Wrzucam kolejne dwa zdjęcia, z małym poślizgiem, a to z kilku powodów. Po pierwsze mam ostatnio dziwne pory budzenia się w nocy, co powoduje, że rano zostaję w łóżku dłużej, albo jestem nieprzytomna, albo jedno i drugie. Więc nie miałam czasu czy głowy rano robić zdjęć, a po powrocie z pracy nie mam dobrego światła. Po drugie przez ostatnie 3-4 tygodnie przybrałam znowu na wadze i czuję się jak hipopotam. :( Stąd też moje obiekcje przed robieniem nowych zdjęć, ale skoro słowo się rzekło, to kolejna porcja fotek z dwóch tygodni. Dwa zestawy, gdyż w zasadzie w inne dni noszę zestawy z tygodni 30, 31, 32.
W ciążowych wpisach to już ostatni top z BiuBiu. Mam w szafie jeszcze jeden, którego nie pokazywałam - piękny, fuksjowy, ale do niego nie wchodzę, bo jest obcisły na brzuchu, więc czeka na lepsze czasy. Ten dzisiejszy, oberżynowy to Sherwood (99 złotych). To nie jest top z kolekcji macierzyńskiej, ale jak widać na załączonych obrazku jest w stanie pomieścić 35 tygodniowy brzuch. :) Uwielbiam jego krój, a jedyne, co nieco mnie drażni, to fakt, że tkanina elektryzuje mi włosy. Ale to może być specyfika moich włosów i zimowego sezonu.
Drugi top (zdjęcie z 34 tygodnia) to Pepperberry, czyli firmy, która zaprosiła mnie na casting na modelkę wśród klientek, o czym możecie przeczytać TUTAJ. Znowu - nie jest to top ciążowy, a z ich regularnej kolekcji, kupiony przeze mnie zanim zaszłam w ciążę. Niezwykle wygodny, wiązany z tyłu paskiem, co pozwala na regulację szerokości. Cena oryginalna to 35 funtów, ja kupiłam przeceniony (nie pamiętam ceny), a obecnie jest na wyprzedaży za 12 funtów.
W obu zestawach mam termiczne topy pod spodem, a także ciążowe rurki z Next i ciżemki na płaskiej podeszwie, w których śmigam w zasadzie codziennie do pracy (szpilki teraz ubieram tylko na weekendowe wyjścia, czy gdy chcę wyglądać odświętnie - jak na spotkaniu z klientem w ubiegłym tygodniu).
Doprawdy nie wiem, czy będę miała co Wam pokazywać przez najbliższe 4 tygodnie.
--
Pozdrawiam i do następnego razu! :)
Karolina