Po spokojnym lecie, które przyniosło same niskie kaucje i takie zarobki, Stephanie otrzymuje zlecenie, które może naprawić stan jej kont. Geoffrey Cubbin, oskarżony o defraudacje milionów najlepszego domu opieki w Trenton, zniknął w tajemniczych okolicznościach ze szpitala tuz po wycięciu wyrostka robaczkowego i tuz przed datą swojej rozprawy. Przepadł bez śladu, bez świadków i bez pazernej żony. Plotki mówią, że musiał mieć pomoc w tym znikaniu… a może nigdy nie wyszedł żywy ze szpitalnego pokoju. Ponieważ usta pracowników szpitala pozostają zamknięte lepiej niż strzeżony skarbiec, a Stephanie nie bardzo pasuje na pensjonariuszkę domu opieki, babcia Mazurowa zaczyna misję pod przykrywką. Jednak gdy ze szpitala ginie kolejny oskarżony, Stephanie musi połączyć siły z najseksowniejszym gliniarzem w mieście i do akcji wkracza Joe Morelli. Prawdziwy problem polega na tym, ze bez Cubbina Stepahnie nie jest w stanie opłacić czynszu. Desperacko potrzebująca pieniędzy, a może po prostu zdesperowana Stępianie bierze dodatkową robotę – ma być ochroniarzem swojego tajemniczego, budzącego dzikie pożądanie mentora Komandosa, którego prześladuje śmiertelnie niebezpieczny przeciwnik z Sił Specjalnych. I choć Stephanie ma talent do pakowania się w łopoty, tym razem chyba ma ich więcej niż jest w stanie unieść. Z drugiej strony niewielki rozstrój żołądka, kilka pisemnych gróźb i sukienka druhny nikogo jeszcze nie zabiły… a może jednak? Jeśli Stephanie chce zasilić konto, będzie musiała pamiętać: nie ma chwały bez cierpienia.
Okładka: miękka
Ilość stron: 350
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Śliwka, czyli Stephanie Plum to jedna z moich ulubionych bohaterek. Śmieszy, bawi i zawsze poprawia mi humor. Kiedy potrzebuję wsparcia i poprawy nastroju, w ciemno sięgam po jeden z tomów jej perypetii.
Stephenie zawodowo pracuje u Vinniego i zajmuje się poszukiwaniem i stawianiem przed obliczem prawa przestępców, za których Vinnie wyłożył kaucję. Raz jest lepiej, a raz gorzej. Jednak generalnie Steph zawodowo wręcz zajmuje się wsadzaniem w powietrze samochodów - to jakieś fatum albo specyficzny dar. W każdym razie unicestwiła już tyle aut, że aż dziw że sama nie wybuchła.
W tym tomie Śliwka wykonuje swoją pracę, choć ma duży problem. Klient, którego ściga zniknął bez śladu ze szpitala po operacji. Brak nagrania z monitoringu, w domu się nie pojawił... dziwne. A zdefraudował naprawdę duże pieniądze, winnego szuka Steph, a pieniędzy jego żona. Ciekawe, kto okaże się skuteczniejszy?
Dodatkowo ktoś dybie na życie Komandosa i jego przyjaciela. Obaj dostają listy z pogróżkami, a sprawca jest cieniem. Niewidocznym i nieuchwytnym. Komandos angażuje do pomocy Stephenie, które ma być jego dodatkowymi oczami i wsparciem. Cóż, że musi ubrać okropną różową sukienkę? Z czegoś trzeba żyć....
Stephenie zaskakuje swoimi pomysłami i bawi czytelników do łez. Uwielbiam czytać o jej przygodach, niezmiennie bawi mnie żarłoczna Lula i niesamowita babcia Mazurowa.
Jeśli lubicie zabawne opowieści z wątkiem kryminalnym, to koniecznie sięgnięcie po tomy z przygodami Stephenie Plum - dobra zabawa gwarantowana!