Pokazywanie postów oznaczonych etykietą DIY. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą DIY. Pokaż wszystkie posty

sobota, 24 stycznia 2015

Porada kosmetyczna. Sucha skóra zimą.


"Proszę chwilowo o spokój, gdyż ADM do mnie dzwoni! Słucham pani kierowniczko. Tak jest… Pani kierowniczko… Pani kierowniczko, ja to wszystko rozumiem… Ja rozumiem, że wam jest zimno, ale jak jest zima to musi być zimno, tak? Pani kierowniczko, takie jest odwieczne prawo natury! Czy ja palę? Pani kierowniczko! Ja palę przez cały czas! Na okrągło! Nie no, nie ma za co. Moje uszanowanie dla pani kierowniczki! Moje uszanowanie!"



No właśnie. Jest zimno. Ogrzewanie chodzi, a moja skóra nieco cierpi. Naturalnie nie jest sucha, ale dogrzewanie się farelką w biurze (od grudnia wróciłam do pracy), a także zimowa kuracja bardziej stężonymi kwasami powodują, że skóra lubi mi się łuszczyć.

Jak wiecie, albo może nie doczytaliście jeszcze - jestem wielką fanką olejków. Problem polega na tym, że na dzień pod krem BB olejek daje mi efekt lodowiska - makijaż się na nim dość ślizga. Kremy nawilżające i sera nie dały mi takiego efektu jakby chciała - po nałożeniu na nie kremu BB suche skórki były bardzo widoczne. Postanowiłam podejść do olejków od innej strony.

Na grzbiet dłoni wycisnęłam porcję kremu BB (chcecie poczytać, jakiego używam? Zajrzyjcie do TEGO WPISU, ostatnio do kolekcji dodałam krem grzybowy z tej samej firmy, ten pojawi się w kolejnym projekcie denko) i dodałam do niego jedną kroplę oleju ze słodkich migdałów (o oleju TUTAJ). Wymieszałam i nałożyłam beauty blenderem (gąbką do nakładania podkładu). Efekt był niesamowity. Krycie kremu nie zmieniło się, natomiast nawilżenie skóry było o stokroć lepsze.  

Jedna uwaga. Nie jest to rozwiązanie dla ludzi z bardzo tłustą skórą, ani takich, którzy preferują totalnie matowy wygląd. Ja nie jestem zwolenniczką zupełnie matowej skóry - uważam, że to wykończenie postarza. Transparentny i bardzo drobno zmielony puder bambusowy nakładam oszczędnie na strefę T, resztę twarzy zostawiam z naturalnym błyskiem (ang. dewy - zroszony, to wygląd skóry do jakiego dążę).  Metoda z kroplą olejku w kremie BB daje mi dokładnie taki efekt, o jaki mi chodzi. Lekko błyszczące czoło pojawia się po ok. 4-6 godzinach, co mi akurat nie przeszkadza, bo nadal nie jest to efekt psich jajek.

Podejrzewam, choć nie próbowałam, że metoda ta powinna zadziałać z płynnymi podkładami, podkładami w kremie, jedynie podkłady mineralne raczej nie zagrają z olejem. Dobór olejku pozostawiam Wam - sami wiecie najlepiej, co służy Waszej skórze. Na myśli mam takie olejki jak ze słodkich migdałów, z pestek winogron, arganowy, a nie olejki eteryczne.

Dodam tylko, że za parę tygodni stukną mi 34 wiosny, a w życiu nie zebrałam tylu komplementów pod adresem mojej skóry. Jak nie kochać olejków (i kwasów!)? :)

Dajcie proszę znać, jeśli wypróbujecie ten trik. 

--
Pozdrawiam i do następnego razu! :)

Karolina

niedziela, 19 stycznia 2014

Domowy, tani, naturalny peeling do ust i dłoni


Pierwsza domowa papka na blogu! ;)

Ja go używam do ust i dłoni, bo do twarzy nie lubię mechanicznych peelingów, a do ciała robię jeszcze inny, który pokażę przy okazji. Usta są po nim niesamowicie odświeżone i gładkie - cukier złuszcza martwy naskórek, a olej kokosowy nawilża je. W dodatku peeling jest naturalny i smaczny, więc można go zlizać z ust. Używam go 1-2 razy w tygodniu, zwykle wieczorem, po zmyciu nakładam tłusty kosmetyk pielęgnacyjny i nie mam problemu z przesuszonymi ustami, nawet zimą. A to ważne, bo lubię moją czerwoną matową szminkę - maty wymagają idealnie wypielęgnowanych ust. 




Raz w tygodniu, gdy mam nieco więcej czasu wmasowuję go też w dłonie, spłukuję cukier, a tłustą warstwę zostawiam (nie zmywam żadnym detergentem) i na 30-40 minut zakładam zagrzane w mikrofalówce bawełniane rękawiczki - to świetna naturalna kuracja wygładzająca i odżywiająca dłonie. 

Do wykonania go potrzebujecie dwóch składników:


drobnego cukru - ok. 2 płaskie łyżki *
oleju kokosowego (naturalnego, tłoczonego na zimno, nierafinowanego) - ok. 2 kopiaste łyżeczki, gdy jest w stanie stałym, po rozpuszczeniu jest go ok. 4 łyżeczek **

Olej kokosowy w temperaturze poniżej 25 stopni przyjmuje konsystencję twardego smalcu. Stąd, aby dobrze wymieszać go z cukrem, należy go nieco ogrzać. W tym celu małą miseczkę z kawałkami stałego oleju włożyć do większej z ciepłą wodą i poczekać, aż się rozpuści. 

Następnie dodać cukier - 1 łyżkę i wymieszać - na tym etapie konsystencja powinna być jeszcze dość płynna. W tym momencie najlepiej dodać kolejne pół łyżki i wymieszać. W zależności od cukru, oleju i jego temperatury masa może zrobić się już dość zbita, ale powinna nadal plastyczna, więc nie dodawać więcej cukru. Jeśli jest nada dość płynna, to można dosypać więcej. 

Peeling przełożyć do pojemniczka. Ja przechowuję go w szafce w łazience, gdzie jest zimno, stąd on mocno twardnieje. Przed każdym użyciem wydłubuję nieco produktu i ogrzewam go w cieple dłoni, a dopiero potem rozmasowuję na ustach, czy dłoniach. Można też zanurzyć pojemnik z peelingiem w gorącej wodzie na chwilę, aby olej odtajał. Twardy olej kokosowy z cukrem, to nic przyjemnego, szczególnie na ustach, więc trzeba dać mu nieco temperatury, aby przyjął trochę  bardziej miękką, śliską formę i dobrze się rozsmarowywał na skórze. 

Peeling ten wymyśliłam czytając składy dość drogich peelingów do ust firmy Lush, które oprócz cukru i naturalnego oleju (chyba ze słodkich migdałów, ja wzięłam kokosowy dla zapachu) miały też barwniki i środki zapachowe. Ten jest niedrogi, naturalny, a efekty jego stosowania są świetne. Czego chcieć więcej? :) 



* użyłam cukru złocistego, stąd zółty kolor peelingu.
** nie musicie specjalnie kupować oleju kokosowego do tego peelingu, ja zawsze mam go w domu, bo ma milion zastosowań i użyłam ze względu na zapach. Inne oleje naturalne, jak arganowy, z orzechów macadamia, czy ze słodkich migdałów też powinny się sprawdzić (tyle, że może w innych proporcjach).
--
Pozdrawiam i do następnego razu! :)

Karolina