Hello
Moje propozycje na
stylizacje walentynkowe pokazywałam Wam już ===>TU oraz ===>
TU więc dzisiaj nie będzie outfitu :) Przy okazji
tamtych stylizacji wykonałam sobie czerwone paznokcie z małym zdobieniem. Nie
mogłam ich wtedy pokazać bo miałam małe problemy techniczne z aparatem, więc
fotki pojawią się dzisiaj. Może pazurki nie wyszły idealnie, ale nie bawię się w
zdobienia na co dzień to i wprawy nie mam. Mnie się nawet podobały. Na pewno
kiedyś powtórzę zwłaszcza french z kropeczek :) Zanim przejdę do zdjęć chciałam Wam jeszcze zaproponować coś pysznego do jedzenia, robi się szybko, więc może przyda się na dzisiejszą kolację. Moja propozycja to zapiekane naleśniki faszerowane szpinakiem i pieczarkami :) Teraz fotki a przepis na końcu posta :) Smacznego i miłosnych Walentynek :)
Przepis:
Naleśniki smażymy wg własnego uznania, cisto na słono. Nie podaję przepisu na ciasto naleśnikowe, bo ja zawsze robię na oko :)
W osobnych naczyniach podsmażamy na maśle szpinak (liście) najlepszy świeży ale o tej porze roku ja użyłam mrożonego z Hortexu. Do szpinaku dodałam drobniutko pokrojony czosnek a na końcu doprawiłam go jeszcze solą i odrobiną pieprzu. W drugim naczyniu również na maśle podsmażamy pokrojone pieczarki, które na końcu doprawiamy solą.
Usmażone naleśniki faszerujemy podsmażonym szpinakiem i pieczarkami, zwijamy w rulony i przekładamy do naczynia żaroodpornego. Najlepiej jak mamy jedną warstwę naleśników, ale ja mam tylko jedno naczynie a nie chciało mi się robić na dwa razy, więc ułożyłam naleśniki piętrowo i powstało coś w stylu zapiekanki. Dla mnie osobiście super. Naleśniki polewamy sosem ze śmietany wymieszanej z tartym żółtym serem i pokrojonym, uprażonymi wcześniej na suchej patelni orzechami włoskimi. Potem do piekarnika 190-200 stopni około 10-15 minut i gotowe. Dla mnie super odkrycie. Obawiałam się troszkę szpinaku, ale danie zauroczyło moje kubki smakowe i jest wpisane na listę ulubionych :) POLECAM