Produkt ten od dawna zachwalany jest przez jedną z moich ulubionych blogerek/vlogerek urodowych Ruth Crilly - jedną z dwóch Brytyjek, które regularnie czytam i oglądam na YouTube od lat i ich opinię sobie cenię. Mimo, że nie jest to produkt najtańszy, to zasłużył na stałe miejsce w moim zestawie kosmetyków do pielęgnacji.
Po lewej stary, po prawej nowy design |
Skusiłam się na niego ubiegłego lata, gdyż postanowiłam regularnie używać produktów z kwasami, a poza tym byłam koszmarnie pogryziona przez meszki. Moja skóra zachowuje się w taki sposób, że wszelkie wypryski, bąble, pryszcze itp. znikają dość szybko, ale plamki po nich potrafią zostać miesiącami. :( Najgorzej jeśli je opalę, wtedy jest szansa, że w mniej lub bardziej bladej postaci zostaną na zawsze. Są to małe plamki, ale dla mnie osobiście pigmentacja skóry postarza ją bardziej niż wszystkie zmarszczki. Stąd mam nieco fioła na punkcie kosmetyków wyrównujących koloryt skóry, rozjaśniających, a także filtrów przeciwsłonecznych.
Jest to płyn do stosowania na noc, którego zadaniem jest złuszczenie naskórka, rozjaśnienie i wyrównanie kolorytu skóry, walka z zaskórnikami i powiększonymi porami. Co ważne, to nie jest produkt jaki nakłada nam kosmetyczka w salonie - stężenie kwasu glikolowego jest niewielkie, nie przekracza 5%, inne składniki to wyciąg z lukrecji i jedwabiu. Ale także alkohol. Tego ostatniego się obawiałam, okazuje się, że niepotrzebnie. Skóra po preparacie wydaje się być delikatnie napięta, ale nie ściągnięta, czy sucha. W zasadzie codziennie używam czegoś z SPF 20-50, więc nie ryzykowałam wyjścia na słońce bez ochrony podczas używania tego produktu, choć jak wspomniałam stężenie kwasu nie jest duże. Nie robiłam tego na wszelki wypadek - tak po prostu wyszło.
Preparat można nakładać co 2-3 dni. Umytą i osuszoną twarz i szyję przecieram wacikiem nasączonym nim i już nic innego nie nakładam. Używam tylko jako kuracji nocnej, jak zaleca producent. O dziwo, skóra po leciutkim zaczerwienieniu i czasami bardzo delikatnym pieczeniu przez minutę po użyciu produktu, nie jest wcale ściągnięta, sucha itp. Można użyć po tym kremu na noc, ale jak zapewnia producent - działanie jest lepsze, gdy Liquid Gold zastosujemy samodzielnie.
Skład: Aqua, Alcohol Denat., Glycerin, Hydrolysed Silk, Glycolic AcidPotassium Hydroxide, Phenoxyethanol, Caprylyl Glycol, Glycyrrhiza Glabra Extract.
Cena to ok. 32 funty za 100ml, opłaca się kupować większe opakowanie, bo wychodzi taniej. Zwróćcie uwagę na to, że w obiegu mogą być dwa opakowania. Jedno z nich (czarno-białe) to stara wersja i może być jeszcze w obiegu (sprawdźcie tylko datę przydatności do użycia).
Na zdjęciu widać skórę mojej twarzy przed kuracją i w trakcie - wydaje mi się, że efekty mówią same za siebie. Teraz używam tego produktu niema stale z małymi przerwami, gdyż skóra ma po nim ładniejszy koloryt, nabiera blasku, a pory są zmniejszone. Prawdopodobnie za jakiś czas sięgnę po kolejny produkt z tej linii dla uzupełnienia kuracji - serum lub krem.
Kwasy a ciąża
W internecie sporo jest dyskusji na ten temat. Czytałam setki stron w języku polskim i angielskim, po tym jak moja położna stwierdziła, że ona nie wie nic na ten temat i mi nie pomoże. Po zrobieniu porządnego rozeznania uznałam, że będę używać w ciąży preparatu z kwasem glikolowym w stężeniu nie większym niż 5%, a także produktu z kwasem PHA, także 5%. Generalnie zasada taka, że kwasy powinny być stosowane w małym stężeniu w ciąży, bo zatrzymują się wówczas na poziomie naskórka, nie wnikając do skóry właściwej i powinno unikać się kwasu salicylowego (popularnego w wielu kosmetykach; może powodować powikłania dla dziecka). No i nie każda kobieta w tym okresie zniesie kosmetyki z kwasami - hormony płatają figle i właściwości skóry mogą się zmieniać. To jest sprawa indywidualna. Zdecydowanie unikałabym stosowania kuracji kwasami w gabinecie kosmetycznym w tym okresie - ich stężenie jest za duże.
--
Pozdrawiam i do następnego razu! :)
Karolina
chciałabym spróbować kuracji kwasami, szczególnie na lewym policzku zostają mi ślady po wypryskach (na prawym jakoś mniej)... ale jakoś mam obawy sama zacząć i chyba spróbuję najpierw u kosmetyczki, może ona doradzi mi coś do domu
OdpowiedzUsuńchociaż z drugiej strony od dawna już kusi mnie ten Alpha H Liquid Gold :)))
ps. Twoja buzia znalazła się już na allegro ;)
Usuńhttp://allegro.pl/alpha-h-liquid-gold-with-glycolic-acid-glikolowy-i3711194299.html
Dziekuje, ze dalas mi znac, zajme sie tym.
UsuńCzy w pracy (albo czesto w ciagu dnia) odbierasz telefon i przykladasz do lewej strony? Bo to moze byc powodem tych przebarwien wlasnie z jednej strony. A fanka kwasow jestem i polecam, tylko trzeba je dobrze dobrac.
faktycznie jak się teraz nad tym zastanowiłam, to odbieram głównie lewą stroną... staram się trzymać tel tak, by nie dotykał twarzy, ale nie zawsze o tym pamiętam :)
Usuńskłaniam się ku Liquid Gold coraz bardziej :)