Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Red or Dead. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Red or Dead. Pokaż wszystkie posty

środa, 8 stycznia 2014

Ciuchy w ciąży. Tydzień 30.


Dzisiaj dwie sukienki. I obie po prostu uwielbiam. 


Pierwsza to ASOS z linii ciążowej, cena to £40, moja jedyna sukienka ciążowa i nie planuję kupować więcej. Jest absolutnie fantastyczna. Uszyta z miękkiej 100% bawełny typu jersey, niezwykle wygodna (odcięcie pod biustem, to dość luźna gumka, poddaje się lekko kiedy nosząca zmienia swój rozmiar). Dziś pokazuję wydanie dziennie, ale z innymi dodatkami dała radę na odświętne wyjście do knajpy - to mam nadzieję pokażę za tydzień. Pod spodem mam top termiczny, rajty mojej ulubionej polskiej firmy Marylin (Karolino, dziękuję! :*), buty moje ukochane kowbojki Red or Dead. 



Druga kiecka jest z kolekcji BiuBiu (o firmie pisałam tutaj), nazywa się Frontera i kosztuje 149 złotych. Uwaga - to nie jest sukienka ciążowa, ale jeszcze do niech wchodzę. :) Jest uszyta z miękkiej, grubej bawełny, niezwykle miękka, elastyczna, ciepła i wygodna. W drugi dzień świąt przebiegałam w niej cały dzień na wyprzedażach kompletując wyprawkę dla młodego w dużych centrach handlowych - ani przez moment nie było mi w niej niewygodnie, a kto miał duży brzuch, ten wie, jak czasem ciężko znaleźć coś, co nie będzie uciskało tu, czy tam. W samochodzie, przy robieniu kilometrów na nogach w centrach handlowych, w knajpie - wszędzie było mi wygodnie i ciepło. Kocham tę sukienkę i rozważam kupno innego koloru. 

Na stopach baleriny Melissa zaprojektowane w kooperacji z Vivienne Westwood. ♥ 

--
Pozdrawiam i do następnego razu! :)

Karolina




środa, 18 grudnia 2013

Ciuchy w ciąży. Tydzień 26.


Jeden zestaw, to mój codzienny, służbowo - domowy, popularny w tygodniu pracującym. ;) Drugi weekendowy, czy tez imprezowy (na zdjęciu jeszcze nie miałam zrobionych włosów na wyjście, a śpieszyłam się ze zdjęciem, bo światło uciekało). Nadal poza spodniami nie mam tu ciuchów typowo ciążowych. Oł jes. To jedziemy. :)


Weekendowo - imprezowo mogę sobie pozwolić na sukienkę batmanówę. ;) Kupiłam ją na ebay za kolosalne pieniądze (8 funtów, he, he!), do tego zwykle leginsy (zwane przez niektórych ledżinsami - true story!)  i kowbojki z Red or Dead. Jak ktoś ma odwagę i nogi, to może nosić do rajstop; ja noszę ją jako tunik do kryjących getrów i szczęśliwie się składa, że naciąga się na brzuchu i biuście i mogę w niej śmigać w ciąży. :) Na ustach nieśmiertelny mat Russian Red z MAC'a i można iść do ludzi. ;) 


Rurki z Next, dla ciężarówek (ciekawi jakie? zapraszam tutaj), kolejny top z Biubiu (natomiast o tej firmie pisałam niedawno tutaj) - tym razem Haarlem Cherry (99 złotych), który nosi mi się fantastycznie. Weźcie proszę pod uwagę, że pod spodem mam top termiczny - Haarlem oryginalnie nie ma tego czarnego pod spodem, a kopertowy dekolt, który można sobie regulować w zależności, jak ułożymy górę na biuście. 

W tym tygodniu mam Xmas party z moją ekipą biurową. W ruch pójdzie pierwsza i jedyna jak dotąd sukienka ciążowa, więc zaglądajcie tu proszę! :)

--
Pozdrawiam i do następnego razu! :)

Karolina

piątek, 8 listopada 2013

Ciuchy w ciąży. Dwudziesty tydzień.

Czyli jak długo uda mi się nie kupić typowo ciążowych ciuchów poza dwiema parami spodni, o których Wam pisałam TUTAJ

W miarę możliwości pokażę tygodniowo 2-3 zestawy. Przy okazji będzie widać progres brzucha. ;) To nie jest strój dnia (OOTD). :P To jest dokumentacja dla mnie, rodziny w Polsce (kibiców brzucha, ha, ha!), kobiet, które po zajściu w ciążę wpadają w szał kupowania ciuchów ciążowych, w których - nie oszukujmy się - pochodzimy krótko, no chyba, że planujemy 4-5 dzieci, to wtedy można rozważyć kupno czegoś, co w przeciwnym wypadku po 1-2 sezonach byłoby niepotrzebne.

Kilka zestawów z dwudziestego tygodnia. I muszę w kolejnych pamiętać, aby nie łypać na okno cały czas. ;) Brzuch mi zaczyna odstawać, nie mieszczę się w spodnie regularne, takoż w spódnice. A i zdjęcia czasem wyglądają jak robione pralką. Pardon.




Absolutnie nie mam zamiaru kupować na jesień i zimę większego płaszcza. Uważam to za zbędny wydatek, mimo, że największy bęben będę dźwigać w miesiącach zimowych. Co robię teraz? Wchodzę w mój przejściowy płaszczyk i choć guzików na biuście nie dopnę, to trudno, owijam się nim jak mogę, jeszcze paska mi starcza, więc jakoś się nim omotam, a na niedopięte guziki narzucam chusty, czy szale - nie widać ich. ;) Ja zresztą sporo czasu spędzam w samochodzie, więc nie stoję gdzieś i nie marznę. Na spacery po okolicy mam sportowa kurtkę. Na inne okazje płaszcz daje radę. Jest z H&M, ceny nie pamiętam, kupiłam lata temu.

 


Poncho. Najlepszy przyjaciel kobiety w ciąży. Na zakupy, na spacer, do samochodu, w podróż, do siedzenia w ulubionym fotelu z książką. ;) Nie uciska, nie wyrośniemy z niego. Moje kupiłam chyba w Peacocks, na pewno na wyprzedaży, za całe 12 funtów. ;) Będzie noszone często.






Sukienka w stylu boho z Primark, znowu jakieś śmieszne pieniądze, 12-15 funtów? Jeszcze dopinam się w pasek, ale jak już nie będę to można się go pozbyć - sukienka ma dość luźną gumkę. Jakby ktoś pytał, to botki są z Red or Dead. A rajstopy z Marilyn (uwielbiam tę polską markę, no i ten model - Erotic, he, he! Po prostu mają gumkę samonośną na wysokości bioder - mój ulubiony patent).




No i moje gacie ciążowe - grafitowe jeansy z Next. Do tego top, który absolutnie kocham i napiszę o tej polskiej marce wkrótce, szczególnie, że wprowadza linię ciążową. Ten top jest z regularnej linii, Biu Biu ubiera kobiece kształty, więc jest miejsce na biust i marszczenie w okolicach brzucha. Top jest z elastycznego materiału, więc mam nadzieję, że posłuży mi w okresie, gdy będę większa. Mam też w beżowym kolorze. Absolutnie je kocham. Model: Portimao, cena 99 złotych.  I botki z Barrats, jakaś taniocha, właśnie się zorientowałam, że wyglądają trochę jak ciżemki Robin Hooda. Ale są wygodne, szczególnie do pracy i prowadzenia samochodu. Następnym razem wypastuję, obiecuję! ;)

To chyba na tyle. W kolejnym tygodniu mam nadzieję zrobić znowu jakieś foty, choć tak sobie myślę, że ta moja garderoba szczególnie ekscytująca nie jest, ale co tam! Pokażę, że można się obejść bez specjalistycznych ciuchów, albo kupować je w minimalnym stopniu. Mam nadzieję, że mi się uda. 

--

Pozdrawiam i do następnego razu! :)

Karolina