Uwaga! Ten wpis nie zawiera treści, które mogłyby Wam zepsuć oglądanie serialu. :)
***
http://www.breakingbadstore.com |
Bohater serialu, pięćdziesięcioletni Walter White, nauczyciel chemii w szkole średniej dorabiający sobie w myjni samochodowej przeżył swoje dotychczasowe życie w strachu, obawiając się rzeczy, które wydarzyły się, mogły czy nie mogły się wydarzyć. Przez lata budził się w środku nocy i nie mógł zasnąć. Poznajemy go w przełomowym momencie jego życia - dzień po pięćdziesiątych urodzinach dowiaduje się, że ma nieoperacyjnego raka płuc i w najlepszym przypadku kilka miesięcy, a może nieco dłużej do przeżycia.
W wyniku tej diagnozy Walter doznaje przebudzenia. Zaczyna żyć. Śpi dobrze jak nigdy dotąd. Zdaje sobie sprawę, że prawdziwym jego wrogiem jest strach, więc postanawia mu skopać tyłek. Przechodzi na ciemną stronę mocy - w wyniku splotu kilku wydarzeń postanawia produkować niemal idealnie czystą formę metamfetaminy i sprzedając ją uzbierać środki finansowe, które zabezpieczyłyby jego rodzinę, gdy jego już nie będzie - ciężarną żonę, nienarodzoną córkę i nastoletniego syna, który cierpi na porażenie mózgowe. Od tego momentu życie Waltera i ludzi, którzy zwiążą z nim swoje losy - świadomie i dobrowolnie, czy też zupełnie przypadkiem będzie niczym chemia - akcje będą wywoływać reakcje, podjęte decyzje, wydarzenia będą pociągać za sobą konsekwencje. Chemia, jak przekazuje Walt swoim uczniom - to nauka o zmianie. Zmianie ciągłej, stałej, cyklicznej. O wzroście i wreszcie o umieraniu i gniciu. Taka jest dokładnie historia tego bohatera, a jej psychologiczny aspekt jest clue tego fantastycznego widowiska telewizyjnego.
Transformacja głównego bohatera to w mojej opinii najlepsza część serialu. Poznajemy geniusza, szaleńca, manipulatora, wrażliwca, cynika w jednej osobie, który robi różne złe rzeczy dla dobrego celu (a może dla siebie?). Jego decyzje będą miały wpływ na życie, które mu pozostało i jego jakość. Dzięki tej postaci dostajemy niezwykły dramat psychologiczny, który jest prawdziwą ucztą dla oglądającego, ale czasem bywa bolesny. W serialu jest dużo akcji sensacyjnej, często brutalnej, ale mam wrażenie, że ona nigdy nie jest esencją żadnego odcinka, stąd byłabym ostrożna z określaniem tego serialu jako sensacyjnego. Jej zwroty są jednak częste i zaskakujące i na pewno trzyma ona w napięciu.
http://www.businessinsider.com |
Aktorsko jest to serial na najwyższym poziomie. Nie ma tu źle zagranych ról, pierwszo czy drugoplanowych, a odtwórca głównej roli sprawia wrażenie, że po prostu na 5 lat realizacji wszystkich serii widowiska stał się Walterem. Czapki z głów, proszę państwa! List dziękczynny do Briana Cranstona (Walter White) z pochwałą dla niego i całej ekipy wystosował nawet sam Sir Anthony Hopkins, który 62 odcinki serialu obejrzał w 2 tygodnie. :) Co ciekawe mogłoby się wydawać, że tak dobrze zagrana i ciekawa postać jak Walt może zdominować pozostałych bohaterów - nic bardziej mylnego. Oprócz niego pojawia się wiele ciekawych osób, moimi osobistymi ulubieńcami są na pewno Jesse, Mike, Saul, Gustavo, czy Hector (genialny Mark Margolis!) .
O samej realizacji też mogę napisać tylko w samych superlatywach. Akcja serialu toczy się w Nowym Meksyku i często malownicze kadry przypominają klimatem western, zresztą część scen jest nakręcona w stylu typowym dla tego gatunku. Ujęcia są często dość nietypowe dla serialu (jako gatunku), takoż szybki montaż, czy kamera z ręki (kojarzą mi się z teledyskami). Światło, zdjęcia poklatkowe tylko dodają poetyki temu obrazowi. Sceny są długie, naturalne, dialogi inteligentne, często z humorem (bywa, że czarnym), to wszystko powoduje, że serial wydaje się bardzo realistyczny, mimo, że przedstawione w nim sytuacje nie są codzienne dla większości widzów. Co za tym idzie - można się bardzo mocno w niego zaangażować. Mogę z ręką na sercu powiedzieć, że to pierwszy serial, w który tak mocno i emocjonalnie wpadłam.
Muzyka to kolejny mocny punkt - niewątpliwie świetna, nieprzewidywalna, utwory dopasowane do kontekstu. Czołówka - krótka, szybka, charakterystyczna. Kto z Was nieraz myślał, aby przewinąć czołówkę serialu? Tu tak nie będzie.
Próbuję się doszukać słabych stron serialu, ale jakoś nie potrafię. Ktoś mu zarzucił, że jest przegadany - ja nie nudziłam się ani przez moment podczas scen z długimi dialogami, bo one są po prostu dobrze napisane. Kto chce mniej gadaniny, niech włączy sobie "Transformers". ;)
Dla mnie jest to serial łamiący schematy tego gatunku. Często mówi się, że serial jest tak dobry jak film, a ja myślę, że teraz będzie można spokojnie powiedzieć o jakimś filmie, że jest tak dobry jak serial "Breaking Bad".
Pierwszy raz od czasów nastoletnich kupiłam sobie fanowski T-shirt (który pokazywałam w tym wpisie) - to chyba o czymś świadczy? :D
Dajcie proszę znać, czy znacie ten serial i co o nim sądzicie. :)
--
Pozdrawiam i do następnego razu!
Karolina