej katolickiej uczelni. Świadkami zbrodni staje się ścisłe grono profesorskie, dwie sprzątaczki, były policjant pełniący funkcję stróża oraz lokalny menel Trefny Bolek...i kot Stefan, maskotka uczelni. Każda  z tych osób ma powody do radości z powodu tej nagłej śmierci oraz  na ulgę. Karaś był lokalnym szantażystą i żerował na ludzkich słabościach, więc nawet rodzona matka na jego pogrzebie szczerzyła zęby w uśmiechu zamiast płakać. Minęło dwanaście lat, każdy ze świadków zdarzenia poukładał sobie życie, by spotkać się na fecie w nowym budynku uniwersyteckim. Fortuna zatoczyła koło i męskiej toalecie znaleziono kolejne ciało...pedagogiczne, dziekana Pierożka - kolejnej postaci, po której nikt nie będzie płakał, a grono świadków znowu jest ograniczone i można rzec, że identyczne jak po śmierci Karasia... Fatum? Przeczytajcie sami :)

Zbrodnia i Karaś to doskonale napisana powieść kryminalna z dużym poczuciem humoru i zaskakującym finałem. Jeśli lubicie niebanalne powieści, które łamią stereotypy i wprawiają czytelników w doskonały nastrój, to Zbrodnia i Karaś jest dla Was lekturą obowiązkową. Polecam serdecznie :)



niedziela, 26 sierpnia 2018

Wybór M. - Natalia Nowak-Lewandowska

Michalina, wracając wieczorem z pracy zostaje napadnięta. Lekarzom udaje się ją uratować, i o ile zdrowie fizyczne wraca do normy, to psychicznie jest w rozsypce. Funkcjonuje tylko dzięki lekom oraz mężowi – Igorowi, który bardzo ją wspiera. Początkowo ogarnięty wściekłością, chce na własną rękę znaleźć sprawców i wymierzyć im sprawiedliwość… Co sprawiło, że w pewnym momencie Igor odsuwa się od żony, zaczyna ją nienawidzić, brzydzić się nią?

Okładka: miękka
Wydawnictwo: Replika

Wybór M. to książka, która sprawia, że nasz mózg eksploduje. Jest tak prawdziwa i tak realna, że przeraża. To nasza polska rzeczywistość pokazana w prosty i niepodkolorowany sposób .... Wszystko, co chciałabym napisać to za mało. Ta książka zabrała mi część duszy. I tak sobie myślę, że jednak mam dobre życie i nie muszę zmierzyć się z tak wielką traumą jak Michalina. Jej reakcje są mi bliskie i nie wiem, czy ja miałabym siłę żyć.... 

Pewnie zastanawiacie się, o jakiej traumie myślę - otóż motywem przewodnim książki Natalii Nowak-Lewandowskiej jest gwałt. Dla każdej kobiety to bardzo trudny temat, szczególnie,kiedy mówimy o gwałcie zbiorowym, który sieje spustoszenie w psychice ofiary, ale również zabiera jej wszystkie dotychczasowe wartości z życia. Miłość męża, oparcie, radość z seksu - Michalina może liczyć tylko na przyjaciółkę Basię i... siostrę. Odsuwa się najbliższa jej osoba, jaką jest mąż. Zawsze wierzyła, że są na dobre i złe i wszystko razem zniosą. Gwałt zweryfikował jej życie i bliskich ludzi....

Michalina jest młodą kobietą, która ma kochanego męża Igora, jedną przyjaciółkę Basię i trudne relacje z matką i zahukaną przez męża siostrą. Michalina mieszka w mieszkaniu odziedziczonym po dziadkach w starej dzielnicy  miasta, która nie należy do bezpiecznych, ale dziewczynie kojarzy się z miłością i ciepłem. Pewnego dnia wracając wieczorem z pracy zostaje napadnięta przez trzech mężczyzn i brutalnie zgwałcona w pobliżu domu. Znajduje ją zaniepokojony mąż, który wychodzi jej szukać. Igor jest w szoku, że ktoś śmiał ruszyć jego żonę, jego własność. Nie może się z tym pogodzić i oddala się od Miszki w chwili, kiedy ona najbardziej go potrzebuje. Matka ciągle powtarza, że to jej wina. Polica też podchodzi do sprawy, jakby kobieta była temu winna. Miszka nie może znieść tego ciężaru, a jeszcze okazuje się, że jest w ciąży. Jaką podejmie decyzję w tej traumatycznej sytuacji????

Dawno książka nie wstrząsnęła tak mocno jak Wybór M. Czytałam, a łzy płynęły mi po twarzy.... Natalia Nowak-Lewandowska pokazała kwestię gwałtu w prosty sposób, bez kolorowania, bez upiększania - pokazała twardą rzeczywistość, jaką jest niezrozumienie i opinia, że to zawsze zgwałcona jest winna. Prowokuje strojem, zachowaniem .... Przerażające, ale prawdziwe. Jeszcze trochę i w w mediach usłyszymy, że została zgwałcona bo chciała....! Szok i niedowierzanie, ale zachowanie policjanta jest bardzo częstym w takich wypadkach. Szybko zamknąć sprawę .

Wybór M to książka, która kopnie was w żołądek i zabierze wam kawałek serca, skłoni do myślenia, przerazi i wzruszy. Na pewno zostanie w waszej pamięci na długo....




wtorek, 24 kwietnia 2018

Kości proroka - Ałbena Grabowska

W Płowdiwie, w teatrze antycznym, znaleziono zwłoki polskiego posła. Został ukrzyżowany, odcięto mu głowę i postawiono na tacy, a na ciele wymalowano dziwne znaki. Młody policjant Dymitar prosi o pomoc przyjaciółkę z dzieciństwa, Polkę o bułgarskich korzeniach. Im bliżej jednak są prawdy, tym większe grozi im niebezpieczeństwo. Jaką rolę pełni księga Bogomiłów, zaginiona w XII wieku, która nagle się odnajduje i znów ginie? Cesarstwo Bizantyjskie. Dwunastu Bogomiłów wędruje do Carogrodu z największym skarbem – Tajemną Świętą Księgą. Cyryl, nikomu o tym nie mówiąc, niesie też kości brata Alberta, aby spoczęły w poświęconej ziemi. Z obawy przed kradzieżą mają sześć falsyfikatów. Tylko jedna księga jest prawdziwa. Żaden nie wie która. 
Pierwszy wiek. Nauczyciel prowadzi uczniów do Jerozolimy na spotkanie z mesjaszem. Mało kto rozumie, co ma nastąpić. Rybak Ariel staje się jednym z kronikarzy wyprawy i mimowolnie przyczynia się do fałszerstwa Nowego Testamentu. Jest świadkiem śmierci Chrystusa, zostaje porwany przez żonę Heroda i osadzony w twierdzy. Czy zdoła wrócić do żony i córki? 
Trzy splatające się wątki i wiele tajemnic. Czyje kości odnaleziono na Wyspie Świętego Jana? Co łączy niezwykłe znalezisko z morderstwem polskiego posła? I wreszcie kto ukradł świętą księgę Bogomiłów?



Okładka: miękka

Ilość stron: 560

Wydawnictwo: Marginesy

Kości proroka pokazują zupełnie inną twarz Ałbeny Grabowskiej niż znamy z jej poprzednich książek.  Klimatycznie przypomina mi twórczość Marty Guzowskiej - rewelacyjnie mi się czytało tą powieść. Tym bardziej, ze dostałam ją wraz z listem od Autorki :) :):)


Kości proroka to powieść, która nie wypuszcza czytelnika ze swoich macek od pierwszych do ostatnich stron. Delektowałam się każdą stroną i poczułam żal, że już się skończyła...
Akcja powieści toczy się wielotorowo. Na pierwszym planie mamy Płowdiw w Bułgarii, gdzie dochodzi do morderstwa polskiego turysty, posła, w realnym czasie. Dalej Autorka przenosi nas kilka wieków wstecz, do XII wieku, gdzie poznajemy historię Bogomilów i ich tajemnej świętej księgi. oraz opowieść o Nauczycielu i towarzyszących mu apostołach. Pozornie niczym nie związane historie splatają się w fascynującą opowieść łączącą wątek kryminalny z historią religii, gdzie Bóg i Satanael walczą o władzę i wiarę ludzi. 
W sprawę zamordowania polskiego posła, którą prowadzi policja bułgarska zostaje zaangażowana Polka, Margarita, której korzenie tkwią w Bułgarii. Wraca po latach do miejsc, z których uciekła i na nowo zmaga się ze swoimi demonami z przeszłości. Kontakt ze znajomymi i matką nie ułatwiają jej pracy. Jednak wsparcie, jakie ma w Dimityrze, sprawia, ze dziewczyna zaczyna nie tylko na nowo układać sobie życie, ale również aktywnie przyczynia się do rozwiązania zagadkowej śmierci polskiego posła, który został ukrzyżowany na bułgarskiej ziemi. 

Kości proroka to fascynująca opowieść, pełna intrygujących wydarzeń i postaci, pełna tajemnicy i mistyki. Akcja rozwija się bardzo dynamicznie, a wielowątkowość sprawia, że od lektury trudno się oderwać. Historia Gitki i Dimityra, jej trudne związki z matką, przeszłość kładąca się cieniem na teraźniejszości, a do tego pełna niedopowiedzenia opowieść o Bogomilach i ich sekretnej księdze powiązana z początkami chrześcijaństwa to wątki, które sprawiają, że powieść Ałbeny Grabowskiej jest oryginalna, jedyna i niepowtarzalna i głęboko zapada w pamięć czytelnika. Chylę czoła - znakomita powieść!






środa, 13 kwietnia 2016

Ślepy trop - Jørn Lier Horst

Samotna matka, Sofie Lund, przeprowadza się z roczną córeczką Mają do domu, który odziedziczyła po dziadku, trudnym w kontaktach człowieku, od lat pozostającym w kręgu zainteresowania policji. Sofie postanawia wynająć firmę sprzątającą, aby wyrzucić z domu wszystkie pamiątki po krewnym, o którym najchętniej chciałaby zapomnieć. Pozostaje po nim tylko sejf, przytwierdzony na stałe do podłogi w piwnicy. W sejfie leży coś, co zaskoczy nie tylko Sofie Lund, ale też wszystkich pracowników komendy policji w Larviku. Tajemniczy przedmiot doprowadzi do ponownego otwarcia sprawy, która od dawna nie daje spokoju Williamowi Wistingowi. Wisting dostrzega wreszcie możliwe rozwiązanie, nić, po której można spróbować dojść do kłębka. Aby tego dokonać, będzie musiał złamać koleżeńską solidarność i podważyć zaufanie do instytucji, którą sam reprezentuje. Jørn Lier Horst oddaje w nasze ręce swoją najnowszą powieść kryminalną Ślepy trop – jedną z najlepszych, jaka wyszła spod pióra byłego policjanta.

Okladka: miękka
Ilość stron: 400
Wydawnictwo:  Smak Słowa
Premiera: 13 kwietnia 2016

Horsta bardzo cenię, a Wistinga jako bohatera uwielbiam. To nie tylko świetny i zaangażowany policjant, ale również świetny człowiek. Jego zwiążki z kobietami nie wytrzymują proby czasu, bo praca zawsze jest ważniejsza. Aktualnie również rozstał się ze swoją partnerką i mieszka sam. Niedaleko kupiła dom jego córka Line, która jest w ciąży i wije sobie gniazdko. Rozstała się z ojcem dziecka i Wisting mocno ją wspiera i pomaga przy wszelkich pracach. Ich relacje są bardzo bliskie i ciepłe.

Na "stare śmieci", do domu odziedziczonym po dziadku, wraca rownież koleżanka ze szkolnej ławy Line, Sophie z małą córeczką. Kobiety spotykają się przypadkiem i odnawiają starą znajomość, obie są samotne i spragnione towarzystwa. Sophie początkowo nie chciała przyjąć majątku po dziadku, bowiem byli skłóceni, jednak postanowiła dać córce nową przyszłość. Oczyściła dom z rzeczy należacych do dziadka i wprowadziła się. W piwnicy znalazła ogromny sejf, który ją intrygował i niepokoił. W towarzystwie Line, asystowały ślusarzowi przy jego otwarciu. Wewnatrz znalazły broń, mnóstwo pieniędzy i dokumenty, świadczące o przestępczej działalności Starca. Broń Line oddała ojcu, jako anonimowy zwrot na policję, a pieniądze Sophie wysłała do fundacji. Jak się okazało, broń była użyta przy napadzie i powiązana ze sprawą zaginięcia taksówkarza, którą prowadzi Wisting. Obie kobiety musiały złożyć zeznania.
Komisarz poskładał fakty w całość, co naprowadziło go na inną sprawę. Był zmuszony namieszać kolegom w zgromadzonych dowodach, co nie zostało pozytywnie przyjęte. Stale musiał pokonywać przeszkody, ale dążył do wyjaśnienia sprawy.

"Ślepy trop" to znakomity kryminał, z wartką akcją, poplątanymi wątkami i zaskakującym zakończeniem. Autor skutecznie miesza nam w głowach coraz to podsuwając mylne tropy i bardziej oddala nas od roziwązania sprawy niż przybliża.Powieść jest napisana lekkim i prostym językiem, przez co czyta się ją błyskawicznie. Napięcie wzrasta z każdą strona, by na finale osiągnąć apogeum. Jak to u Horsta bywa, mamy nie tylko znakomity i bardzo niejasny wątek kryminalny, ale rownież skomplikowane relacje międzyludzkie, które ubarwiają całą powieść.
"Ślepy trop" to znakomita powieść, która spotka się na pewno z dużym uznaniem wielbicieli kryminałów.





czwartek, 4 lutego 2016

Ostatnia noc w Tremore Beach - Mikel Santiago

Kompozytor Peter Harper bardzo przeżywa rozwód. W poszukiwaniu wyjścia z życiowego impasu wynajmuje dom na odludnej plaży w Irlandii i w samotności próbuje odzyskać siły twórcze i kontrolę nad własnym życiem. Niespodziewanie zostaje rażony piorunem. Przeżywa, ale w jego głowie pojawiają się niepokojące myśli. Ich bohaterami są najbliższe mu osoby: dzieci, przyjaciele, a także niezwykła kobieta, Judie, która osiedliła się w sąsiedniej wsi. Makabryczne wizje stają się jeszcze bardziej niepokojące, kiedy Peter odkrywa, że zarówno przyjazne małżeństwo Leo i Marie, jak i Judie mają swoje tajemnice…

Okładka: miękka
Ilośc stron:  392
Wydawnictwo:  Czarna Owca

Na okładce przedstawia się Mikela Santiago jako hiszpańskiego Stephena Kinga. Jak ja nie lubię takich porównań, zwykle odpychają mnie od książek. Jednak książki Czarnej Owcy cenię i skusiłam się na jej przeczytanie - muszę przyznać, że coś w tym haśle jest. Mikel Santiago napisał znakomitą powieść, trzymającą w napięciu, o niesamowitym klimacie. Jego styl ma coś w sobie z Kinga, jednak nie jest to naśladownictwo - przyznam, że na mnie zrobiła wrażenie.

Pomysł na powieść nie jest oryginalny, bo już w wielu bohaterów strzelał piorun, ale został świetnie wykorzystany. Autorowi udało się zbudować na tej podstawie naprawdę zaskakującą i nieoczywistą opowieść, którą czytałam z zapartym tchem do późnej nocy.

Główny bohater powieści, Peter Harper, wynajął dom na odludziu i w samotności dochodzi do siebie po rozwodzie. Praca mu nie idzie, kontaktu z ludźmi unika, czeka na odwiedziny swoich dzieci, które po rozwodzie zostały z matką i jej nowym partnerem.. 
Na terenie, gdzie przebywa, meteorolodzy zapowiadają burze i nawałnice, ludzie zabezpieczają swoje domy, zabijają okna. Peter podchodzi do tego jakoś wyjątkowo beztrosko, a nawet umawia się na kolację u sąsiadów. Kiedy wyrusza do Leo i Marie, rozpoczyna się zawierucha. Spędza dość sympatyczny wieczór i późno wraca do domu, w akompaniamencie wichru, deszczu i piorunów. Drogę tarasuje mu zwalone drzewo, chcąc je przesunąć, wychodzi z auta i zostaje rażony piorunem. Nieprzytomnego znajdują go znajomi i zawożą do szpitala. 
Pod wpływem tego zdarzenia w jego umyśle jakby "włączył się trzeci zmysł". Peter widzi, przeżywa i uczestniczy w obrazach z przyszłości, w zdarzeniach, które dopiero mają nastapić. W straszliwych zdarzeniach.... które w końcu naprawdę mają miejsce. Peter może im przeciwdziałać i zmienić ich bieg. Czy mu się to uda? Na jego barkach spoczywa życie przyjaciół i własnych dzieci....

Przyznam, że mocne wrażenia macie zagwarantowane w tej powieści. Mikel Santiago stworzył niesamowicie klimatyczną powieść, która bezpośrednio oddziałuje na czytelnika. Jest mroczna, ciemna i straszliwa, jak szalejąca wokół pogoda. Czytelnik ma wrażenie jakby bezpośrednio z bohaterami uczestniczył w centrum wydarzeń. Wizje Petera są przerażające, a kiedy stopniowo zaczynają wchodzić w życie, skóra cierpnie na karku podczas czytania. Autor świetnie zaprezentował tło psychologiczne bohaterów i sprawił, że ich nastroje udzielają się czytelnikom. Postacie są dopracowane i oryginalne, stanowią indywidualności. Mikel Santiago odkrywa karty etapami, nie ukazując wszystkiego naraz. Nic tutaj nie jest jasne i oczywiste, a finał zaskakuje.

"Ostatnia noc w Tremore Beach" jest znakomita i można postawić książkę Mikela Santiago obok mistrza Kinga na półce. W obie strony będzie to doborowe towarzystwo. Mikel Santiago zadziwia i rzuca czytelników na kolana. Przekonajcie się sami :)




środa, 28 października 2015

Ostatni dzień roku - Katarzyna Misiołek

Monika zdaje się nie mieć żadnych problemów. Jest szczęśliwą mężatką, pracuje w bibliotece uniwersyteckiej i żyje pełnią życia. A jednak któregoś mroźnego dnia, w przeddzień Nowego Roku, wychodzi z mieszkania i przepada bez wieści. Życie jej młodszej siostry Magdy zamienia się w koszmar, na przemian karmi się nadzieją lub wątpi w to, że jeszcze Monikę zobaczy. Mijają pełne rozpaczliwych poszukiwań dni, tygodnie i miesiące. Rodzina zaginionej szuka jej wszędzie: w sektach, szemranych spelunach ze striptizem, za granicą. Zgłaszają się anonimowi życzliwi, których jedyną motywacją jest szansa na wyłudzenie paru groszy. Historią młodej mężatki, która przepadła bez śladu, zaczynają się interesować media. Przy okazji na jaw wychodzą skrzętnie dotąd ukrywane rodzinne tajemnice, a cały dotychczasowy, bezpieczny świat głównej bohaterki bezpowrotnie się rozpada. Magda dowiaduje się, że kilka miesięcy przed zaginięciem siostra usiłowała popełnić samobójstwo. 

Okładka: miękka
Ilość stron: 448
Wydawnictwo: MUZA SA

Śmierć jest zawsze tragedią dla najbliższych, ale fakt pochówku i pożegnania ciała daje jakąś ulgę. Najgorzej jest kiedy ktoś ginie i nie ma jego ciała bądź znika bez wieści. Żyje, czy nie? Co się stało? Dla rodziny i przyjaciół to chyba tragedia większa niż śmierć. Pozostanie w taki zawieszeniu i życie od nadziei do zwątpienia. Codzienna sinusoida……
Z takim problemem muszą się zmierzyć bohaterowie książki Katarzyny Misiołek „Ostatni dzień w roku”.

Zbliża się Nowy Rok, ludzie szykują się do jego świętowania. Trwają przygotowania do wielkich bali, prywatek i imprez. Magda, razem z Bartkiem, również planują wyjście. Dziewczyna szykuje się, w radosnym nastroju. Kiedy nagle zupełnie nieoczekiwane przybycie Kuby, jej szwagra, zmienia ten wieczór i kolejne dni w koszmar. Kuba od kilku godzin, bezskutecznie, próbuje skontaktować się ze swoją żoną, Moniką, siostrą Magdy. Niby Cztery godziny to niewiele, może spotkała się ze znajomymi…. Jednak jej nieobecność stawia rodzinę na nogi, patrząc na jej niedawne przeżycia. Monika wydawałoby się, że jest szczęśliwą kobietą. Ma pracę w bibliotece uniwersyteckiej, kochającego męża, rodzinę obok. Jednak w ostatnim czasie kilka zdarzeń zaburzyło jej szczęśliwe życie i diametralnie je zmieniło. Monika niedawno poroniła i nie mogła się z tym pogodzić. W domu została jej torebka, dokumenty… Co się z nią stało? Zniknęła bez śladu…

Rozpoczyna się wielkie poszukiwanie. Siostra rezygnuje imprezy i zaczynają szukać jakichkolwiek wskazówek, co się stało z Moniką. W sprawę angażują się najbliżsi i przyjaciele Moniki, policja, jasnowidze, detektywi. Rodzina korzysta z każdej możliwej pomocy. Sprawą zaginięcia Moniki zaczynają się interesować również media. Wszystko bez efektów….
Z czasem na jaw wychodzą rodzinne sekrety – niedoszłe samobójstwo Moniki, tajemnica ich matki – wszystko to mogło mieć wpływ na jej zniknięcie. Magda mocno przezywa stratę i tę wielką niewiadomą – jej życie chyli się ku upadkowi….

Powieść Katarzyny Misiołek jest tak bardzo realna i prawdziwa, że aż przerażająca. Jest napakowana emocjami, które udzielają się czytelnikowi – strach, złość, zniechęcenia, negacja i ciągła nadzieja. Autorka genialne przedstawiła postać Magdy, pełną emocji, rozważań, słabości i leków. Pokazała głębię jej psychiki, bardzo szczegółowo i ze znajomością tematu. Jestem pod wrażeniem pióra i sposobu, w jaki bardzo trudny temat został przedstawiony. Książkę dosłownie się połyka, a ja dostałam ją z cudownie aromatyczną herbatą  :)

„Ostatni dzień roku” to znakomicie napisana powieść psychologiczno-obyczajowa. Porywa czytelnika i skłania do refleksji i przemyśleń. Podczas lektury książki, krew szybciej krąży w żyłach, a w głowie szaleją myśli. Postawiłam się na miejscu Magdy…. I byłam przerażona. Nie życzę nikomu takich przeżyć. Podczas lektury powieści adrenalina buzuje chyba czasem lepiej niż podczas czytania kryminałów – polecam serdecznie tę wyjątkową książkę!






Książkę Ostatni dzień roku możecie kupić w dobrej cenie

poniedziałek, 5 października 2015

Bliźnięta z lodu - S.K. Tremayne

Rok po tym, jak w wypadku ginie jedna z bliźniaczek jednojajowych, Lydia, Angus i Sarah Moorcroft przeprowadzają się na maleńką szkocką wysepkę, którą Angus odziedziczył po babci. Liczą na to, że będą mogli tam podnieść się z traumy. Jednak gdy ich żyjąca córka, Kirstie, twierdzi, że pomylili jej tożsamość – i że w rzeczywistości jest Lydią – koszmar powraca. Zbliża się zima i Angus jest zmuszony opuścić wyspę, by podjąć pracę. Sarah czuje się odizolowana, a Kirstie (a może to Lydia) staje się coraz bardziej niespokojna. Gdy potężny sztorm odcina od świata Sarę i jej córeczkę, zmuszone są stawić czoła temu, co naprawdę wydarzyło się tamtego feralnego dnia.

Okładka: miękka
Ilość stron: 336
Wydawnictwo: Czarna Owca

Bliźnięta jednojajowe zdarzają się dość rzadko i są ewenementem. Są identyczne, mają nawet takie samo DNA i bardzo często odciski linii papilarnych. Są dosłownie nie do odróżnienia, dzielą je tylko sposoby zachowania i reakcje. Bliźnięta posługują się swoim własnym językiem i mają swój własny świat. Kiedy jedno z nich ginie, drugie często nie jest w stanie się pozbierać…. 

Lydia i Kirstie Mooncroft urodziły się jako identyczne bliźnięta jednojajowe, jasnowłose i błękitnookie. Były tak podobne, że nawet rodzice nie byli w stanie ich odróżnić. Lekarze sugerowali wykonanie małego tatuażu, który pozwoliłby identyfikować dziewczynki. Rodzice najpierw malowali im paznokcie na różne kolorki, a potem wprowadzali stałe elementy kolorystyczne w ich ubraniach. Dziewczynki różniły się charakterami i reakcją na ciemność – to był sygnał, który pozwalał na ich identyfikację. W stosunku do każdej z nich, inaczej zachowywał się też pies.

Pewnego dnia staje się tragedia i jedna z bliźniaczek, Lydia, wypada z balkoniku w domu dziadków. Lekarze nie byli w stanie jej odratować. Dla całej rodziny to wielka tragedia, każdy z nich przeżywa to po swojemu i nie może się otrząsnąć. Najgorzej przeżywa to Kristie, która zaczyna zachowywać się jak własna siostra. Dziewczynka zachowuje się tak, jakby siostra nie zmarła, a nadal była obok niej. Bawi się z nią, rozmawia, wreszcie zaczyna twierdzić, ze jest Lydią…. Rodzice są przerażeni i sami zaczynają mieć wątpliwości, która córka zginęła.

Sara i Angus postanawiają zmienić otoczenie i zacząć wszystko od nowa. Przeprowadzają się do domku latarnika na wyspie Torran, który Angus odziedziczył. Dom jest zrujnowany, ale okolica piękna, choć bezludna. Mają nadzieję, że Kristie w otoczeniu nowych koleżanek dojdzie do siebie. Niestety, tak się nie staje. Dziewczynka jest traktowana przez rówieśnikow jak dziwadło i odludek, który mówi sam do siebie. Samotna Kristie przywołuje ducha siostry i z nią bawi się i rozmawia. Szkoła odpowiada na to agresją, dziewczynka jest coraz smutniejsza i coraz bardziej samotna, a w małżeństwie rodziców też coś się psuje.
Kiedy Sara usiłuje udowodnić, która córka im pozostała, na światło dzienne wychodzą nowe fakty z ich życia, które zmieniają obraz całej historii…..

Czytałam tę powieść wręcz przyklejona do książki, a ciarki chodziły mi po plecach. Powieść zrobiła na mnie ogromne wrażenie, a zachowanie bliźniaczki, jej samotność i chęć przejęcia miłości należnej siostrze, skradły mi kawałek serca. Miałam ochotę przytulić dziewczynkę, której dorośli zrobili taki młyn w głowie, w tak trudnej dla niej chwili. To Kirstie najbardziej odczuła stratę siostry, została sama na świecie, a przecież pragnęła tylko miłości i uwagi……

„Bliźnięta z lodu” wyrwały mi część duszy, skłoniły do myślenia, zszokowały, wzruszyły i poruszyły. Powieść jest po prostu niesamowita! Zrobiła na mnie mega wrażenie. Doskonale napisana, bardzo oryginalna i niezwykle klimatyczna. Kreacja bohaterów – znakomita, szczególnie, jeśli chodzi o dziewczynki. Klimat powieści jest wręcz wiktoriański, mroczny, ciemny, przeszywająco zimny, co jeszcze mocniej podkreśla klimat i pogoda na wyspie. Dreszcze chodzą po plecach podczas lektury powieści, finał zaskakuje i szokuje. Polecam serdecznie tę niepowtarzalną powieść – to po prostu trzeba przeczytać!



Książkę możecie kupić 


Matras Księgarnie


czwartek, 27 listopada 2014

W czasach, gdy ubywało światła - Eugen Ruge

Wielka historia na kartach rodzinnej opowieści!
Alexander Umnitzer jest śmiertelnie chory na raka. Zostawia niedołężnego ojca w Berlinie i wyrusza do Meksyku, kraju, w którym jego dziadkowie żyli w latach 40-tych. To dla niego podróż szczególna – spełnienie dziecięcego marzenia, chęć poznania historii rodziny, a po części rozliczenie z własnym życiem. Podróż jest pretekstem do przedstawienia dziejów jego rodziny na tle historii współczesnej. Dziadkowie, zaangażowani komuniści, wrócili do NRD, by budować nowy porządek. Ich syn Kurt za krytykę sojuszu niemiecko-radzieckiego trafił do gułagu. Po odbyciu kary ożenił się z Rosjanką i wrócił do NRD, gdzie zdobył uznanie jako historyk ruchu robotniczego. Ich wnuk Alexander zmęczony zawirowaniami politycznymi XX wieku decyduje się na ucieczkę za mur, do Niemiec Zachodnich. To wielki cios dla rodziny od lat wiernej ideałom socjalizmu

Okładka: miękka
Ilość stron: 412
Wydawnictwo: Czarna Owca 
Cykl: Szmaragdowa seria

Szmaragdowa seria przypadła mi do gustu i chętnie sięgam po książki z tego cyklu. Tym razem mój wybór padł na książkę Eugena Ruge, niemieckiego pisarza, rosyjskiego pochodzenia. Zaintrygowało mnie jego podejście do historii – opowieść okazała się bardzo wiarygodna i ciekawa.

„W czasach, gdy ubywało światła” to specyficzna powieść. Jedni się nią zachwycają, a inni wręcz przeciwnie. Przeczytałam dość sporo negatywnych opinii i chyba to mnie zachęciło, aby przekonać się na własnej skórze, jaka jest naprawdę. I mogę powiedzieć, z czystym sumieniem, że mnie się podobała – może nie powaliła mnie na kolana, ale była naprawdę niezła.

Główny bohater powieści, Alexander Umnitzer jest chory na raka. Chce jeszcze coś w życiu zobaczyć i spełnić swoje pragnienie. Pozostawia chorego ojca w Berlinie i wyrusza do Meksyku, gdzie kiedyś mieszkali jego dziadkowie. To dla niego podróż szczególna, sentymentalna. Aleksander chce poznać bliżej dzieje swojej rodziny, ale również przemyśleć i niejako podsumować własne życie. Dużo czasu już mu nie pozostało…..

Dziadkowie Alexandra byli komunistami, którzy po latach wrócili do NRD. Ich syn, Kurt, ożenił się z Rosjanką i wrócił do NRD. Był jednak zagorzałym krytykiem socjalizmu, za co wcześniej został skazany na gułag. Sam, Alexander, również wyłamał się z pochwały komunizmu i wybrał ucieczkę za mur, do Niemiec Zachodnich. To był wielki cios dla jego rodziny, zdrada ideałów i zdrada rodziny.

Ruge przedstawia czytelnikowi historię rodziny utkaną na faktach historycznych. Pokazuje czasy komunizmu, socjalistyczne ideały i społeczeństwo tamtych czasów. Ukazuje sam Berlin jako miasto podzielone na dwie zupełnie różne części murem. Książka przemówiła do mnie, bo doskonale te czasy pamiętam, czasy mojego dzieciństwa – stan wojenny, obalenie muru berlińskiego. Fakty bardzo znaczące dla ludzkości - cieszę się, że zostały wplecione w kanwę książki.

Powieść "W czasach, gdy ubywało światła" dała mi wiele do myślenia i skłoniła do refleksji nad zmianami, jakie od tamtego czasu nastąpiły. Pokazała jak bardzo zmieniło się społeczeństwo. Powieść zaintrygowała mnie i przeczytałam ją z dużą przyjemnością. Język używany przez autora jest bogaty, ale nie łatwy. Mnie to jednak zupełnie nie przeszkadzało. Autor ciekawie odmalował poplątane losy rodziny Alexandra. Opowieść jest chwilami poważna, a chwilami dowcipna. Ruge zadbał o naturalne dialogi i plastyczne opisy sytuacyjne. 
Myślę, że to oryginalna i naprawdę wartościowa powieść – polecam!


środa, 19 listopada 2014

Krüger. Szakal - Marcin Ciszewski

Willhelma Krügera nie zdziwiło to, że strażnicy warszawskiego Banku Zachodniego byli przerażeni. Gdyby w jego stronę wymierzono dziewięciomilimetrowy otwór lufy pistoletu maszynowego Bergmann, też byłby przerażony. Na szczęście, to on trzyma broń. Kiedy bierze kogoś na cel, nie drgnie mu ani ręka, ani sumienie. Nie szuka przyjaciół, bo ma niezawodnych wspólników. Od dawna rozumie, że świat należy do tych, którzy potrafią rzucić się mu do gardła, niczym szakal. Nie wie, że pierwsze strzały zmienią jego los na zawsze.

Okładka: miękka
Ilość stron: 384
Wydawnictwo: Znak Liternova
Cykl: Wilhelm Kruger 

Marcin Ciszewski to pisarz, który mnie fascynuje. Ma magnetyczny styl pisania, przyciąga czytelnika i nie wypuszcza z rąk aż do ostatnich zdań swoich powieści. Jego książki są oryginalne i intrygujące. Ma doskonałe pomysły, które dopracowuje i zamienia w fascynujące powieści. I oto na rynku wydawniczym pojawił się tom otwierający nowy cykl Ciszewskiego – Kruger. Szakal. Mega klimatyczna powieść!

Akcja rozgrywa się na początku XX wieku, głównie we Lwowie. 
Mamy 1918 rok, trwają walki pomiędzy Polakami i Ukraińcami. Atmosfera jest ciężka i przygnębiająca. Pewnego ranka w Banku Zachodnim dochodzi do napadu. Elegancki i grzeczny Mecenas odwiedza dyrektora banku, a jego ludzie, Kruger i Cygan, opanowują halę bankową. Akcja jest zaplanowana drobiazgowo i wykonana wzorowo, jednak….. coś nie wypala. Znajduje się widz, Kolcow, który zawiadamia policję. Bandyci z łupem uciekają, raniąc dwóch policjantów i zabijając trzeciego. Przemieszczają się eliminując świadków. Kolcow jest bardzo zainteresowany sprawą i miejscem pobytu sprawców, zawiera z policją układ i rusza ich śladem. Okazuje się, że historia ma swój początek dawno temu i jest związana ze sprawą morderstwa sprzed lat. Co łączy Krugera i Kolcowa? Przeczytajcie sami!

Marcin Ciszewski stworzył niezwykle intrygującą powieść, która otwiera nowy cykl powiązany osobą Wilka Krugera. Poznajemy głównego bohatera w pierwszym tomie, Autor zabiera nas w podróż przez jego dzieciństwo i młodość, ukazuje jego umiejętności i pasje, ale również jego słabe strony i wrogów. Sylwetki wszystkich bohaterów są bardzo wyraziste i mocno zarysowane. Zostały drobiazgowo dopracowane i idealnie wpasowane w fabułę powieści. Czas trwania powieści wpływa na jej specyficzny klimat, który udziela się czytelnikowi. Doskonale zostało ukazane ówczesne społeczeństwo i tło historyczne wydarzeń. 

Ciekawe jest połączenie sprawy napadu na bank z serią zabójstw młodych kobiet. Pozornie zupełnie różne wątki łączą się w idealnie zgraną całość. Autor stopniuje napięcie i zaskakuje nas na finale, dając pole do popisu dla wyobraźni. Jak potoczą się dalsze losy Krugera? Co Ciszewski zaserwuje nam w II tomie i ile trzeba będzie na niego czekać? Hmmmm.... teraz trzeba uzbroić się w cierpliwość, niestety….

Polecam serdecznie „Kruger.Szakal” Marcina Ciszewskiego – lektura na najwyższym poziomie! Moc wrażeń gwarantowana, a niezwykły klimat dodany zostaje jako bonus :)






niedziela, 16 listopada 2014

Krzyk Maorysów t.3 - Sarah Lark

Sarah Lark w ciekawy i interesujący sposób ukazuje historię nowozelandzkiej rodziny, której życie nierozłącznie splecione jest z tradycjami Maorysów.
Nowa Zelandia, Canterbury Plains, 1907: Gloria dorasta na Kiward Station. Jej szczęśliwe, radosne dzieciństwo kończy się gwałtownie, kiedy wraz ze swoją kuzynką, Lilian, zostaje wysłana do angielskiej szkoły z internatem. Lilian doskonale odnajduje się w nowym świecie, Gloria natomiast zaczyna nienawidzić swoich rodziców za to, że zmusili ją do takiego życia. Dziewczyna za wszelką cenę chce wrócić do Nowej Zelandii. Potajemnie układa plan, w efekcie którego znajdzie się w ogromnym niebezpieczeństwie… Los dokonuje gwałtownego zwrotu i raz jeszcze okaże się, jak wiele ludzkich uczuć może być przyczyną zarówno rozpaczy, jak i siły.

Okładka: miękka
Ilość stron: 688
Wydawnictwo : Sonia Draga
Cykl: Saga Nowozelandzka tom 3

Pierwsze dwa tomy sagi nowozelandzkiej ( W krainie białych obłoków i Pieśń Maorysów) pochłonęłam jakiś czas temu i przyszło mi trochę poczekać na tom trzeci. Ale było warto – jest znakomity! W ogóle Sarah Lark pisze bardzo równo i z polotem, wszystkie tomy trzymają poziom, są dopracowane i przemyślane.

Akcja powieść rozgrywa się w Canterbury w Nowej Zelandii, mamy rok 1907. Główna bohaterką tego tomy jest Gloria (prawnuczka Gwen, poznanej w poprzednich tomach). Gloria jest szczęśliwa na Kiward Station, gdzie spędziła swoje dzieciństwo. Sielankę przerwa decyzja rodziców, aby wysłać Glorię, wraz z Lilian, do szkoły z internatem w Anglii. Dziewczyna nie może się odnaleźć w nowym środowisku, jest samotna i załamana. Jej kuzynka świetnie odnajduje się w szkole i Gloria nie ma z jej strony wsparcia. Dziewczyna postanawia, za wszelką cenę, wrócić do domu. Po traumatycznych przeżyciach, powraca, jednak nie czuje się tam już tak jak dawniej….. Jej życie ulega całkowitej zmianie.

Saga nowozelandzka jest naprawdę niesamowita, napisana z pasją i polotem. Przybliża nam życie i historię Nowej Zelandii oraz jej rdzennych mieszkańców Maorysów, których krew płynie również w żyłach Glorii. Autorka przyciąga czytelnika świetnym pomysłem zamienionym w doskonale napisaną powieść, przy tym świeżym i oryginalnym. Powieść wzrusza, intryguje i porywa. Jest przy tym bardzo zróżnicowana, nie brak w niej miłości, scen walki, czy przepięknych krajobrazów. Gwen towarzyszy nam przez wszystkie trzy tomy, jest niezwykle wyrazistą i świetnie wykreowaną postacią. Autorka z wielkim zaangażowanie podeszła do swej powieści, dbając o wszelkie szczegóły, zarówno przy oddawaniu piękna przyrody, przybliżaniu nam Maorysów, jak i przy kreowaniu postaci. Wszystko jest wyważone i świetnie powiązane w całość, a przy tym nie brak w książce uczuć i emocji. Losy bohaterów są poplątane, a ich życiu daleko do sielanki. Sarah Lark potrafi nas zaskoczyć i skierować uwagę w inną stronę, by płynnie powrócić do akcji. 

Saga nowozelandzka na pewno nie należy do banalnych powieści, jest niezwykle ciekawa i porywa czytelnika wgłęb wydarzeń. Niesamowita lektura – polecam na długie, jesienne wieczory!





sobota, 4 października 2014

Imperium - Graham Masterton

Powieść historyczna Grahama Mastertona, której akcja rozgrywa się pod koniec dziewiętnastego wieku w Stanach Zjednoczonych i Anglii. Książka jest epicką opowieścią o burzliwych losach Lucy Darling. Nastoletnia Lucy, wychowywana samotnie przez ledwo wiążącego koniec z końcem ojca, sklepikarza w małym miasteczku Oak City w stanie Kansas, marzy by wyrwać się w wielki świat balów, przyjęć i tańców, wyjść za mąż za lorda, księcia albo milionera i korzystać z uroków życia. Niespodziewanie staje się dziedziczką i jedyną właścicielką naftowego biznesu wuja Caspera, brata zmarłej matki Lucy - wyjątkowo podejrzanego typa, awanturnika, kombinatora i alkoholika. Obracanie się w kręgach wyższych sfer to teraz jej codzienność. Jako nuworyszka będzie jednak musiała zawalczyć o akceptację towarzystwa i stoczyć bitwę ze swoim sercem, które nie chce tak łatwo zrezygnować z pierwszej miłości.
Emocjonująca historia pełna zaskakujących zwrotów akcji, namiętności i pasji.

Okładka: miękka
Ilośc stron: 560
Wydawnictwo:  Albatros A.Kuryłowicz

Graham Masterton to dla mnie literacki guru. Uwielbiam odkrywać jego różne twarze, które odsłania w różnych gatunkach literackich. Pisze nie tylko świetne horrory, ale i powieści obyczajowe, czy historyczne. Włada piórem jak rycerz szpadą, doskonale!

"Imperium" to dla mnie kolejne odkrycie. Delektowałam się tą powieścią, jest niezwykle obrazowa i napisana z polotem. Masterton - nic dodać, nic ująć :)

Rzecz dzieje się pod koniec XIX wieku w Stanach Zjednoczonych i Anglii ( Indiach Brytyjskich). Główną bohaterką powieści jest Lucy Darling, córka sklepikarza z małego miasteczka Oak City w Kansas, która ma, w stosunku do siebie, wielkie plany. Chciałaby wyrwać się w wielki świat, bawić się, tańczyć, żyć w zbytku, i koniecznie bogato wyjść za mąż. Jest ładną dziewczyną i postanawia to wykorzystać. Pieniądze - to się dla niej liczy w życiu. Z jednej strony - przerażające, z drugiej - trudno się dziwić dziewczynie, że chciałaby zakosztować innego, beztroskiego życia.
Okazuje się, że los wychodzi jej naprzeciw i pomaga spełnić marzenia. Nagle biedna Lucy staje się dziedziczką wielkiej fortuny, za sprawą brata swej matki, ktory zostawia jej swój majątek po śmierci. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zaczyna opływać w pieniądze, o których marzy. Jednak okazuje się, że pieniądze to nie wszystko. O swoją pozycję w nowym towarzystwie musi zawalczyć i na pewno nie będzie to łatwe.... Jeśli chcecie wiedzieć, jak potoczy się dalsze życie Lucy Darling - przeczytajcie Imperium!

"Imperium" to epicka opowieść pełna pasji i zwrotów akcji. Książka jest doskonale napisana i przemyślana w szczegółach. Tło obyczajowe dodaje  całości klimatu, a sama Lucy zaskakuje czytelnika i intryguje. Jej postać jest dopracowan i mocno zarysowana, co nadaje jej charakter wyrazistości i oryginalności. Powieść stanowi jakby nowszą wersję Kopciuszka,  czy też naszej polskiej Trędowatej - takie było moje, pierwsze skojarzenie.Zawarto w niej wiele emocji - miłość, nienawiść, nadzieję czy namiętność, jest tutaj również miejsce na politykę. 

"Imperium" zaskakuje i oplata czytelnika swymi mackami, a  Masterton czaruje słowem. Mnie pochłonęła bez reszty, aż się zdziwiłam, że już jest koniec.....





Książkę "Imperium" możecie kupić 


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...