Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ubrania. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ubrania. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 18 lutego 2014

Ciuchy w ciąży. Tydzień 34-35.


Wrzucam kolejne dwa zdjęcia, z małym poślizgiem, a to z kilku powodów. Po pierwsze mam ostatnio dziwne pory budzenia się w nocy, co powoduje, że rano zostaję w łóżku dłużej, albo jestem nieprzytomna, albo jedno i drugie. Więc nie miałam czasu czy głowy rano robić zdjęć, a po powrocie z pracy nie mam dobrego światła. Po drugie przez ostatnie 3-4 tygodnie przybrałam znowu na wadze i czuję się jak hipopotam. :( Stąd też moje obiekcje przed robieniem nowych zdjęć, ale skoro słowo się rzekło, to kolejna porcja fotek z dwóch tygodni. Dwa zestawy, gdyż w zasadzie w inne dni noszę zestawy z tygodni 30, 31, 32



W ciążowych wpisach to już ostatni top z BiuBiu. Mam w szafie jeszcze jeden, którego nie pokazywałam - piękny, fuksjowy, ale do niego nie wchodzę, bo jest obcisły na brzuchu, więc czeka na lepsze czasy. Ten dzisiejszy, oberżynowy to Sherwood (99 złotych). To nie jest top z kolekcji macierzyńskiej, ale jak widać na załączonych obrazku jest w stanie pomieścić 35 tygodniowy brzuch. :) Uwielbiam jego krój, a jedyne, co nieco mnie drażni, to fakt, że tkanina elektryzuje mi  włosy. Ale to może być specyfika moich włosów i zimowego sezonu.

Drugi top (zdjęcie z 34 tygodnia) to Pepperberry, czyli firmy, która zaprosiła mnie na casting na modelkę wśród klientek, o czym możecie przeczytać TUTAJ. Znowu - nie jest to top ciążowy, a z ich regularnej kolekcji, kupiony przeze mnie zanim zaszłam w ciążę. Niezwykle wygodny, wiązany z tyłu paskiem, co pozwala na regulację szerokości. Cena oryginalna to 35 funtów, ja kupiłam przeceniony (nie pamiętam ceny), a obecnie jest na wyprzedaży za 12 funtów.

W obu zestawach mam termiczne topy pod spodem, a także ciążowe rurki z Next i ciżemki na płaskiej podeszwie, w których śmigam w zasadzie codziennie do pracy (szpilki teraz ubieram tylko na weekendowe wyjścia, czy gdy chcę wyglądać odświętnie - jak na spotkaniu z klientem w ubiegłym tygodniu). 

Doprawdy nie wiem, czy będę miała co Wam pokazywać przez najbliższe 4 tygodnie.

--
Pozdrawiam i do następnego razu! :)

Karolina  

piątek, 24 stycznia 2014

Ciuchy w ciąży. Tydzień 31-32.






Sukienkę z Asos Wam pokazywałam w TYM wpisie, ale tym razem chciałam pokazać, że z innymi dodatkami nadaje się też na imprezę. No, przynajmniej ja tak uważam, a i prawdą jest że zebrałam ogrom komplementów (obok pytań, czy daję radę w szpilkach :P). 

Tym razem zestawiłam ją z czarnym topem, czarnymi rajstopami i szpilkami a'la tweed oraz bardziej błyszczącą biżuterią i pomalowanym na burgund paznokciami. ;)



Tydzień 32 i moje rurki ciążowe Next z topem BiuBiu, który jest pierwszym i typowym topem ciążowym w moim zestawie. Nadaje się także dla mam karmiących piersią, gdyż ma łatwy dostęp do biustu. Kolekcja macierzyńska BiuBiu jest relatywnie nowa, mój top to Benvenuto (99 złotych) - kopertowy, uszyty z dość treściwej bawełny, lekko elastyczny, bardzo wygodny. No i jak ja kocham kolor czerwony. ♥ 

--

Pozdrawiam i do następnego razu!

Karolina


środa, 8 stycznia 2014

Ciuchy w ciąży. Tydzień 30.


Dzisiaj dwie sukienki. I obie po prostu uwielbiam. 


Pierwsza to ASOS z linii ciążowej, cena to £40, moja jedyna sukienka ciążowa i nie planuję kupować więcej. Jest absolutnie fantastyczna. Uszyta z miękkiej 100% bawełny typu jersey, niezwykle wygodna (odcięcie pod biustem, to dość luźna gumka, poddaje się lekko kiedy nosząca zmienia swój rozmiar). Dziś pokazuję wydanie dziennie, ale z innymi dodatkami dała radę na odświętne wyjście do knajpy - to mam nadzieję pokażę za tydzień. Pod spodem mam top termiczny, rajty mojej ulubionej polskiej firmy Marylin (Karolino, dziękuję! :*), buty moje ukochane kowbojki Red or Dead. 



Druga kiecka jest z kolekcji BiuBiu (o firmie pisałam tutaj), nazywa się Frontera i kosztuje 149 złotych. Uwaga - to nie jest sukienka ciążowa, ale jeszcze do niech wchodzę. :) Jest uszyta z miękkiej, grubej bawełny, niezwykle miękka, elastyczna, ciepła i wygodna. W drugi dzień świąt przebiegałam w niej cały dzień na wyprzedażach kompletując wyprawkę dla młodego w dużych centrach handlowych - ani przez moment nie było mi w niej niewygodnie, a kto miał duży brzuch, ten wie, jak czasem ciężko znaleźć coś, co nie będzie uciskało tu, czy tam. W samochodzie, przy robieniu kilometrów na nogach w centrach handlowych, w knajpie - wszędzie było mi wygodnie i ciepło. Kocham tę sukienkę i rozważam kupno innego koloru. 

Na stopach baleriny Melissa zaprojektowane w kooperacji z Vivienne Westwood. ♥ 

--
Pozdrawiam i do następnego razu! :)

Karolina




wtorek, 31 grudnia 2013

Ciuchy w ciąży. Tydzień 27.


Po świątecznej przerwie wracam do świata żywych. Dziś dwa nowe zdjęcia, potem miałam przerwę, więc kolejne będą z ok. 30 tygodnia i z już dość pokaźnym brzuchem. W pośpiechu przedświątecznym (i z powodu szwankującego aparatu :/) nie zdążyłam zrobić zdjęć w sukience ciążowej, ale nadrobię to w przyszły weekend. Mam też do pokazania nową sukienkę BiuBiu, która jest nieciążowa, a sprawdza się świetnie na mojej obecnej brzuchatej sylwetce i jest niesamowicie wygodna - przebiegałam w niej cały dzień na wyprzedażach świątecznych - o tym za parę dni. :)

Dziś też siądę do recenzji kilku kosmetyków firmy Lush, więc będzie coś dla zainteresowanych mazidłami. 



A jeśli o ciuchy chodzi, to dwa zestawy są ze spodniami ciążowymi, a topy ciągle nieciążowe. Jeden to koronkowy top z Next, drugi t-shirt Heisenberg nawiązujący do serialu, który totalnie mną zawładnął w ostatnich tygodniach (pisząc to wypatruję listonosza z paczką - zamówiłam dwa dni temu sezon finałowy). Mowa o "Breaking Bad". Pod topami mam podkoszulki termiczne. 

Zestaw po lewej był do pracy, a zestaw z Heisenbergiem i czerwoną szminką na sobotę - wypad do kosmetyczki, na lunch i kawę i zakupy. Jestem wielką fanką czerwonych ust wyjętych z kontekstu wieczorowego - uważam, że do rurek i t-shirtu wygląda ona równie dobrze. :) Na ustach mam kultową dla mnie (i wielu innych pań) szminkę MAC Russian Red.

--
Pozdrawiam i do następnego razu! :)

Karolina



środa, 18 grudnia 2013

Ciuchy w ciąży. Tydzień 26.


Jeden zestaw, to mój codzienny, służbowo - domowy, popularny w tygodniu pracującym. ;) Drugi weekendowy, czy tez imprezowy (na zdjęciu jeszcze nie miałam zrobionych włosów na wyjście, a śpieszyłam się ze zdjęciem, bo światło uciekało). Nadal poza spodniami nie mam tu ciuchów typowo ciążowych. Oł jes. To jedziemy. :)


Weekendowo - imprezowo mogę sobie pozwolić na sukienkę batmanówę. ;) Kupiłam ją na ebay za kolosalne pieniądze (8 funtów, he, he!), do tego zwykle leginsy (zwane przez niektórych ledżinsami - true story!)  i kowbojki z Red or Dead. Jak ktoś ma odwagę i nogi, to może nosić do rajstop; ja noszę ją jako tunik do kryjących getrów i szczęśliwie się składa, że naciąga się na brzuchu i biuście i mogę w niej śmigać w ciąży. :) Na ustach nieśmiertelny mat Russian Red z MAC'a i można iść do ludzi. ;) 


Rurki z Next, dla ciężarówek (ciekawi jakie? zapraszam tutaj), kolejny top z Biubiu (natomiast o tej firmie pisałam niedawno tutaj) - tym razem Haarlem Cherry (99 złotych), który nosi mi się fantastycznie. Weźcie proszę pod uwagę, że pod spodem mam top termiczny - Haarlem oryginalnie nie ma tego czarnego pod spodem, a kopertowy dekolt, który można sobie regulować w zależności, jak ułożymy górę na biuście. 

W tym tygodniu mam Xmas party z moją ekipą biurową. W ruch pójdzie pierwsza i jedyna jak dotąd sukienka ciążowa, więc zaglądajcie tu proszę! :)

--
Pozdrawiam i do następnego razu! :)

Karolina

sobota, 14 grudnia 2013

Ciuchy w ciąży. Tydzień 25.



Czyli jestę fashionistko. ;) To był poniedziałek rano, po moim niemal tygodniowym urlopie. A w niedzielę do późna oglądałam "Breaking Bad", serial od którego wprost nie mogę się oderwać. Czym to poskutkowało? Nieprzytomnością w poniedziałkowy poranek i założeniem spodni w kratkę do swetra z paskami. 



 O wiele lepiej poszło mi w weekend, bo nawet nie ubrałam rajstop w kwiatki do sukienki w groszki. ;) Sukienka nieciążowa, a jakże, jeszcze dopinam się do paska, ale musiałam go przesunąć nieco wyżej niż przed ciążą. Cena była odlotowa - 12 funtów, a sporo osób myśli, że to dużo droższa sukienka, gdy ją widzi. Na zimniejsze dni mam pod spodem top termiczny z długim rękawem i tym sposobem mogę w niej śmigać większość roku. A jak już pasek będzie za mały (lada moment), to będę nosić bez paska - też się obroni, już sprawdzałam. :D 


Na nogach miałam jedne z moich ulubionych szpilek z River Island, które kupiłam na wyprzedażach w Boxing Day (drugi dzień świąt) w grudniu 2011. Kocham te zamszowe buty, bo są ultra kobiece, mają specyficzne wycięcie, ale niestety przez ten krój bywają dość bolesne do biegania po mieście. Wiec na imprezę, jakieś wyjście typu: wskakujemy do taxi, potem do knajpy, teatru itp, potem znowu myk do taxi i do domu, to owszem. Kosztowały oryginalnie 40 funtów, ale na pewno kupiłam je przecenione.

 

Spodnie w kratę, to ciążowe z Next, o których pisałam Wam tutaj, a sweterek jest z angory i uwielbiam go, bo jest cienki, a grzeje niemożebnie. Kupiłam go w TK Maxx.


--
Pozdrawiam i do następnego razu! :)

Karolina

sobota, 7 grudnia 2013

BiuBiu ubiera kobiece kształty. Moja opinia o ubraniach tej marki.


W cyklu poświęconym ubraniom, które noszę w ciąży (95% nieciążowych!) pojawiły się już dwa topy polskiej firmy BiuBiu (tu w tygodniu 20 oraz w tygodniu 21). W ubiegłym tygodniu zamówiłam dwa kolejne, w tym jeden typowy dla ciężarówek i matek karmiących. Oba okazały się być strzałem w dziesiątkę, a ja jako bardzo zadowolona klientka postanowiłam przybliżyć nieco tę polską firmę moim czytelniczkom. A swoje topy pokażę w kolejnych odsłonach ciążowego cyklu. 

 

Dla mnie pierwszą firmą produkującą ubrania dla kobiet uwzględniające poza standardowymi rozmiarami także rozmiar biustu była brytyjska Pepperberry, z którą miałam przyjemność zapoznać się też na castingu, na który mnie zaprosili w ubiegłym roku (pisałam o tym na drugim blogu, więc zainteresowanych odsyłam do tego wpisu). BiuBiu poznałam dzięki Ptasi, na której podziwiałam dobrze dopasowane topy, które nie dość, że ładnie podkreślały talię, to nie spłaszczały biustu. Coś dla mnie - pomyślałam - ale trochę mi zajęło, zanim złożyłam pierwsze zamówienie. Poważny błąd. ;)

BiuBiu  jest pierwszą w Polsce firmą, która oferuje ubrania zadedykowane kobietom z większym biustem. Zapomnijcie o koszulach, których albo guziki się rozchodzą, albo jeśli guziki są w ryzach, to całość jest workowata i nie widać Wam talii. Pomyślcie o bluzkach, czy sukienkach które podkreślą Wam ładnie talię, ale przy okazji zmieszczą obfity biust. Panie, które chcą ukryć brzuszek też znajdą coś dla siebie w ofercie sklepu. 

 

 


Poza tym, że jestem zadowolona z kroju i jakości tych ubrań, to lubię i chcę promować tę firmę i osobę, która za nią stoi także z innych powodów. Po pierwsze dlatego, że Kinga miała pomysł, w który wierzyła i mimo, że ludzie w szwalniach pukali się w głowy (Pani! Kto będzie nosił ubrania z tak wąskimi plecami i obszernym przodem? Nie pomyliła się Pani z konstrukcją? itp.), to ona się uparła, aby linię wprowadzić na rynek i... szyć ją w Polsce. To nie jest masówka z Azji, gdzie jak każdy wie, płaca i warunki pracy są niejednokrotnie skandaliczne. Tak, BiuBiu szyje w Polsce i z dobrej jakości materiałów. I na te ubrania nie trzeba wydać pół pensji. To są powody, dla których uwalam, że zasługuje na atencję świadomego i wymagającego konsumenta. A wierzcie mi, że doceniają to klientki z całego świata - mam kilka znajomych, które noszą ubrania BiuBiu po tej stronie kanału La Manche, ale także po drugiej stronie oceanu! 



Zainteresowanym tą marką polecam ich sklep on-line (wysyła też poza Polskę!), a także wywiad z właścicielką

 

Wszystkie zdjęcia w tym wpisie dzięki uprzejmości BiuBiu.

 

Czy słyszeliście o tej marce? Czy też macie problemy z dobraniem dobrze skrojonych ubrań z powodu rozmiaru Waszego biustu?  Chętnie poczytam Wasze opinie. :) A za parę dni postaram się wrzucić zdjęcia w moich nowych nabytkach - jednym topie regularnym, a drugim zaprojektowanym dla kobiet w ciąży. :)


--

Pozdrawiam i do następnego razu! :)

Karolina 

 

środa, 4 grudnia 2013

Ciuchy w ciąży. Tydzień 24.



Przeskoczyłam 23 tydzień, gdyż ani nie urosłam specjalnie, ani też nie miałam czasu robić zdjęć rano, a wieczorami mam fatalne światło. Tak więc dziś szybki wpis z kolejnego tygodnia, w którym miałam wizytę kontrolną u położnej i dowiedziałam się, że od przyszłego tygodnia mam rosnąć dramatycznie. ;) Zobaczymy... ;) Na razie mam względnie mały brzuch, ale ciągle w statystycznej normie. Dopinam się w płaszcz zimowy (Asos), który noszę od ubiegłego tygodnia, bo się oziębiło. Kto mnie widzi w płaszczu nawet nie podejrzewa, że spodziewam się dziecka.


Sukienka z szyfonu jest z czasów sprzed ciąży, tak wdzięczna, elastyczna i z gumką, co powoduje, że z chęcią ją noszę do teraz. W wersji jesiennej mam pod spodem termiczny top, a jeśli jest mi zimno, to narzucam na górę kardigan. Kupiłam ją on-line, firma mi wcześniej nieznana (AJC), a nadruk to urocze buldożki francuskie. :) Oryginalna cena to chyba 35 funtów, ale miałam kupon na 20% zniżki. :) 

Mam w zanadrzu jedną fantastyczną ciążową sukienkę, którą pokażę w następnych tygodniach, więc zaglądajcie tu proszę. :) 

--
Pozdrawiam i do następnego razu! :)

Karolina


środa, 27 listopada 2013

Ciuchy w ciąży. Tydzień 22.







Sukienkę w pepito uwielbiam i mam ją chyba od dwóch lat, a kupiłam w Primark za wygórowaną cenę. ;) (ok. 12 funtów). Jest to sukienka na obecną pogodę, bo jest z nieco grubszego materiału. Miała pomarańczowy pasek, ale już się w niego nie mieszczę, więc noszę bez. Szalenie wygodna. Pod spodem termiczny top z HeathTech. Szpilki a'la tweed z Next.


Spodnie to rurki dla ciężarówek z Next, już się pojawiły w tej serii. Top z Uniqlo, też seria termiczna HeathTech, ale tym razem wypuszczona w kooperacji z Orla Kiely - jedną z moich ulubionych projektantek. Lubię jej klasyczne ciuchy, ale także akcesoria do domu. Mam z tej kolekcji drugi top, który pewnie się też pojawi kiedyś na blogu. Topy pojawiły się w rewelacyjnej cenie, ok. 13 funtów. Dla fanów talentu Kiely nie lada gratka, tym bardziej, że regularne kolekcje są drogie (dla przykładu przepiękne spódnice startują od 200 funtów). Botki jakieś stare, to ich ostatni sezon. ;) Next, stylizowane na militarne (opinaczy nie widać, są od spodniami).

Sukienka podkreśla powiększający się brzuch, prawda? ;) Choć nie mam jeszcze piłki, mam brzuch jak nażarta baba z wzdęciem. 

--
Pozdrawiam i do następnego razu! :)

Karolina


środa, 20 listopada 2013

Ciuchy w ciąży. 21 tydzień.

 
Spodnie ciążowe, o których pisałam we wpisie o zakupach, a topy nadal regularne. :) Czerwony z Next, beżowy z BiuBiu, dokładnie ten sam model, który pokazywałam w 20 tygodniu w wersji niebieskiej. Pod spodem mam termiczne topy z Uniqlo, seria HeathTech. 

W tym tygodniu weszłam na wagę i się trochę przeraziłam, ale trudno - teraz nie mogę być dla siebie za surowa. Ciąża i niska temperatura nie sprzyjają jedzeniu małych ilości i lekkich dań - mi się koszmarnie chce węglowodanów (ziemniaki wróciły do łask). Jeszcze się mieszczę do większości regularnych ubrań. Do górnych części, dolnych nie - dwie pary ciążowych spodni ratują mój tyłek. ;)



--
Pozdrawiam i do następnego razu! :)

Karolina

piątek, 8 listopada 2013

Ciuchy w ciąży. Dwudziesty tydzień.

Czyli jak długo uda mi się nie kupić typowo ciążowych ciuchów poza dwiema parami spodni, o których Wam pisałam TUTAJ

W miarę możliwości pokażę tygodniowo 2-3 zestawy. Przy okazji będzie widać progres brzucha. ;) To nie jest strój dnia (OOTD). :P To jest dokumentacja dla mnie, rodziny w Polsce (kibiców brzucha, ha, ha!), kobiet, które po zajściu w ciążę wpadają w szał kupowania ciuchów ciążowych, w których - nie oszukujmy się - pochodzimy krótko, no chyba, że planujemy 4-5 dzieci, to wtedy można rozważyć kupno czegoś, co w przeciwnym wypadku po 1-2 sezonach byłoby niepotrzebne.

Kilka zestawów z dwudziestego tygodnia. I muszę w kolejnych pamiętać, aby nie łypać na okno cały czas. ;) Brzuch mi zaczyna odstawać, nie mieszczę się w spodnie regularne, takoż w spódnice. A i zdjęcia czasem wyglądają jak robione pralką. Pardon.




Absolutnie nie mam zamiaru kupować na jesień i zimę większego płaszcza. Uważam to za zbędny wydatek, mimo, że największy bęben będę dźwigać w miesiącach zimowych. Co robię teraz? Wchodzę w mój przejściowy płaszczyk i choć guzików na biuście nie dopnę, to trudno, owijam się nim jak mogę, jeszcze paska mi starcza, więc jakoś się nim omotam, a na niedopięte guziki narzucam chusty, czy szale - nie widać ich. ;) Ja zresztą sporo czasu spędzam w samochodzie, więc nie stoję gdzieś i nie marznę. Na spacery po okolicy mam sportowa kurtkę. Na inne okazje płaszcz daje radę. Jest z H&M, ceny nie pamiętam, kupiłam lata temu.

 


Poncho. Najlepszy przyjaciel kobiety w ciąży. Na zakupy, na spacer, do samochodu, w podróż, do siedzenia w ulubionym fotelu z książką. ;) Nie uciska, nie wyrośniemy z niego. Moje kupiłam chyba w Peacocks, na pewno na wyprzedaży, za całe 12 funtów. ;) Będzie noszone często.






Sukienka w stylu boho z Primark, znowu jakieś śmieszne pieniądze, 12-15 funtów? Jeszcze dopinam się w pasek, ale jak już nie będę to można się go pozbyć - sukienka ma dość luźną gumkę. Jakby ktoś pytał, to botki są z Red or Dead. A rajstopy z Marilyn (uwielbiam tę polską markę, no i ten model - Erotic, he, he! Po prostu mają gumkę samonośną na wysokości bioder - mój ulubiony patent).




No i moje gacie ciążowe - grafitowe jeansy z Next. Do tego top, który absolutnie kocham i napiszę o tej polskiej marce wkrótce, szczególnie, że wprowadza linię ciążową. Ten top jest z regularnej linii, Biu Biu ubiera kobiece kształty, więc jest miejsce na biust i marszczenie w okolicach brzucha. Top jest z elastycznego materiału, więc mam nadzieję, że posłuży mi w okresie, gdy będę większa. Mam też w beżowym kolorze. Absolutnie je kocham. Model: Portimao, cena 99 złotych.  I botki z Barrats, jakaś taniocha, właśnie się zorientowałam, że wyglądają trochę jak ciżemki Robin Hooda. Ale są wygodne, szczególnie do pracy i prowadzenia samochodu. Następnym razem wypastuję, obiecuję! ;)

To chyba na tyle. W kolejnym tygodniu mam nadzieję zrobić znowu jakieś foty, choć tak sobie myślę, że ta moja garderoba szczególnie ekscytująca nie jest, ale co tam! Pokażę, że można się obejść bez specjalistycznych ciuchów, albo kupować je w minimalnym stopniu. Mam nadzieję, że mi się uda. 

--

Pozdrawiam i do następnego razu! :)

Karolina

środa, 6 listopada 2013

Zakupy. Next. I Joey z "Friends".


Ależ gdzie ja tam będę kupować ciążowe ciuchy! Prześmigam sobie w tych nieobcisłych sukienkach do pracy, po pracy mogę śmigać w legginsach i długich topach, które mają nieco więcej miejsca na powiększający się biust i brzuch. Yeah right.

Ok. 18 tygodnia ciąży choć brzuch pod ubraniem nie był widoczny, to przestałam się dopinać w moje nudne biurowe spodnie. Do jeansów nie dopinam się od ok. 10 tygodnia, mimo, że na wadze przybyło mi tylko ok. 700g, więc po prostu jeansy odpuściłam. W niektóre sukienki odpowiednie do biura też się nie mieszczę.W legginsach nie bardzo wypada mi chodzić do pracy...

Choć zdjęcia kobiet w ciąży w katalogach z ubraniami zawsze omijałam szerokim łukiem, nie uważałam, że są stylowe, ani urocze, to niestety względy praktyczne zwyciężyły. Najłatwiej było mi zamówić rzeczy z Next, bo dostawa w ciągu 12-24 godzin, a i niekłopotliwe zwroty i rachunek dopiero pod koniec miesiąca. Przypomnę, że mieszkam w środku pola i do sensownych sklepów odzieżowych mam jakieś 50km lub więcej. 

Co zamówiłam, a co zostaje:

Ciemno grafitowe skinny jeansy z gumowymi wstawkami po bokach. Zamówiłam wersję long, a i tak ledwo sięgają mi do kostek, widać taka moda. ;) Cena: £24.

Charcoal skinny jeans, www.next.co.uk

Spodnie w kratę, 100% bawełny, takie same wstawki gumowe po bokach. Dział z przecenami, cena: £12. Odwinęłam mankiety, bo z zawiniętymi wyglądałam, jakbym miała w domu wodę po kostki. ;)

Checked khaki trousers, www.next.co.uk


Może to nie jest szczyt wyrafinowania. Prawie na pewno nie jest to nic modnego. Ale wiecie co? Mój ulubieniec z "Friends" - Joey - miał absolutną rację wkładając ciążowe spodnie Pheobe, aby dokończyć indyka podczas Święta Dziękczynienia (ach ten odcinek z Bradem Pittem! Majstersztyk! :D ). Powiększający się brzuch nie marzy o niczym innym, jak o braku ucisku. Teraz przynajmniej z  ulgą myślę o tegorocznych imprezach świątecznych. ;)    



Co odesłałam?

Skusiłam się, bo pasowała mi długość, kolor i te zamki po bokach. To był jednak koszmarny sweter, w którym nie chodziłabym nawet po domu. Był jak jeden wielki wór i ta worowatość nie była na brzuchu, choć trochę tez, ale tu wybaczam, ostatecznie ma być dużo miejsca na brzuch. W barach był tak szeroki, jakby szyli go dla reprezentacji pływaczek NRD. Poza tym był niemiły w dotyku. Cena: £40. Nie polecam. 

Cable Knit Side Zip Sweater, www.next.co.uk

Tyle w temacie zakupów ubraniowych dla ciężarnych. Prawdopodobnie osobny tekst poświecę bieliźnie. Do tematu ubrań ciążowych nie mam zamiaru prędko wracać, chyba, że jakaś firma olśni mnie swoimi projektami. ;) (Biu Biu liczę na Was! Dla zainteresowanych marką tekst za jakiś czas)

--

Pozdrawiam i do następnego razu! :)

Karolina