Dzisiaj dwie sukienki. I obie po prostu uwielbiam.
Pierwsza to ASOS z linii ciążowej, cena to £40, moja jedyna sukienka ciążowa i nie planuję kupować więcej. Jest absolutnie fantastyczna. Uszyta z miękkiej 100% bawełny typu jersey, niezwykle wygodna (odcięcie pod biustem, to dość luźna gumka, poddaje się lekko kiedy nosząca zmienia swój rozmiar). Dziś pokazuję wydanie dziennie, ale z innymi dodatkami dała radę na odświętne wyjście do knajpy - to mam nadzieję pokażę za tydzień. Pod spodem mam top termiczny, rajty mojej ulubionej polskiej firmy Marylin (Karolino, dziękuję! :*), buty moje ukochane kowbojki Red or Dead.
Druga kiecka jest z kolekcji BiuBiu (o firmie pisałam tutaj), nazywa się Frontera i kosztuje 149 złotych. Uwaga - to nie jest sukienka ciążowa, ale jeszcze do niech wchodzę. :) Jest uszyta z miękkiej, grubej bawełny, niezwykle miękka, elastyczna, ciepła i wygodna. W drugi dzień świąt przebiegałam w niej cały dzień na wyprzedażach kompletując wyprawkę dla młodego w dużych centrach handlowych - ani przez moment nie było mi w niej niewygodnie, a kto miał duży brzuch, ten wie, jak czasem ciężko znaleźć coś, co nie będzie uciskało tu, czy tam. W samochodzie, przy robieniu kilometrów na nogach w centrach handlowych, w knajpie - wszędzie było mi wygodnie i ciepło. Kocham tę sukienkę i rozważam kupno innego koloru.
Na stopach baleriny Melissa zaprojektowane w kooperacji z Vivienne Westwood. ♥
--
Pozdrawiam i do następnego razu! :)
Karolina
--
Pozdrawiam i do następnego razu! :)
Karolina