W ostatnim poście wspomniałam Wam, że tym razem napiszę dlaczego tak długo nie udzielałam się w blogosferze. Nie jest to łatwe i dość intymne, ale spróbuję. Cóż w tym roku szybciej niż zwykle dopadła mnie jesienno-zimowa depresja :( Nie pytając o zgodę okradła mnie z energii i chęci do jakiegokolwiek działania. Nawet nie wiem kiedy łóżko stało się moim najlepszym przyjacielem i jedynym azylem. Kolejne pomysły na posty lądowały w szufladzie i mimo, że strasznie mnie to wkurzało ciężko mi było przełamać ten stan. Aktualnie staram się porządkować swoje sprawy i chandrze mówię dość tego! Mam nadzieję, że najbliższy czas przyniesie rozwiązanie najbardziej stresującym mnie sytuacjom i wrócę na dawne tory funkcjonowania. Zastanawiam się jak Wy radzicie sobie z chandrą (przypuszczam, że osób, które ta przypadłość dopada jest więcej)? Dla mnie chwilowe ukojenie daje czekolada :))) Ale tak naprawdę najważniejsze są dla mnie rozmowy z bliskimi i poczucie zrozumienia. Tylko jak tu przekonać głowę, że to się kiedyś skończy i będzie dobrze? Cóż wierzę w Sekret więc ciągle to sobie powtarzam a drobne sukcesy dają światełko w tunelu :)