Miał być zupełnie inny post... a nawet dwa lub trzy. Są nadal w mojej głowie i pewnie za jakiś czas pojawią się na blogu. Niestety dzisiaj smutno mi i żal wielki mną targa. Muszę gdzieś dać upust tym emocjom bo zwariuję. Franuś nie żyje ;( Mój kochany kocurek poszedł za tęczowy most. Wyszedł dwa tygodnie temu na codzienny spacer, z którego już nie wrócił. Znaleźliśmy wczoraj biedaka w pobliżu drogi... Mieszkamy wśród dróg dojazdowych do domów, ruchliwa trasa była poza jego terenem. Musiał zostać potrącony właśnie na takiej bocznej drodze, na której nie ma warunków do szybkiej jazdy a jednak auto musiało być rozpędzone, bo chyba nie tak łatwo kota zabić a on był bardzo szybki i zawsze uciekał jak widział zbliżający się samochód... Strasznie mi przykro Kochani. Franko miał dopiero rok i całe życie przed sobą. Czyżby przeznaczenia nie dało się oszukać?? Uratowaliśmy go od utopienia a zginął pod kołami :(((
smutno :( 3maj się!!
OdpowiedzUsuńBiedny kocurek. Bardzo mi przykro, bo ja też niezwykle mocno przywiązuje się do domowych pupili :(
OdpowiedzUsuńoch to jest nieszczescie, tak mi przykro, bo na pewno kochalas tego kiciusia...
OdpowiedzUsuńBardzo ci współczuje :( Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńPrzykro mi :(
OdpowiedzUsuńŚliczny był :( Wiem, że smutno :( Zawsze tak jest, gdy tracimy przyjaciół :(
OdpowiedzUsuńsliczne kotki:)
OdpowiedzUsuńwiem co czujesz....ja straciłam na drodze 3 koty i dwa psy....jakieś fatum...współczuję....
OdpowiedzUsuńna drugi raz wykastruj kota, głupia babo.
OdpowiedzUsuńKocurek był wykastrowany... a poziomu mądrości nie oceniaj wg swojej...
UsuńBardzo mi przykro, też straciłam ukochanego kota i psa. Trzymaj się, ściskam ciepło.
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro :( Trzymaj się dzielnie :*
OdpowiedzUsuńZnam to z własnego doświadczenia. Od tamtego momentu nigdy nie miałam już kota.
OdpowiedzUsuńtak strasznie mi przykro :( Taki śliczny i taki młodziutki :( Rozumiem Twoją gorycz. Prawie dwa lata temu moi rodzice musieli uśpić naszą 16-letnią sunię i strasznie mną to wstrząsneło, bo przez 16 lat była członkiem naszej rodziny. Po kilku miesiącach mąż sprawił mi niespodziankę i kupiliśmy sunię maltańczyka, po dwóch tygodniach z nami strasznie nam zachorowała i właściwie nikt nie dawał jej szans przeżycia. Płakałam przy niej dniami i nocami, a jeszcze nie byłam do końca otrząśnięta po uśpieniu poprzedniej. Na szczęście niunia wyzdrowiała, ku wielkiemu zdziwieniu weterynarzy i jest z nami, ale to co przeżyliśmy, to był koszmar. Trzymaj się Kochana, ból przeminie :*
OdpowiedzUsuńBardzo współczuję:)
OdpowiedzUsuńKochana przykro mi mój kot też zginą kiedyś pod kołami auta, a nie dawno zdechł mi ukochany pies, wiem co czujesz.. :( Trzymaj się :*
OdpowiedzUsuńprzykro mi, trzymaj się cieplutko:)
OdpowiedzUsuńja też przeżyłam juz smierć dwóch psów:( bardzo mi przykro kochana :(
OdpowiedzUsuńo matko straszni współpczuję przeszłam już to i zniosłam to strasznie :/
OdpowiedzUsuńteraz mam 2 koty a 3 kociak rośnie i strasznie się o nie boje :/
bardzo ci współczuję :( mam w domu dwa Koty i nie wyobrażam sobie domu bez nich. Przywiązujemy się do naszych małych przyjaciół a czasami wiąże się to z wielkim smutkiem.
OdpowiedzUsuńW podobny sposób straciłam psa i bardzo to przeżyłam, to było ponad 10 lat temu i dopiero po takim czasie zdecydowałam się na zwierzaka. mieszkam w bloku w środku miasta i nie wypuszczam kociaków (tylko na balkon) bo po prostu się o nie boję.
Naprawdę bardzo mi przykro.
Oj współczuję :( bardzo mi przykro, ja w sierpniu pożegnałam moją ukochaną Fridunię (chomik syryjski), do tej pory mi tak jakoś smutno bez niej, dawała mi tyle radości :(
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo Ci współczuję.:((( Mi ponad półtora roku temu też zginął kotek. :( Trzymaj się. :*
OdpowiedzUsuńsama przeżyłam to z moim kotem, i jestem zdania, że niedobrze mieć kotka jak się właśnie mieszka blisko drogi :<
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro. Niedawno siostry kot zakończył żywot równie tragicznie..... Szkoda każdego zwierzaka,moja kotka na szczęście jest zbyt miastowa (dosłownie - sąsiedzi się dziwią, co za kot, że przy przechodzeniu przez ulicę nie pędzi, tylko rozejrzawszy się dokładnie, spokojnie przechodzi, jeśli nic nie jedzie). Trzymaj się :*
OdpowiedzUsuń