Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ziaja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ziaja. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 24 lutego 2014

Projekt denko #3

Kolejna odsłona projektu denko, czyli krótki opisy i recenzje kosmetyków, które zużyłam w ostatnich tygodniach. Trochę się tego nazbierało, cześć czekała na swoją recenzję od grudnia. Więc lecimy!


Organix Brazilian Keratin Therapy Shampoo
Organix Brazilian Keratin Therapy Conditioner
Szampon i odżywkę kupiłam w promocji łączonej - za oba produkty zapłaciłam £10 funtów, ceny w zależności od sklepu wahają się od 5-7.5 funta za butelkę (w UK; w USA pewnie taniej), obie butelki mają pojemność 385ml 

Mam tendencje do przesuszonej (a co za tym idzie) do łuszczenia się skóry głowy podczas używania większości drogeryjnych szamponów. Szukając w internecie informacji na temat tego problemu, doszłam do wniosku, że szkodzić mogą jej detergenty (SLS-y). Poszukałam więc szamponu bez tego składnika. 

Ten okazał się być świetny dla moich włosów, takoż odżywka. Testowałam wersję z keratyną, która miała wygładzić włosy. Dodatkowo w składzie jest olej kokosowy, z awokado, czy masło kakaowe. Ta mieszanka składników okazała się być odpowiednia dla moich gęstych, grubych, ale czasem lubiących się puszyć włosów. Ani szampon, ani odżywka nie obciążały ich, ułatwiały rozczesywanie, wygładzały włosy (uwaga! odżywkę stosuję mniej więcej od 2/3 długości włosów, nie nakładam na włosy przy skórze głowy). Zapach kosmetyków jest przyjemny, a ich niewątpliwym plusem jest to, że są bardzo, ale to bardzo gęste i wydajne. Niektórzy gęstość tych kosmetyków mogą postrzegać za minus - trzeba się trochę natrudzić, aby wycisnąć je z butelek. Dla mnie to jest atut, bo nie spływają z włosów podczas stosowania i nie przelewają się przez palce. Obecnie skusiłam się na inny szampon i odżywkę z tej firmy i też są dobre, ale chyba wrócę do tych z keratyną.

Olejek z orzechów makadamia, L'orient 
Cena ok. 30 złotych za 50ml

O tym olejku przeczytacie w TYM wpisie. Jeśli bedę akurat wybierać się do Polski, to na pewno zamówię. W przeciwnym wypadku poszukam godnego następcy na rynku brytyjskim. 

Maska uspokajająca, Ziaja Pro 
Cena ok. 25 złotych za 250ml 

Zużyłam tylko próbkę, ale rozważam kupienie pełnowymiarowego opakowania. Nie jest to produkt napakowany naturalnymi składnikami (niestety ma nieco parabenów, czy pochodną formaldehydu), ale cześć składników czynnych jest bardzo w porządku (alantoina, alga brunatna bogata w oligoelementy, proteiny, polisacharydy,  olej bawełniany, witamina E, prowitamina B5 czyli D-panthenol) i okazuje się, że na mojej skórze twarzy sprawdza się bez zarzutu. Maski z tej serii Pro (mam opakowanie innej, pojawi się w kolejnym denku) nakładam wieczorem grubą warstwą na oczyszczona twarz, po ok. 20-30 minutach ściągam nadmiar chusteczką i idę spać. Rano buzie mam bardzo dobrze odżywiona, skóra jest sprężysta, ukojona. Niewątpliwym atutem jest cena. Minusem, poza mało naturalnym składem - dostępność (w drogeriach raczej jej nie dostaniecie, zostają targi kosmetyczne, hurtownie kosmetyków dla profesjonalistów, albo... internet ;)). Ciągle się waham nad kupieniem pełnowymiarowego opakowania.

Babydream für Mama  (olejek do pielęgnacji ciała dla kobiet w ciąży)
Cena ok. 10-12 złotych za 250ml, dostępna tylko w Rossmann

O tym olejku przeczytacie szczegółowo w TYM wpisie. Z pewnością będę do niego wracać, bo to świetny kosmetyk, nie tylko dla kobiet w ciąży. 


ECO, Prenatal Massage & Body Oil (olejek do masażu i ciała dla kobiet w ciąży)
Cena ok.15 dolarów australijskich za 95ml, ja kupiłam w TK Maxx za 6.99 funta

Kolejny olejek, który będę kupować także po ciąży, bo bardzo dobrze sprawdził się na mojej skórze. O szczegółach przeczytacie w TYM wpisie. Właśnie zaczęłam drugie opakowanie, stosuję zamiennie z olejkiem Babydream.

Aqualia Thermal Rich - 48 Hour Hydration for Sensitive Skin - Dry Skin 
(krem dla cery suchej, wrażliwej, wersja bogata - w odróżnieniu od wersji lekkiej, 48 godzin nawilżenia)
Cena ok. 15 funtów za 40ml


Przyznam, że nie kocham Vichy. Zadziwia mnie szał na tę markę w Polsce, jeszcze bardziej otwieram buzię ze zdziwienia, jak widzę, jakich cen osiągają kosmetyki tej firmy w kontekście składu i działania. Choć oczywiście, to ostatnie jest dyskusyjne - na jednych działa świetnie, na innych wręcz przeciwnie. 

Ten krem zakupiłam skuszona kuponem z 30% zniżką. Gdybym go kupiła za regularną cenę, to byłabym mocno wkurzona. Dlaczego? Bo choć bardzo dobrze nawilża, to krem Oilatum Natural Repair Face Cream (pisałam o nim TUTAJ), którego używam od dawna, a który ma w składzie o połowę mniej chemicznych dodatków i kosztuje 7-8 funtów za 50ml w regularnej sprzedaży, działa dokładnie tak samo. Zdecydowanie nie będę wracać do tego kremu Vichy. Jak nie widać różnicy, to po co przepłacać? ;)

Heel Genious Amazing Foot Cream, Soap & Glory (krem do stóp)

Cena ok. 5 funtów za 125ml

Jak nie uwielbiam Soap & Glory, to za ten krem (oraz ich krem do rąk, o którym w następnym denku) mogę im wystawić laurkę. ;) Jednak zaznaczam, że moje stopy nie są super wymagające, nie mam stwardnień, czy pęknięć - od kremu oczekuję nawilżenia, lekkiego chłodzenia, w miarę szybkiego wchłaniania. I zdaję sobie sprawę, że większość kremów działa powierzchownie. I to wszystko dostaję od Heel Genious, ale dla kogoś z większymi wymaganiami ten krem może być zbyt mało intensywny. W składzie są m.in. gliceryna, wyciągi owocowe, alantoina, olej z orzechów makadamia, mocznik, mentol. Krem, do którego będę wracać, bo jest przyjemny w użytkowaniu, wydajny, a tubka bardzo dobrej wielkości. 

Caudalie Vinosource S.O.S Thirst-Quenching Serum
Cena ok. 30 funtów za 30ml

O tym nawilżającym serum pisałam Wam już obszerniej i zainteresowanych zapraszam do TEGO wpisu. Dodam jedynie, że nadal uważam, że to świetny kosmetyk, jednak moje problemy z nadmiernie przesuszoną skórą zniknęły - myślę, że było to spowodowane ciążową burzą hormonalną. W związku z tym nie będę na razie kupować kolejnego opakowania - krem nawilżający i oleje na noc znowu sprawdzają się u mnie świetnie.  

Jestem ciekawa, czy znacie jakiś z wymienionych kosmetyków i co o nim sądzicie. 

--
Pozdrawiam i do następnego razu! :)

Karolina 


niedziela, 10 listopada 2013

Projekt denko #1


Czyli jakie produkty kosmetyczne (pielęgnacja i makijaż) zużyłam w ostatnich tygodniach i co o nich sądzę.




Biały Jeleń, Mydło naturalne Premium (z wyciągiem z lnu), Pollena-Ostrzeszów, 100g, ok. 4 złote

Jedno z moich ulubionych mydeł, nie zliczę, które to opakowanie i mam zapas w domu, więc będę sięgać po nie regularnie. Nie wysusza skóry, nie powoduje uczucia ściągnięcia, swędzenia (powodowanego przez wiele mydeł zawierających SLS-y). Pomaga goić się drobnym zmianom skórnym. Dodatkowy plus to niewątpliwie niska cena. Jak nie mam czasu i ochoty na oczyszczanie olejowe, to myję nim nawet twarz (radzi sobie świetnie z demakijażem).


Hipoalergiczne mydło naturalne Biały Jeleń z otrębami pszennymi, 100g, ok. 5-6 złotych 
 
Jak wyżej - uwielbiam to mydło i stosuję zamiennie z tym z lnem. Otręby pszenne oraz ekstrakt z owsa doskonale oczyszczają i wygładzają  skórę, ale mydło jest na tyle delikatne, że taki peeling można sobie fundować nawet codziennie. Obowiązkowy produkt w mojej łazience. 


Krem Oilatum Natural Repair Face Cream, 50ml, ok. 7-8 funtów 


Cudownie lekki, mocno nawilżający, idealny dla skóry odwodnionej, wrażliwej, alergicznej. Nieperfumowany. Stosuję na noc, po użyciu serum, a także na dzień w dni, które nie wychodzę na zewnątrz i w związku z tym nie stosuję filtra SPF. Kupuję regularnie, ale teraz zrobiłam przerwę, bo testuję coś nowego. Produkt do którego prędzej czy później wrócę. 


REN Skincare Evercalm Global Protection Day Cream, 50ml, ok. 27 funtów 
(zużyłam miniaturkę 10ml)

Formuła mocno nawilżająca i kojąca dla skóry narażonej na zanieczyszczenia (smog, życie w mieście) i tak rzeczywiście działa (w sensie nawilżenia), ale poza tym nie ma w moim odczuciu więcej plusów. Co więcej regularna cena mnie odstrasza do kupowania, nie jestem grupą docelową, bo mieszkam na wsi, więc zanieczyszczenia miejskie mnie nie dotyczą. Drażni mnie zapach - jest różany, ale dość mocny. Nie lubię tego w kremie do twarzy. Zużyłam miniaturkę i nie kupię regularnej wersji.


REN Skincare Gentle Cleansing Milk, 150ml, ok. 16 funtów 
(zużyłam miniaturkę 10ml)

Czyli mleczko do oczyszczania do kompletu z wyżej wymienionym kremem. Zapach mi odpowiadał, bo choć podobnie intensywny jak w przypadku kremu, to przy oczyszczaniu twarzy mi nie przeszkadza. Co mam powiedzieć? Nie jestem fanką mleczek kosmetycznych. Nie używam, ten produkt był miniaturką do wypróbowania. I byłam miło zaskoczona. Wg zaleceń producenta mleczko rozprowadza się dłońmi bezpośrednio na skórę, masuje, a potem spłukuje ciepłą wodą. Dla mnie brak konieczności bawienia się wacikami (nie cierpię!) to duży plus. Mleczko dobrze oczyszcza, ściąga delikatnie makijaż, skóra jest po nim miękka i odżywiona. Ciekawy produkt, ale dla mnie za drogi do używania codziennego, więc nie kupię regularnej wersji. Lubicie mleczka oczyszczające? Wtedy polecam. 


SKINFOOD Good Afternoon Honey Black Tea - krem BB, kolor - Light, 30g, ok.6 funtów 

Mój absolutnie ukochany produkt, który poleciła mi Ptasia. Odkąd go używam odeszłam od mojego świetnego, acz kosztownego podkładu Estee Lauder. Krycie jest średnie, co mi odpowiada, konsystencja kremowa (do aplikacji używam wilgotnego Beauty Blendera, daje lepsze efekty przy tej konsystencji niż palce czy pędzle), pięknie pachnie, zawiera SPF 20. Jeśli chodzi o krycie - wyrównuje koloryt skóry, ale np. nie zakrywa zupełnie piegów, dlatego go tak lubię, bo na przebarwienia i zmiany skórne stosuję korektor. Na mojej mieszanej cerze wymaga przypudrowania w strefie T.

Co obiecuje producent?

Nawilżający krem BB dodający blasku cerze. Słodki miód i aromatyczna herbata zmiękczają skórę sprawiając, że jest ona sprężysta. Dzięki zawartości herbaty skóra jest promienna i żywa przez cały dzień.


W moim przypadku tak właśnie jest. Wracam do produktu, właśnie zaczęłam 3 opakowanie (od maja). Polecam gorąco, ale nie od polskich pośredników (!), a najlepiej prosto z Korei. Znam jeden sklep (Cosmetic Love), w którym wysyłają na cały świat (ekonomiczna przesyłka za darmo), zamawiam od nich od pół roku, żadna paczka nie zaginęła, maksymalnie czekałam ok. 2 tygodni, zawsze dorzucają próbki. 

Apha H Liquid Gold, płyn z kwasem glikolowym, 100ml, ok. 30-32 funty 

To jest mój Święty Graal toników specjalistycznych i w ogóle produktów pielęgnacyjnych. Poświęcę mu osobną recenzję już wkrótce, także w kontekście używania kwasów w ciąży. Co więcej - będą zdjęcia mojej twarzy przed i po kuracji. Zmiany spektakularne, więc zaglądajcie tu proszę.


Znacie, używacie któregoś z tych produktów? Dajcie znać, co o nich sądzicie.

--

Pozdrawiam i do następnego razu! :)

Karolina